Emerytury? Proponuję rozejm
6 czerwca 2012
Batalia o podwyższenie wieku emerytalnego szczęśliwie za nami. Szczęśliwie, bo jest to reforma konieczna. Poza tym trudno już było spokojnie słuchać tego, co miała do powiedzenia na temat propozycji rządowych część opozycji.
Związki zawodowe grożą dalszymi protestami, liczę jednak na ostudzenie emocji i zdrowy rozsądek Polaków. Demografia ma swoje prawa. Żyjemy coraz dłużej, a jednocześnie rodzi się coraz mniej dzieci. W niedalekiej przyszłości liczba emerytów niemal zrówna się z liczbą pracujących. W 1999 r., aby nie zabrakło w ZUS-ie pieniędzy na świadczenia, zmieniliśmy sposób naliczania emerytur, uzależniając ich wysokość nie od wynagrodzeń z wybranych lat, lecz składek nagromadzonych przez cały okres zatrudnienia.
Rozejm do 2020 r.
Ciekawe jest, że nowy system znacznie bardziej promuje dłuższy staż pracy niż stary. W starym wydłużenie stażu o siedem lat powodowało wzrost emerytury o 10%, a więc uprawnieni do emerytury dochodzili do wniosku, że im się nie opłaca dłużej pracować. W nowym emerytura rośnie dzięki temu o ponad 70%!
Szkoda, że rząd nie przedstawił tych argumentów wcześniej i oddał pole opozycji, która wykazała się lepszym refleksem i nastawiła znaczną część społeczeństwa przeciw reformie.
W obecnym stanie rzeczy proponuję politykom i związkowcom rozejm do 2020 r. - do tego czasu niewiele się bowiem zmieni. Zgodnie z ustawą, wiek emerytalny wydłuży się jedynie o dwa lata, a na to także większość opozycji byłaby w stanie przystać. W ciągu ośmiu lat rozejmu będzie czas się zorientować, jak reforma funkcjonuje w praktyce, czy towarzyszą jej wystarczające dostosowania na rynku pracy oraz w dziedzinie opieki zdrowotnej. Jeżeli okaże się, że z różnych powodów, także niezależnych od Polski, nic z tego nie wychodzi, to przecież proces wydłużania wieku emerytalnego będzie można zatrzymać. Zachowajmy więc zdrowy rozsądek.
Marek Borowski
senator z Pragi i Targówka, były marszałek Sejmu (2001-2004), wicepremier (1993-1994) i poseł (1991-2011)