Bielany będą się wyludniać. Niekorzystna prognoza naukowców PAN
30 listopada 2021
Podczas prac nad prognozą demograficzną dla Warszawy okazało się, że Bielany należą do dzielnic najbardziej zagrożonych spadkiem liczby ludności.
Do 2050 roku nie będzie radykalnego wzrostu liczby ludności Warszawy. W dzisiejszych granicach administracyjnych miasta będzie mieszkać od 1,79 mln do 2,25 mln osób. W centrum, na Pradze i Bielanach mieszkańców będzie jednak mniej niż obecnie.
Prognoza dla Białołęki: 240 tysięcy ludności, cerkwie i meczety, metra brak
Według szacunków geografów liczba ludności północnej dzielnicy Warszawy będzie dynamicznie rosnąć niezależnie od tego, jak zmieni się w najbliższych dekadach sytuacja w stolicy i całej Polsce.
Tak można przedstawić w pigułce prognozy prof. Przemysława Śleszyńskiego oraz Łukasza Kubiaka i Ewy Korcelli-Olejniczak z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN.
Sześć wariantów dla Warszawy
Wyniki prognoz zleconych przez warszawski ratusz zostały opublikowane w ubiegłym roku w "Przeglądzie Geograficznym". Autorzy przygotowali sześć wariantów różniących się założeniami, dotyczącymi przede wszystkim sytuacji politycznej w regionie, modelu rozwoju Polski, a także zmian w modelach dzietności, rozwoju budownictwa czy zmian na rynku pracy.
Spośród osiemnastu dzielnic Warszawy w trzech przewidywany jest spadek liczby ludności niezależnie od przyjętego wariantu: w Śródmieściu, na Pradze Północ i na Bielanach. Według oficjalnych danych w dzielnicy mieszka dziś 131 tysięcy osób.
Bielany 2050 - jak będą wyglądać?
Najbardziej pesymistyczny wariant zakłada spadek poniżej progu 120 tysięcy, spowodowany głównie małą liczbą urodzeń oraz rozbudową szybkich połączeń ze strefą podmiejską, skutkującą przenoszeniem się warszawiaków poza miasto.
Wariant zakładający najmniejszy spadek liczby ludności Bielan wiąże się z dalszym zwiększaniem "socjalu" i otwarciem granic dla muzułmańskich imigrantów. Dzielnica byłaby wtedy niewiele mniej liczna, ale struktura ludności inna niż dziś. Zmieniłby się także krajobraz, w którym obok kościołów pojawiłyby się najprawdopodobniej meczety.
Depopulacja rodzi problemy
Część mieszkańców uzna zapewne, że duży spadek liczby ludności to pozytywne zjawisko, oznaczające np. mniejsze korki na drogach, krótszą kolejkę do przedszkola czy mniejszy tłok w metrze. Sprawa nie jest jednak tak oczywista.
W rzeczywistości depopulacja przy jednoczesnym starzeniu się społeczeństwa skutkuje zatrzymaniem rozwoju gospodarczego, problemami ze znalezieniem pracowników, zmniejszeniem liczby inwestycji oraz radykalnym wzrostem kosztów utrzymania sieci wodociągowej, komunikacji miejskiej czy wywozu śmieci. Jeśli infrastrukturę zbudowaną z myślą o 131 tysiącach osób będzie musiało utrzymywać 120 tysięcy mieszkańców, wszystko podrożeje.
Niewykorzystany potencjał dzielnicy
Bielany są połączone ze Śródmieściem m.in. linią metra i dwiema tramwajowymi (na Marymonckiej i Broniewskiego), mają mnóstwo terenów zielonych i wiele pustych działek, co teoretycznie powinno stawiać je w centrum zainteresowania osób chcących kupić mieszkanie w Warszawie. Tymczasem według wyliczeń firmy CBRE na szczycie dzielnic z największą liczbą mieszkań w ofercie były w ubiegłym roku Białołęka, Mokotów, Praga Południe, Wola i Ursus. Spory wpływ ma na to postawa bielańskiego samorządu, który od kilku lat konsekwentnie prowadzi politykę ograniczania liczby inwestycji mieszkaniowych.
Warto też przypomnieć, że najcenniejsze nieruchomości na Bielanach pozostają niezabudowane. W bezpośrednim sąsiedztwie stacji metra, gdzie zabudowa powinna być najwyższa, mamy dziś np. bazar Wolumen i gigantyczny trawnik nazywany Serkiem.
(dg)
.