Akcja policji na Siekierkach. Pałki i miotacz w użyciu
4 grudnia 2020
Mokotowscy mundurowi zostali wezwani do jednego ze schronisk dla bezdomnych na Siekierkach, gdzie pijany i agresywny pensjonariusz szalał z toporkiem w ręce.
Według zgłoszenia pracownika schroniska dla osób bezdomnych z ulicy Polskiej 33, na pierwszym piętrze budynku przy klatce schodowej stał mężczyzna z toporkiem, którym uderzał o balustradę drewnianych schodów oraz ściany i włączniki świateł. Przed przybyciem mundurowych zrzucił ze schodów gaśnicę, ubrania i elementy zastawy stołowej.
Nie reagował na wezwania
Policjanci przyjechali na miejsce po kilku minutach od zgłoszenia, które miało miejsce kwadrans po północy. Mężczyzna nie zmienił swojego zachowania nawet na widok umundurowanych policjantów. - Nie reagował na żadne wezwania. Nie robiły na nim wrażenia ostrzeżenia o użyciu środków przymusu bezpośredniego. Rzucał w mundurowych ubraniami oraz innymi przedmiotami. Cisnął w stronę policjantów szklany kubek, który rozbił się tuż obok nich. Krzyczał i nie miał zamiaru się uspokoić. Wejście na pierwsze piętro po schodach było niemożliwe, ponieważ agresor w każdej chwili mógł rzucić siekierą - opowiada podkomisarz Robert Koniuszy.
Pałki i miotacz w użyciu
Na miejsce przyjechała jeszcze jedna załoga. Policjanci użyli drabiny, którą otrzymali od pracownika ośrodka.
- Jedna załoga dostała się na korytarz piętra, na którym stał nieobliczalnie zachowujący się mężczyzna, a druga była na dole przed wejściem na schody. Policjanci będący na górze po raz kolejny wezwali go do wyrzucenia niebezpiecznego narzędzia. Nie słuchał, wobec czego użyli pałek typu tonfa, ręcznego miotacza gazu, a następnie chwytów obezwładniających. Po odebraniu mężczyźnie siekiery mundurowi założyli mu kajdanki - opisuje zajście podkomisarz Koniuszy.
Grożą mu trzy lata za kratami
Mężczyzna trafił do placówki medycznej, a następnie do policyjnego aresztu. Był nietrzeźwy. Kiedy doszedł do siebie, usłyszał zarzuty stosowania gróźb wobec funkcjonariuszy i zmuszania ich przez to do odstąpienia od czynności służbowych. Trafił do tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Grozi mu do trzech lat więzienia.
(DB)