Dzikie zwierzęta na ulicach
6 czerwca 2008
Miasto rozrasta się. Domy wyrastają w pobliżu siedzib i żerowisk leśnych zwierząt, dlatego ich pojawienie się na ulicach przestaje być niecodziennym wydarzeniem.
Ostatnio pojawiły się także w okolicy ul. Niklowej. Locha z dziewięcioma war-chlakami zaatakowała przechodniów. Dzieci przeskoczyły płot pobliskiej posesji i schroniły się przed zwierzęciem. Tym razem skończyło się na strachu.
Decyzji o odstrzale dzików nie można podjąć - lochy z małymi są pod ochroną. Zostały zagonione z powrotem do lasu i dokarmione, by w poszukiwaniu jadła nie opuszczały swoich leży. Problem nie został jednak definitywnie rozwiązany, bo zwierzęta znowu mogą zbliżyć się do ludzkich siedzib. Sprawa jest prosta... lasy są przepełnione zwierzyną!
Bomba ekologiczna?
Sukcesem polskiej polityki ochrony środowiska stało się odtworzenie zwierzyny leśnej. Udało się to gdzieniegdzie tak dobrze, że równowaga ekologiczna zaczyna cierpieć od nadmiaru zwierząt. Łoś, który niedawno odwiedził Warszawę, opuścił Puszczę Kampinoską, bo miał tam za ciasno. Teren ten jest przewidziany na dom dla 100 osobników, a obecnie żyje ich 300. Podobna sytuacja jest z dzikami. W pobliskich lasach nastąpiło "przeludnienie" dzików, dlatego przenoszą się z głębo-kich lasów w miejskie zagajniki. Co jakiś czas dochodzą nas słuchy z kraju o kło-potach hodowców i pasterzy z wilkami, sadowników z nadmiarem bobrów na tere-nach chronionych. Nie tylko zwierzęta przychodzą do nas. Także my, w poszu-kiwaniu atrakcyjnych przyrodniczo miejsc, budujemy coraz chętniej na terenach odlesionych i odrolnionych. I wzruszamy się widząc pod oknami małą sarenkę sku-biącą oziminę, czy liska buszującego w krzakach. Zapominamy, że nasze śmietniki są nie tylko dla bezdomnych zwierząt, ale i dzikich, leśnych, atrakcyjnym darmo-wym supermarketem. I że one, tak jak ludzie, migrują poszukując lepszych warun-ków życia.Prawo nakazuje traktować dzikie zwierzę w mieście jako zwierzę bezdomne. Powinno zostać odłowione i przekazane do odpowiedniego miejsca - zbłąkany psiak do azylu zwierzęcego, zbłąkany lis do lasu. Odstrzał takich zwierząt prowadzi się w wyjątkowych wypadkach - zastrzelony łoś był piątym, który w tym roku zabłąkał się do Warszawy, cztery poprzednie uśpiono i wywieziono. Jednak dzikie zwierzęta często tragicznie giną w miastach - i to wcale nie za sprawą broni myśliwego. Naj-częściej kończą pod kołami aut - to kierowcy mimowolnie stali się grupą prowa-dząca najintensywniejszy "odłów". Nie dalej jak trzy tygodnie temu dwa dorodne dziki padły pod kołami między Łomiankami a Młocinami.
Dzikim, bezdomnym zwierzętom oraz tym chorym i będącym w opałach można pomóc. Istnieją specjalistyczne służby miasta zajmujące się ich losem. W razie konieczności prosimy dzwonić do straży miejskiej w Legionowie - tel. 022 774-23-17 lub Serocku tel. 022 782-72-92.
Agnieszka Kuncewicz, stroja
źródło: www.tatry.info