Deski opanowały zalew przy Bardowskiego
21 czerwca 2018
Choć wakeboard nie jest sportem znanym, ani tym bardziej tanim, to na zalewie przy Bardowskiego z jazdy na wodnej desce korzysta coraz więcej mieszkańców uprawiających ten sport.
Położony na granicy Targówka i Ząbek sztuczny akwen wodny może stać się jednym z ciekawszych miejsc na plażowo-rekreacyjnej mapie stolicy. Pieczę nad tym terenem przejęła w maju ubiegłego roku wyłoniona w przetargu firma, która ma nie tylko dbać o stan techniczny obiektu, ale też stworzyć warunki do tego, by tętniło tu życie towarzyskie, a wodne uroki zalewu zostały docenione.
Drogo, ale fajnie
Firma prowadzi działalność pod marką WakeFarma i można tu np. wypróbować swoich sił w wakeboardzie. Co to takiego? Jest to sport wodny polegający na jeżdżeniu na desce po wyciągu na wodzie. Sport powstał z połączenia nart wodnych, snowboardu oraz surfingu i zyskuje coraz więcej fanów. Jeden przejazd trwa zaledwie 15 minut, co nie znaczy, że w tym czasie nie da się zmęczyć. Trzeba też uczciwie stwierdzić, że nie jest to tani sport. Od poniedziałku do piątku do godz. 16 pojedyncze wejście (organizatorzy gwarantują 15 minut jazdy, jednak przy mniejszym obłożeniu klientów ten czas może ulec wydłużeniu) kosztuje 40 zł, po godz. 16 i w weekendy - 45 zł, natomiast wypożyczenie sprzętu do jednorazowego wejścia to koszt 5 zł. WakeFarma posiada dwa wyciągi, zatem w jednym czasie na tafli zalewu mogą przebywać dwie osoby. Choć WakeFarma prosperuje dopiero od ubiegłego roku, cieszy się sporym zainteresowaniem.
Zalew dla desek?
Warto zaznaczyć, że nie wszyscy są zadowoleni. - Apel do kąpiących się w zalewie! Uważajcie na osoby pływające na wakeboardingu. Chwila nieuwagi może skończyć się dla was kalectwem - napisano na facebookowym profilu "Zalew Bardowskiego - Targówek/Ząbki".
- Szkoda, że tak mało miejsca zostawiono dla kąpiących. Jeszcze ponad trzy lata temu było go więcej - stwierdza pani Izolda. - Taki był spokój dwa lata temu - wspomina Maciej. - Szkoda, że atrakcja przeznaczona dla wszystkich stała się gratką głównie dla ludzi z pieniędzmi, korzystających z deski na wodzie - stwierdza Krzysztof. - Zabierzcie te dechy! Kiedyś było kameralnie, brak tłumów, można było popływać. Teraz zabrali większość przestrzeni dla durnych desek. Jeszcze mają czelność uwagę zwracać - dodaje Anna.
Nie ma kąpieliska
- Plaża jest dostępna dla mieszkańców. Z codziennych atrakcji znajdą oni tu boisko do piłki plażowej i fontannę zbudowaną dzięki budżetowi partycypacyjnemu, jest restauracja, organizujemy też różne wydarzenia. Jednak kąpiel w zalewie jest zabroniona. Tu nie ma kąpieliska. Jeśli ktoś wchodzi do wody, to wyłącznie na własne ryzyko - mówią przedstawiciele WakeFarmy. Firma przekonuje, że klientów nad zalew przyciąga jedyny w Polsce oświetlony wyciąg, który pozwala na pływanie do późnych godzin. A także zbiór unikatowych przeszkód, których ponoć nie ma w żadnym innym wakeparku. Mieszkańcy znajdą tu także boiska sportowe, wieże do wspinaczki, park linowy, beach bar. A już 1 lipca o 13 na WakeFarmie zorganizowana zostanie popularna na całym świecie impreza - Holi Party.
Czy to wszystko wynagrodzi ludziom brak zwykłego kąpieliska?
(DB)