Dzieło pijanego cukiernika?
25 marca 2011
Mieszkańcy Woli są bardzo rozczarowani wyglądem parku Szymańskiego. Najbardziej irytuje ich wściekły kolor barierek i poręczy na mostkach oraz wzdłuż rzeki.
Lista zastrzeżeń mieszkańców jest długa. Według czytelników konsultacje spo-łeczne dotyczące tak ważnej i kosztowej inwestycji nie zostały należycie przepro-wadzone. Ich zdaniem efekt wykonanych prac znacznie różni się od szumnie pre-zentowanych wizualizacji. - W prezentacji mostki, lampy oraz wygrodzenia nie są w tak ohydnych i bijących po oczach kolorach. Te, które widzimy w parku, wprowa-dzają chaos i wrażenie nieładu w całej kompozycji - mówi pan Marcin. - Zgodnie z koncepcją z terenu parku miał zniknąć kort tenisowy. Ostatecznie korty pozostały na terenie parku - dodaje. Jednocześnie zauważa, że miejsca pokazane w prezen-tacji jako obsadzone różnokolorową roślinnością nad rzeką są obecnie zagospoda-rowane pod schodki i ławki. Efekt? Zamiast zieleni - beton i metal.
Staw zasypali, zieleń dookoła zniszczyli
Zdaniem mieszkańców absurdalnym pomysłem było zasypanie naturalnego jezior-ka, na miejscu którego powstała fontanna i betonowe koryto sztucznej rzeki ogro-dzone metalową siatką. - Kto odpowie finansowo za wydanie na ten cel tak ogrom-nej sumy? Niewielkim kosztem można było oczyścić i skanalizować naturalne je-ziorko, uprzątnąć ruiny fontanny, a zamiast sztucznej rzeki posadzić drzewa i zro-bić np. aleję lipową - pisze pan Włodzimierz Świderski w liście do premiera Donalda Tuska. Chce przeprowadzenia kontroli w parku oraz pociągnięcia do odpowiedzial-ności karno-finansowej władz dzielnicy za nieprawidłowo wykonaną modernizację. - Park powinien być ekologiczną oazą zieleni dla ludzi mieszkających w betonowych blokowiskach. Przyroda powinna być chroniona, a nie dewastowana - podkreśla.Zarząd dzielnicy nie ma sobie nic do zarzucenia. Zasłania się pozytywną de-cyzją miejskiego biura ochrony środowiska. - W wyniku modernizacji parku posa-dzono 103 nowe drzewa, 7,5 tys. krzewów oraz 15 tys. sztuk bylin i pnączy. Nowe nawierzchnie są bardziej przyjazne dla środowiska. Natomiast staw został jedynie pogłębiony do dwóch metrów głębokości bez szkody dla środowiska - zapewnia wiceburmistrz Mieczysław Zmysłowski.
Zejście tylko z jednej strony
Czytelnicy wskazują także na liczne niedoróbki nad zmodernizowanym stawem. - Nie ma tu zjazdu dla wózków dziecięcych, a zejście jest tylko z jednej strony. W efekcie od strony ul. Elekcyjnej i Wolskiej ludzie schodzą nad staw na "dziko", dep-cząc zieleń. Z tej strony też powinny być schody - zauważa pan Robert z bloków przy Baonu Zośka.Urzędnicy twierdzą, że zejście nad staw wykonano z jednej strony ze względów bezpieczeństwa. - Fakt, że zejście do stawu jest tylko z jednej strony, a nie dookoł-a, to efekt uzgodnień projektanta z rzeczoznawcą ds. bezpieczeństwa. Z maleńkimi dziećmi w wózkach nie powinno się podjeżdżać do samego stawu, bo to stwarza zagrożenie dla dziecka na pochylni. Pozostawienie zieleni wokół stawu, zamiast wybetonowania go dookoła, ma też walor przyrodniczy, a ponadto zieleń w parkach według nowych przepisów można deptać, trawnik jest nie tylko do podziwiania, można tu rozłożyć koc, czy po niej pospacerować - twierdzi Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy Wola.
Mieszkańcy zwracają uwagę, że na terenie całego parku powinien funkcjono-wać całodobowy monitoring, gdyż park jest dewastowany.
- W miarę możliwości będziemy starać się o dodatkowe pieniądze na ten cel. Jeśli je dostaniemy, to z pewnością zostanie on zainstalowany w parku - mówi rzeczniczka.
