REKLAMA

Białołęka

Zabytki

 

Białołęcki świdermajer w ruinie. Ratujmy póki czas!

  23 marca 2016

alt='Białołęcki świdermajer w ruinie. Ratujmy póki czas!'
źródło: BP

Przy ulicy Fletniowej stoi drewniany dom. Typowy świdermajer, rzadko w tych okolicach spotykany. Niszczeje od wielu lat. To ostatnia chwila, by go ocalić.

REKLAMA

Na Białołęce jest około 60 obiektów architektury drewnianej. Niektóre naprawdę wielkiej urody. Niestety, aby je obejrzeć trzeba się spieszyć. Wiele z białołęckich "drewniaków" jest w bardzo złym stanie. Nie wiadomo, czy uda się je ocalić. Wielu się nie udało. Bezpowrotnie zniszczone zostało choćby całe osiedle drewnianych domów na Annopolu.

Świdermajera z Fletniowej 2 z pewnością warto uratować przed zniszczeniem i zapomnieniem. To świdermajer czystej wody, wyjątkowy w tych okolicach. Mógłby wpisać się idealnie w drewnianą zabudowę "linii otwockiej" - małej ojczyzny charakterystycznych domów z przeszklonymi werandami, wieżyczkami, wycinanymi w drewnie dekoracjami i fikuśnymi ażurowymi zdobieniami. Styl ten stworzył znany artysta ilustrator Michał Andriolli, łącząc styl tyrolski z architekturą rosyjskiej wsi.

Perła do rozbiórki

W okolicach Białołęki domy w tym stylu są prawdziwą rzadkością. Świdermajer przy ulicy Fletniowej został najprawdopodobniej zbudowany na początku XX w., a jego pierwszą właścicielką była pochodząca z Rosji Natalia Sapierzyńska-Śmiernicka. Po wojnie został jej odebrany i oddany pod kwaterunek. W 1991 r. nieruchomość kupiła jedna z mieszkających w domu rodzin. Mam nadzieję, że uda się jednak doprowadzić do ugody właściciela z miastem. Utrata takiego zabytku byłaby grzechem - mówi Bartłomiej Włodkowski.

Perełkę, która mogłaby być ozdobą dzielnicy, po raz pierwszy chciano rozebrać już pod koniec lat 80. Ze zrobionej wtedy ekspertyzy wynika, że dom jest w bardzo złym stanie i nie nadaje się do mieszkania. Od tamtej pory sytuacja jeszcze się pogorszyła. Gdy wszyscy lokatorzy się wyprowadzili, nowy właściciel był zdecydowany zburzyć dom. Na szczęście do tego nie doszło. Zabytek postanowili uratować społecznicy z Białołęki na czele z Bartłomiejem Włodkowskim.

Starania trwają już od ośmiu lat. Właściciela na remont nie stać. Chętnie sprzedałby go dzielnicy, albo oddał w zamian za działkę zastępczą.

Były burmistrz Jacek Kaznowski nie chciał się na takie rozwiązanie zgodzić, tłumacząc się zbyt wysokimi kosztami. Argumentował, że na ratowanie zabytku jest już za późno wbrew opinii muzealników dowodzących, że ratowano już domy w znacznie gorszym stanie. Kolejne władze też jakoś nie doszły do porozumienia w sprawie wykupienia świdermajera od właściciela. A dom wciąż niszczeje, a sam tylko wpis do rejestru zabytków na pewno go nie uratuje. - Mam nadzieję, że uda się jednak doprowadzić do ugody właściciela z miastem. Utrata takiego zabytku byłaby grzechem - mówi Bartłomiej Włodkowski.

Kup bilet

Ocalić od zapomnienia

Projekt ratowania świdermajera na Fletniowej został złożony do budżetu partycypacyjnego przez aktywistów ze stowarzyszenia "Razem dla Białołęki" - radną Mariolę Olszewską, Dariusza Olszewskiego i Jana Mackiewicza. Zakłada on wykonanie pełnej inwentaryzacji pięciu rzutów budynku metodą skanowania laserowego, ortofotografię elewacji zewnętrznych, przygotowanie modelu powierzchniowego do druku 3D elewacji zewnętrznych oraz trójwymiarowy druk modelu.

Celem projektu ma być przygotowanie pełnej dokumentacji cennego świdermajera, która w niedalekiej przyszłości mogłaby ułatwić wykonanie gruntownych prac konserwatorskich i zabezpieczających przed dalszą jego dewastacją. Cel szczytny, ale nie tani, oszacowany na 50 tys. zł. Pytanie też, czy nie spóźniony. Starania o uratowanie cennego zabytku wciąż kończą się fiaskiem, tymczasem to bodaj ostatni moment na ratunek. Jeśli szybko nie podejmie się działań bardziej zdecydowanych niż sama tylko inwentaryzacja, to świdermajer po prostu runie, a na pamiątkę zostaną zdjęcia i model 3D. Czy naprawdę tak się musi stać?

(wk)

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# JMJ

30.03.2016 11:27

Nie wiem kto w 1991 kupił dom, na pewno ten, kto był tam cieciem za PRL dostał dom z działką za frajer. Takie czasy były. Obecnie tamten ktoś nie żyje a jego spadkobiraca nie robi nic z budynkiem czekając aż się rozleci bo wtedy sprzeda działkę za 2-3 miliony złotych.

# Aaarghhh

10.05.2016 02:25

No bez przesady - działka bez tego domu jest warta maks. 1 mln.
Rzeczywiście słyszałem, że kupił go były lokator z kwaterunku czy jakoś tak. Dom rzeczywiście ciekawy i wyjątkowy, ale uratowanie go to kwestia rozłożenia na części, zinwentaryzowania, naprawy lub wymiany poszczególnych desek i złożenia z powrotem. Koszt to już kilka milionów.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA