Zielone światło dla sekundników. "To przestarzałe rozwiązanie"
1 czerwca 2017
Zmiana w prawie umożliwiła drogowcom montaż liczników, pokazujących czas pozostały do zielonego sygnału. ZDM nie zamierza z tej możliwości korzystać.
Kwestia montażu tzw. sekundników sygnalizacji świetlnej nie była do tej pory regulowana przez polskie prawo, co samorządy interpretowały jako zezwolenie na ich stosowanie (jak w Toruniu czy Szczecinie) lub jako zakaz (jak w Warszawie). Ostatnie zmiany w prawie zatwierdzone przez ministrów spraw wewnętrznych i infrastruktury ostatecznie dały sekundnikom zielone światło.
Czy sekundniki mają sens? Są stosowane masowo np. w Wilnie, gdzie kierowcy zachowują się jak rajdowcy, ruszający z piskiem opon prosto na ostatnich, powoli idących pieszych. Skuteczność sekundników i ich wpływ na bezpieczeństwo są z pewnością związane z kulturą jazdy, ale nie tylko z tym.
- Aby sekundniki wiarygodnie wskazywały czas pozostały do zmiany świateł, sygnalizacja musi działać w trybie stałoczasowym, czyli niezależnie od natężenia ruchu na skrzyżowaniu - informuje Zarząd Dróg Miejskich. - Takie anachroniczne rozwiązanie jest systematycznie zastępowane sygnalizacją adaptacyjną, opartą na systemie czujników wykrywających ruch.
Jak podają drogowcy, w akomodacji działa już niemal 500 z 750 sygnalizacji świetlnych w Warszawie, i liczba ta systematycznie rośnie. Zdaniem ZDM poprawia to płynność ruchu bardziej, niż sekundniki, i nie budzi wątpliwości co do bezpieczeństwa pieszych.
(dg)