Jestem za. Madre rozwiazanie o ile ktokolwiek bedzie pilnowal czy psy nie sa wyprowadzane poza wybiegami. Pora tez zaczac egzekwowac kary za zanieczyszczanie odchodami. Luznego kupska w siateczke nie sprzatniesz. Zakaz bezwzgledny. Najwyzej podczepic psom pod pupy wiaderka jezeli nie moga wytrzymac z dojsciem na wybieg.

Nie ma darmowych obiadów. Wykonanie i utrzymanie tego kosztuje. Wstęp powinien być za opłatą.

Oby te wybiegi były wykorzystane, bo ten przy piaskarni jest przeważnie pusty, a więcej niż dwa psy nie zdarzyło mi się zobaczyć, a przechodzę tamtędy często.
Cena za jeden wybieg dla psów powyżej 100 tys. zł zaskakuje. To cena niezłego samochodu, a fundatorami będą wszyscy, nie tylko właściciele psów. Gdyby jeszcze w Warszawie posiadanie psów nie było zwolnione od podatków, to byłaby to jakaś forma partycypacji w kosztach. Dotychczas wszystkie koszty związane z czyimś hobby, na przykład sprzątanie, obciążają solidarnie ogół mieszkańców.
Wszystko odbywa się w oparciu o zasadę wielkich liczb, w setkach tysięcy mieszkańców problem nie jest tak ewidentny. Załóżmy jednak, dla celów poglądowych, że mieszkamy w okolicy tylko we dwie osoby i ta druga posiada psa, a ja nie. Jak wyglądałaby jej propozycja abyśmy zrzucili się po 50 tys. zł na wybieg dla jej psa oraz wynajęli kogoś do sprzątania pobliskiego terenu po psich odchodach?