Droga awaria kolektora. Roboty 24 godziny na dobę
3 października 2019
Nie 12-13 mln zł, jak zapowiadał prezydent Rafał Trzaskowski, ale 23 mln zł netto - tyle będzie kosztować naprawa kolektora pod dnem Wisły.
2 października Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podpisało z Inżynierią Rzeszów umowę na naprawę kolektora, znajdującego się pod rzeką między Młocinami a Tarchominem. Jak zapowiadają wodociągowcy, roboty będą prowadzone 24 godziny na dobę i siedem w dni w tygodniu.
- W ramach umowy wykonawca zamontuje nowe stalowe rury o długości ok. 100 metrów każda, a także wykona inne prace natury odtworzeniowej i remontowej, w tym zostaną przeprowadzone próby szczelności rurociągów przed ich rozruchem - informuje MPWiK. - Przypominamy, że harmonogram zakłada uruchomienie przesyłania ścieków z lewobrzeżnej części Warszawy do oczyszczalni ścieków Czajka przez tunel pod Wisłą w połowie listopada.
Społeczeństwo płaci
Wcześniej Wody Polskie podawały, że zaprojektowanie i budowa zastępczego kolektora i mostu pontonowego między Młocinami a Tarchominem kosztowało 41 mln zł. Jak mówi wiceprezes Krzysztof Woś, tak wysoki koszt wynika nie tylko z konieczności zamówienia projektu "na wczoraj", ale też budowy czerpni i ponad dwóch kilometrów rur. Każdy dzień funkcjonowania rurociągu obciąża budżet państwa na 50 tys. zł.
Wody Polskie są instytucją państwową, więc na wspomniane 41 mln zł złożyli się wszyscy Polacy. Do tego trzeba doliczyć kolejne 7 mln zł, które warszawski samorząd zapłacił za ustalenie przyczyny awarii. W sumie państwo i samorząd wydały zatem sumę, pozwalająca na budowę w pełni wyposażonej szkoły podstawowej dla tysiąca dzieci. Część pieniędzy uda się odzyska dzięki ubezpieczeniu.
- Układ przesyłający ścieki z lewobrzeżnej części Warszawy do oczyszczalni ścieków Czajka jest objęty ubezpieczeniem, które w swoim zakresie zawiera również koszty usunięcia awarii - mówi Kamil Dąbrowa, rzecznik warszawskiego ratusza.
A to nie koniec
Ratusz planuje nie tylko naprawę istniejącego kolektora, ale jeszcze budowę drugiego "na wypadek dalszych napraw". Powstanie on przy użyciu metody przeciskowej pod dnem Wisły i pozostanie tam już na stałe. Więcej szczegółów, także tych dotyczących kosztów, powinniśmy poznać w tym tygodniu.
(dg)