Głowa Świerczewskiego w krzakach na AWF

Losy komunistycznych pomników bywają fascynujące. Niektóre poznikały w tajemniczych okolicznościach, inne trafiły w ręce kolekcjonerów, jeszcze inne stoją do dziś (np. w parku Skaryszewskim). Największy pomnik tamtej epoki, przedstawiający Utrwalaczy Władzy Ludowej, wylądował na terenie MPWiK niedaleko mostu Grota-Roweckiego, zaś gen. Karol Świerczewski - w krzakach za uczelnią, której patronował.

Przez większość epoki komunistycznej, w latach 1949-1990, Akademia Wychowania Fizycznego nosiła imię Świerczewskiego a olbrzymie popiersie patrona stało przy wjeździe do kampusu. Dziś miejsce to zostało całkowicie odczarowane: stoi tam rzeźba przedstawiająca... dziewczynkę ze skakanką. Samej uczelni przywrócono pierwotnego patrona, marszałka Józefa Piłsudskiego.

- Pomnik Świerczewskiego to była po prostu wielka głowa - wspominają mieszkańcy Bielan. - Co się z nią stało? Zabrali ją po Okrągłym Stole, pewnie do jakiegoś magazynu.

Otóż nie. Głowa ma się doskonale i - choć zdjęta z cokołu i razem z nim ukryta w zaroślach - jest chyba w całkiem niezłym stanie. Odgadnięcie, czym jest coś wielkiego, schowanego za płotem na AWF, byłoby problematyczne, gdyby nie wspomniany cokół, na którym do dziś widać fragment napisu: Karol.

Gen. Karol Świerczewski (1897-1947) pochodził z Warszawy. Podczas wojen domowych w Rosji i Hiszpanii, wojny polsko-rosyjskiej i II wojny światowej walczył po stronie komunistów. Zasłynął ze zbrodni wojennych i... nadużywania na polu bitwy alkoholu. Zginął w niejasnych okolicznościach podczas walk z Ukraińcami.

DG