REKLAMA

Legionowo

różne »

 

Bestialsko zabił psa, rodzinę bije nadal

  1 lipca 2005

Komisariat w Serocku został powiadomiony przez jednego z mieszkańców Dosina o rozpaczliwych jękach dochodzących z głębi lasu. Na miejscu policjanci znaleźli zmasakrowanego psa.

REKLAMA

Średniej wielkości kundelek jeszcze żył. Wyglądał przerażająco. Miał obrażenia głowy: połamany pysk i żuchwę, liczne ślady po zadawaniu uderzeń ciężkim narzędziem, wybite oko. Lekarz weterynarii, który przybył na pomoc nie zdołał nic zrobić. Zwierzę zdechło w trakcie udzielania pomocy. Policja odnalazła właścicielkę psa, która doniosła, że tego czynu dopuścił się jej syn - 42-letni Stanisław P. Kobieta poinformowała policję, że syn już wielokrotnie znęcał się nad psem. Policja znalazła również świadka, który potwierdził, że widział jak Stanisław P. kręcił się w tym czasie po okolicy, gdzie odnaleziono kundelka.

Sprawa brutalnego mieszkańca Dosina miała tego dnia ciąg dalszy. Około 2 w nocy policjanci z Serocka ponownie zostali wezwani do Dosina. Tym razem na interwencję domową. Po przybyciu na miejsce zastali pijanego Stanisława P. siedzącego na dachu własnego domu. Na ulicy w koszulach nocnych stały: jego pobita żona i jej matka. Siedzący na dachu zagroził policjantom, że jeżeli nie opuszczą jego posesji, to on skoczy w dół. Dopiero podstępem udało się funkcjonariuszom sprowadzić go. Był bardzo agresywny, miał 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do izby wytrzeźwień. Za zabicie psa, stanie przed sądem.

- Za spowodowanie śmierci zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi grzywna i do dwóch lat więzienia - mówi oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Legionowie Anna Galant. - To pierwszy taki przypadek w naszym rejonie. Jak dotąd dzielnicowi i straż miejska zanotowali kilka przypadków złego trakto-wania zwierząt - były zaniedbane, niedożywione - dodaje. - Najgorsze jest to, że ewidentnie pobita przez niego żona nie chciała zeznawać przeciwko mężowi. Rozmawialiśmy z nią kilka godzin - bez skutku. Powtarzała tylko "muszę skonsul-tować się z mężem". Boi się i twierdzi, że to dla dobra dzieci - opowiada nadkom. Anna Galant. - W ten sposób sytuacja w tym domu nigdy nie ulegnie poprawie - dodaje smutno. - Pozostaje czekać na ukaranie agresywnego mieszkańca Dosina przez sąd. Sam Stanisław P. zaprzecza wszystkim zarzutom.

cehadiw

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuLegionowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuLegionowo

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA