Awantura o Masę

Poprzez wspólną jazdę uczestnicy chcą dobrze się bawić, ale również zwrócić uwagę mieszkańców i władz na niezmienne problemy rowerzystów: brak ścieżek rowerowych, stojaków przy sklepach i urzędach oraz dziurawe ulice.

Masa Krytyczna organizowana jest cyklicznie, w każdy przedostatni piątek miesiąca. Uczestnicy podkreślają, że przejazd nie ma organizatorów - każdy może się przyłączyć. Rowerzystów obowiązuje kilka prostych zasad: muszą zaopatrzyć swoje rowery w oświetlenie, nie traktować przejazdu jak wyścig i oczywiście jechać przepisowo. Przepuszczane są pojazdy uprzywilejowane i, w miarę możliwości, autobusy. Nie należy jeździć po chodnikach, każdy uczestnik jest strażnikiem porządku, zasadą jest spokój i kultura.

Jajami w urząd

Przejazd masy sierpniowej wzbudził spore kontrowersje. Urząd Miasta został obrzucony przez uczestników jajkami. - Było to wyrazem dezaprobaty dla działań prezydenta, miejskich urzędników, a w szczególności dla wiceprezydenta Jana Grabca, który to rowerzystom obiecuje wszystko, tylko niestety z realizacją tych obietnic jest znacznie gorzej - tłumaczył Robert Wdowiak. Część mieszkańców denerowała się chwilowymi utrudnieniami w ruchu, m.in. przy rondzie Piłsudskiego. Inni krytykowali obrzucenie jajkami urzędu miasta. - Jeśli tak podchodzą wszyscy uczestnicy, to ja bym więcej nie zezwolił na organizowanie Masy. Po pierwsze wszelkie zgrupowania powinny mieć organizatora, żeby było wiadomo kogo później pociągnąć do odpowiedzialności, np. za odmalowanie lub czyszczenie fasady Urzędu Miasta - pisze na forum internetowym jeden z mieszkańców Legionowa.

Niektórzy mieszkańcy odebrali przejazd sierpniowej masy jako typowy wybryk. - Wydawało mi się, że będzie to fajny przejazd kulturalnych i odpowiedzialnych ludzi - rowerzystów. A był to źle zorganizowany i stwarzający zagrożenie na drodze "wybryk" młodych ludzi - mówi inna uczestniczka forum internetowego gazeta.pl. - Mówi się o dezorganizacji i bałaganie w czasie przejazdu - ale czy to, że świadomie odłączyliśmy się od policji, która od 12 miesięcy nie potrafi zrozumieć, że Masa to nie wyścig i zamiast 30 km/h chcemy jechać 12 km/h to brak organizacji? Dzięki pomocy aktywistów, także wielu z Warszawy (serdecznie im dziękujemy!) sami zabezpieczyliśmy skrzyżowania i wjazdy bocznych dróg, masa była bezpieczna i nikomu nic się nie stało, nie mówmy więc, że na masie panował chaos i dezorganizacja - bo wcale tak nie było - ripostuje Robert Wdowiak.

Brak efektów

Wszystko jednak rozbija się o efekty działań miasta, o które postulują rowerzyści. A ich na chwilę obecną nie widać. Z różnych względów. Przetarg na wykonanie trasy rowerowej przy ul. Jagiellońskiej został unieważniony z powodu braku ofert. Projektowana ścieżka rowerowa na ulicy Polnej (w kierunku Józefowa i Chosz-czówki) także nie spotkała się z entuzjazem. - Ścieżka rowerowa jest rzeczywiście niezbędna w miejscach, gdzie jeżdżą dwa samochody na godzinę - mówi z przekąsem Robert Wdowiak. Miasto nie przewiduje również budowy ścieżek rowerowych przy ul. Parkowej, o co postulują uczestnicy Masy. - Przez kilka najbliższych lat ul. Parkowa nie będzie skrótem do ominięcia korków na drodze nr 61, gdyż nie będzie miała przedłużenia na terenie gminy Jabłonna. W tym czasie zostanie wybudowana obwodnica Jabłonny i wykonany remont drogi nr 61 na obszarze Legionowa, więc problem korków w tym rejonie powinien zniknąć - informuje na stronie internetowej urzędu prezydent Roman Smogorzewski. Pozostaje walka o kolejne trasy i obiecane stojaki. Mają być takie, do których przypina się ramę a nie tylko koło.

W najbliższy piątek masa startuje ponownie. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z pierwotnymi zasadami, bez wybryków i poźniejszych tłumaczeń. Bo chyba najgorszym rozwiązaniem byłoby zrazić do siebie mieszkańców "niero-werzystów".

stroja

foto by pimpf101