Część wolskich aptek solidarnie strajkuje

Wiele zamieszania wprowadziły również zmiany wprowadzone na liście leków refundowanych. Sporą grupę poszkodowanych stanowią osoby z chorobami przewlekłymi i cukrzycą, których nowe przepisy zmuszają do droższych zakupów. Do niezadowolonych dołączyli również lekarze. I chociaż minister zdrowia wielokrotnie już zapewniał, że pieczątka "Refundacja do decyzji NFZ" nie ma żadnego formalnego znaczenia, to aptekarze wciąż odmawiają wydania wielu preparatów na podstawie źle wystawionej recepty.

Do NFZ zaczęły napływać skargi na bezprawne odmawianie realizacji recepty, bądź proponowanie zakupu leku refundowanego po stuprocentowej cenie.

Wszyscy kierujący skargi do NFZ są odsyłani do biura Rzecznika Praw Pacjenta.

Według statystyk rzecznika od stycznia otrzymano już ponad trzysta niepokojących sygnałów od mieszkańców Mazowsza, którzy mieli problemy z realizacją recepty. Najwięcej dotyczyło adnotacji "do decyzji NFZ" i wymagania od pacjentów pełnej odpłatności lub realizacji recepty w przypadku zamieszczenia dwóch adnotacji "Zasłużony HDK" (Honorowy Dawca Krwi) i "do decyzji NFZ".

Część skarg dotyczyła lekarzy, którzy mimo okazania ważnego dokumentu ubezpieczenia odmawiali wydania recepty bez słynnej pieczątki.

- Wszczęto już postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych praw pacjenta - mówi Agata Skrętowska z biura Rzecznika Praw Pacjenta - każdy pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych z aktualną wiedzą medyczną, a forma protestu prowadzona przez lekarzy, to prawo narusza.

Rzecznik zachęca do zgłaszania wszystkich takich i podobnych sytuacji do biura RPP za pośrednictwem ogólnopolskiej bezpłatnej infolinii 800-190-590 w godzinach 9.00-21.00. Dyżurujący specjaliści z zakresu ochrony zdrowia udzielą informacji, co w danej sytuacji zrobić, a w razie potrzeby podejmą interwencję.

Jakby tego było mało..

Do tej pory większość wolskich aptek wywiesiło na drzwiach wejściowych informację o podpisanej umowie refundacyjnej z NFZ.

Od 16 stycznia dołączyła do nich również informacja o przerwie w obsłudze klientów w godzinach 13.00-14.00.

Po tym jak minister zdrowia zapewnił lekarzy, że nie będzie dla nich żadnych kar pieniężnych,

Naczelna Rada Aptekarska uznała, że czas na protest farmaceutów. Część aptek nie realizuje recept między godziną 13.00 a 14.00 (wyjątkiem są nagłe przypadki, kiedy brak dostępu do leku stanowi zagrożenie życia). Aptekarze oczekują usunięcia z ustawy refundacyjnej zapisów o karach dla nich za realizację nieprawidłowo wypełnionej recepty.

Trudne negocjacje

- Zamykamy solidarnie - mówi obsługa apteki przy al. Solidarności. Zapewniają jednak, że będą realizować recepty w nagłych przypadkach - kiedy nieprzyjęcie leku może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia. Wówczas pacjent ma prawo domagać się otwarcie drzwi apteki i wydania leku.

Nie wszystkie apteki zdecydowały się na przyłączenie do strajku.

- Popieramy protest - przyznaje farmaceutka z apteki przy ul. Obozowej, wskazując na wywieszoną przed kasą kartkę z żądaniami Naczelnej Rady Aptekarskiej - ale przez wzgląd na wygodę pacjentów pobliskiej przychodni zdecydowaliśmy nie robić przerwy - dodaje.

Również apteka Przy Okopowej zdecydowała się na inną formę sprzeciwu. - Apteka jest otwarta w tych godzinach tylko dla pacjentów z receptami. Nie obsługujemy klientów bez recept - mówi pracownica.

Niestety, senat zadecydował, że nie będzie zmian w ustawie. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że postulaty aptekarzy będą uwzględnione, ale w rozporządzeniach. A te powstaną po konsultacjach, najwcześniej za miesiąc. Do tego czasu pozostaje nam się jedynie przyzwyczaić do faktu, że wszelka odpowiedzialność za źle wypełnione recepty będzie w dalszym ciągu spadać na pacjenta. Aneta Leitner

Aneta Leitner