- Dziwne jest też to, że nikt nie zabezpieczył skrzynek z kablami leżących na ziemi koło stawu. Co będzie, jak dziecko porazi prąd? - pyta pan Wojciech.
- Kiedy po zimie skontrolowano skrzynki, okazało się, że rzeczywiście trzy z nich były przewrócone. Skrzynki te są jednak wyposażone w zabezpieczenia prze-ciwporażeniowe. W ramach gwarancji zostaną oczywiście wykonane prace zabez-pieczające i naprawcze, obniżające skrzynki głębiej w teren - odpowiada Monika Beuth-Lutyk.
Monument na ścieżce
Kolejny absurd to zlokalizowany na środku alejki dla pieszych kamienny monument upamiętniający poległych w walkach powstańczych. - Co za wariat wkomponował ten kamień w wąską alejkę? Czy nie można było zostawić go, tak jak wcześniej, na pasie zieleni? - pyta zirytowana pani Alicja. - Takie rozwiązanie jest wygodniejsze z uwagi na możliwość podejścia do monumentu - ucina rzeczniczka.- Modernizacja parku to pieniądze wyrzucone w błoto. Wąskie alejki i ścieżki rowerowe, mało ławek, którym w dodatku brakuje oparcia. Wściekłe niebiesko-czerwone kolory barierek i beton zamiast zieleni - skarży się czytelniczka. Inni zwracają uwagę, że na terenie parku brakuje stałych toalet, zwłaszcza w rejonie placów zabaw.
Urzędnicy przyznają, że brak stałych toalet to problem dotyczący większości wolskich parków. Z tego względu ratusz opracował na razie koncepcję wzbogacenia parków o toalety. - Z powodu braku pieniędzy inwestycja nie może być w tej chwili zrealizowana. Dlatego tymczasowo w okresie od maja do końca października na terenie dzielnicy ustawimy 6-8 toalet przenośnych - mówi rzeczniczka.
Zbędny zegar słoneczny
Jako bardzo chybiony mieszkańcy oceniają także pomysł budowy zegara sło-necznego w centralnej części parku. - Jaki jest sens budowy zegara słonecznego na terenie, który latem służy do rekreacji? Kto będzie z niego korzystał? - pyta pan Mirek. - Zamiast inwestować w zegar tzw. słoneczny, który ma być kupą kamieni ułożoną w okręgu, lepiej byłoby wykonać rampy i pochylnie dla skaterów, rolkarzy oraz deskorolkarzy. Dlaczego nie powrócono do pierwotnego zamysłu, by wśród zieleni były stoły do gry w szachy? - pyta pan Marcin.Zagospodarowanie centralnej części parku pod zegar słoneczny negatywnie za-opiniowali też miłośnicy czworonogów. - Wyznaczone miejsce dla psów jest zbyt małe, jak na liczbę czworonogów odwiedzających park. Najprawdopodobniej nikt nie zadał sobie trudu, by zebrać informacje i sprawdzić, jaka jest faktyczna liczba psów odwiedzających tę okolicę - uważa czytelnik.
Obecnie nie wiadomo, czy zegar słoneczny oraz wybieg dla psów będą reali-zowane, gdyż zabrakło pieniędzy na realizację kolejnych etapów parku.
- Budowa parku zakończyła się późną jesienią, a zatem park po modernizacji zacznie w pełni żyć dopiero teraz: wiosną i latem. Tymczasem jeszcze dobrze nie stopniał śnieg, gdy pojawiły się różne uwagi, zastrzeżenia i negatywne opinie na jego temat: a to barierki zbyt kolorowe, a to ławki ustawione nie w tą stronę, a czy wytrzymają szczebelki, chociaż jeszcze na dobre nie zaczęło się ich użytkowanie. Mam propozycję: dajmy temu parkowi szansę. Pozwólmy się zazielenić nowym na-sadzeniom, dzieciom pobawić się na nowych placach zabaw, spacerowiczom pospa-cerować i posiedzieć na nowych ławkach, ustawionych z widokiem na rzekę lub na park, w zależności od upodobań. Wykonane w parku prace objęte są gwarancją, jeśli w miarę użytkowania znajdziemy usterki, zostaną wykonane naprawy. A tym-czasem cieszmy się tym miejscem - proponuje Monika BeuthLutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy Wola.
Anna Przerwa