Został pobity przy Dworcu Zachodnim. Szuka świadków
1 października 2020
Filip wchodził do tunelu w stronę Dworca Zachodniego, gdy nagle rzucił się na niego mężczyzna. - Za*ebać was, pe*ały! - krzyknął, uderzając go w twarz i kopiąc jeszcze drugą osobę, po czym oddalił się i zniknął. Teraz Filip szuka sprawcy, by móc pozwać go prywatnie.
Do zdarzenia doszło 13 września ok. 17:30 przy tunelu prowadzącym na Dworzec Zachodni. Słoneczny dzień, zatłoczone miejsce, godziny szczytu.
- Od "zobaczenia się" do ataku minęło może z pięć sekund. Całe zdarzenie trwało może z dziesięć. Byłem oszołomiony. Uderzył, pokrzyczał i uciekł - opisuje. Zaraz po zaatakowaniu dwóch mężczyzn, napastnik odszedł i choć podążali za nim przechodnie, praktycznie zniknął. Na miejsce przybyła policja, niestety nie znalazła już sprawcy.
Żywy przykład homofobii
- Wybrał sobie osobę, która "wyróżnia się z tłumu" - koszula w kwiaty, pofarbowane na siwo i związane u góry włosy, tęczowa silikonowa bransoletka. Mam prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu, trochę ważę i ze wszystkich przechodniów wybrał akurat mnie. Myślę, że nie było to kwestią tylko "znalezienia się w złym miejscu o złym czasie" - mówi Filip - "Za*ebać was, pedały!" - krzyczał.
Poszukiwani świadkowie
Filip doznał obrażeń nosa. By móc pozwać agresora prywatnie, musi poznać jego imię i nazwisko. Gdy opublikował post, okazało się, że internauci kojarzą uchwyconego na zdjęciu mężczyznę i nie jest to jego pierwszy wybryk.
Stały bywalec Dworca Zachodniego
- Widziałem go na tym samym przystanku wczoraj. Był tak samo ubrany, odpalił papierosa i poszedł schodkami w stronę dworca. Zachowywał się strasznie narwanie i nerwowo - pisze internauta. - Ja też go widziałem na tym przystanku. Mam pamięć do twarzy i na pewno z 3-4 razy go tam widziałem przy budce z jedzeniem - komentuje inny.
Każda informacja jest na wagę złota
- Ze względu na prywatny akt oskarżenia, zbieram wszelkie materiały związane ze sprawą. Będę wdzięczny ze każdą informację - apeluje ofiara pobicia.
Napastnik jest poszukiwany przez policję. Jeśli ktoś widział tę sytuację, prosimy o kontakt z dziennikarzem: kacperdawidbadura@gmail.com.
Na prośbę poszkodowanego, imię bohatera tekstu zostało zmienione.
(kb)