Czy lotnisko czeka likwidacja?
5 grudnia 2008
Na bemowskim lotnisku nie ma już lotów szkoleniowych, a w warszawskim samorządzie aż huczy, że sprawa ma związek z deweloperem, który ma zamiar przejąć teren i wybudować osiedle.
- Kilka lat staram się o ten wpis. Na próżno. A przecież jest to lotnisko obsłu-gujące nie tylko różne służby np. pogotowie, ale też małe prywatne samoloty, których Okęcie nie przyjmuje. Taka decyzja ULC powoduje, że adepci nie mogą się u nas uczyć. Jednocześnie my nie zarabiamy, a warto podkreślić, że jesteśmy jed-nostką, która musi się sama finansować. Obecnie nasze roczne przychody kształ-towały się na poziomie 3 mln zł. Nie stać nas również - jak to sugerowano - na utrzymanie całej jednostki straży pożarnej. Takie służby u nas funkcjonują, mamy też odpowiedni sprzęt. Jednak według ULC nie spełniamy norm. A przecież na 53 lotniska w Polsce, tylko 11 posiada jednostkę zawodowej straży pożarnej - mówi dyrektor lotniska Zbigniew Mrozek.
Krążą plotki, że lotnisko w ogóle zostanie zlikwidowane, o czym dyrektor Mro-zek na razie nie słyszał. W samorządzie krąży pogłoska, że jakiś deweloper czai się na ziemię po lotnisku. W końcu to bardzo łakomy kąsek.
I choć mieszkańcy nieraz skarżą się na hałas i ryzyko związane z samolotami przelatującymi nisko nad gęsto zamieszkałymi osiedlami - władze Bemowa zapo-wiadają, że nie wyobrażają sobie utraty lotniska, bo jest ono nieodłączną, rozpo-znawalną częścią dzielnicy.
Agnieszka Pająk-Czech