"Chcą uciszyć Antosia". Afera o... koguta
4 lipca 2019
Gdy komuś na Bielanach przeszkadza hałas samochodów, sąsiedzi proponują mu przeprowadzkę na wieś. Tym razem byłoby to co najmniej nie na miejscu.
W tegorocznym sezonie ogórkowym na razie brakuje poszukiwania pytona, ale i tak jest ciekawie. Przynajmniej w okolicy Sobockiej, gdzie wybuchł sąsiedzki spór między dwiema paniami: właścicielką kur z marymonckiego ogródka działkowego i mieszkanką pobliskiego bloku na Rudzie. Poszło o piejącego o 4:00 koguta.
O co chodzi?
- Pani, korzystając ze swojego prawa zgodnie z art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń [zakłócanie spokoju hałasem - red.], zgłaszała ten fakt na policję, żądając ukrócenia procederu uprawianego przez owego demonicznego przedstawiciela ptactwa domowego - podsumowuje radna Ewa Turek na facebookowej grupie mieszkańców Rudy. - Dzielnicowy wydał właścicielce polecenie uciszenia Antosia na tyle, by nie zakłócał poranka Pani z Rudy. Chodziło o zamykanie go na noc w komórce.
Szczypta biurokracji
Ponieważ wizyta policji zbiegła się z falą upałów, właścicielka nie zastosowała się do polecenia. Na Sobocką przybył więc ekopatrol straży miejskiej, który stwierdził naruszenie przepisów, bynajmniej nie dotyczących hałasu. Okazało się, że właścicielka nie ma prawa trzymać kur przy Sobockiej, bo nie jest to obszar formalnie rolniczy. A nawet gdyby był, działka jest pięciokrotnie za mała na hodowlę zwierząt. Strażnicy miejscy zaproponowali oddanie ptaków do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ale na razie sprawa nie znalazła finału.
(dg)