Burmistrz kontra Kredyt Bank
26 października 2007
W dzikim parku Wiśniewo Kredyt Bank (wieczysty użytkownik terenu) chce budować kilkupiętrowe bloki. O planowanej inwestycji mieszkańcy okolicy dowiedzieli się przypadkiem i podnieśli larum. Kiedyś były tu działki pracowników FSO. Dziś jest dzika zieleń.
Tymczasem Kredyt Bank wystąpił jedynie o warunki zabudowy dla swojej działki położonej wzdłuż ulicy Sąsiedzkiej, niemal naprzeciwko białołęckiego ratu-sza. Teren ten nie jest objęty miejscowym planem szczegółowym. Obowiązują za-tem zapisy studium zagospodarowania Warszawy.
Pan Leszek Zawadzki z ul. Sąsiedzkiej mówi, że czuje się oszukany, bo kiedy parę lat temu kupował w tym miejscu działkę, w urzędzie gminy uzyskał informac-ję, że zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego nic w tym miejscu budować nie można. Teraz dowiaduje się, że jest zupełnie inaczej, a obok domów jednorodzinnych mogą wyrosnąć wysokie bloki.
- To skandal - mówią mieszkańcy. Teraz boją się, że parku nic już nie jest w stanie uchronić przed zagładą i zostaną pozbawieni miejsca, gdzie można spokojnie wypocząć od zgiełku i hałasu.
Działka w Wiśniewie należy do miasta. Przed laty jej wieczystym użytkowni-kiem była żerańska Fabryka Samochodów Osobowych. Pracownicy FSO mieli tu działki rekreacyjne. Po bankructwie Daewoo-FSO teren został przejęty przez Kre-dyt Bank na skutek działań windykacyjnych. Bank wszedł w prawa wieczystego użytkownika. Nie jest właścicielem hipotecznym.
- W umowie wieczystego użytkowania jest zapis mówiący wyraźnie, że jest to teren rekreacyjny i tylko w ten sposób może być wykorzystywany - informuje bur-mistrz Jacek Kaznowski. - Jest to sprzeczne z obecnymi zapisami studium zagospo-darowania miasta.
Burmistrz mówi otwarcie, że jest przeciwnikiem budowy osiedla przez Kredyt Bank. Zaznacza jednak, że dzielnica nie jest stroną, ponieważ wszelkie kompeten-cje w tej sprawie należą do miasta. Burmistrz jest zdania, że należy pilnie wyjaśnić, jak to się stało, że w studium znalazły się zapisy sprzeczne z umową wieczystego użytkowania. - Należy też rozstrzygnąć dylemat prawny, czy wniosek Kredyt Ban-ku, który jest sprzeczny z zapisami tejże umowy, nie jest podstawą do jej wypo-wiedzenia bankowi - mówi Kaznowski. - Zwróciłem na to uwagę odpowiednim urzędnikom miasta.
Kredyt Bank nie wyjaśnił dziennikarzowi "Echa" wątpliwości związanych z zapi-sami umowy użytkowania wieczystego. Agnieszka Glińska-Pytlarz z biura public relations banku napisała jedynie, że Kredyt Bank wystąpił o warunki zabudowy i zagospodarowania terenu na podstawie planu zagospodarowania, który wygasł w 2001 r. i który przewidywał na opisywanej działce budownictwo mieszkaniowe (z wyłączeniem starodrzewu), a także na podstawie obecnie obowiązującego studium zagospodarowania.
- Nie da się budować na podstawie planu, który przestał obowiązywać - ucina burmistrz Kaznowski.
Bank, mimo sprzeciwu mieszkańców, nie zamierza rezygnować ze swoich pla-nów. W dodatku zapewnia, że w koncepcji osiedla nie przewidziano masowego wy-cinania starych drzew. - Koncepcja dołączona do wniosku o wydanie WZiZT propo-nuje dwa budynki 6-piętrowe, a także szereg mniejszych, w tym zabudowę jedno-rodzinną. Teren porośnięty starodrzewem jest w całości wyłączony z ww. planów - informuje Agnieszka Glińska-Pytlarz.
Jednak gdyby plany banku były zrealizowane, dziki park przestanie nim być, a leciwe drzewa zapewne uschną. Budowa nie oszczędzi przecież ich korzeni. Ten temat na Białołęce był już przerabiany wielokrotnie i jest doskonale znany urzędni-kom wydziału ochrony środowiska.
W parku zamieszkuje też dzika zwierzyna, a okoliczni mieszkańcy często ko-rzystają z jego walorów.
Naczelnik dzielnicowego wydziału ochrony środowiska Andrzej Kiryluk potwier-dza, że na terenie parku rośnie kilkanaście starych drzew, jednak do tej pory nikt nie wystąpił o pozwolenie na ich wycinkę. - W tajemniczy sposób znikły z nich tabliczki informujące o tym, że są pomnikami przyrody - mówią sąsiedzi parku, natomiast urząd zaprzecza, by kiedykolwiek pomnikami były.
Mieszkańcy zapowiadają, że nie pozwolą na tę budowę i będą wszelkimi sposo-bami blokować inwestycję. Zebrali już ponad 300 podpisów i zanieśli do burmistrza. Żądają uchwalenia planu szczegółowego uniemożliwiającego inwestowanie w parku, konsultacji społecznych i zapewniają, że nie poddadzą się tak szybko.
Mają sprzymierzeńca w Jacku Kaznowskim: - Chcemy zachować zieleń dla przyszłych pokoleń, ale czy taka będzie polityka miasta? - zastanawia się włodarz dzielnicy.
Agnieszka Pająk-Czech