(Zgniło) zielona szkoła
11 września 2009
Uczniowie zespołu szkół im. Michała Konarskiego swój rok szkolny rozpoczęli strajkiem. Dlaczego? Nie chcieli nowej pani dyrektor, która wygrała konkurs na to stanowisko.
Po 1 września okolice budynku szkoły im. Konarskiego nie wskazywały na to, by rok szkolny się już zaczął. Piknikowy nastrój: młodzież siedziała na trawie, grała w piłkę, rozmawiała. Na boisku ustawili namiot. Z budynku kolejno wychodzili nauczyciele, szli w różne części podwórza, prowadzili zajęcia pod gołym niebem. To strajk. Uczniowie, nauczyciele i inni pracownicy szkoły stali murem za swą dyrektor Katarzyną Dubiel-Iwańczak, której kadencja skończyła się przed wakacjami. W przeprowadzonym przez dzielnicę konkursie została ona pokonana przez wicedy-rektor szkoły gastronomiczno-hotelarskiej z ul. Poznańskiej. Tej decyzji uczniowie nie chcieli przyjąć do wiadomości. Ogrodzenie oflagowano hasłami nawołującymi do powrotu poprzedniej dyrektorki.
Konar ma zostać
W sporze nie chodziło tylko o personalia. Już w czerwcu w szkole gruchnęła wieść, że władze dzielnicy skierowały do rady Warszawy projekt uchwały w sprawie włą-czenia szkoły im. Michała Konarskiego w skład Zespołu Szkół Gastronomiczno-Ho-telarskich w Warszawie. Na jednym z forów internetowych "Maja" wyjaśnia: - Na miejscu profili policyjnych, wojskowych, sportowych, medycznych ma powstać gas-tronomik i technikum hotelarskie. Pani dyrektor odbudowała szkołę, stworzyła pro-file, sprawiła, że chcemy przychodzić i uczyć się w niej - pisała.Obawy uczniów okazały się jednak bezpodstawne. Szefowa biura edukacji w ratuszu zapewniła ich, że klasy mundurowe nie zostaną zlikwidowane i szkoła nie zmieni patrona. Jak zapewniała Jolanta Lipszyc, nie ma też planów przekształcenia szkoły w gastronomiczną (tego też obawiali się uczniowie), tylko dodatkowo pow-staną tam klasy o tym profilu. Powiedziała też, że nie ma możliwości odwołania no-wej dyrektorki, ponieważ wygrała konkurs na to stanowisko.
- Nie negujemy zasług i osobistych zalet pani Dubiel-Iwańczak, jednak z punktu widzenia zarządzania szkolnym "przedsiębiorstwem" nie radziła sobie najlepiej - mówi Marta Jerin z wolskiego urzędu dzielnicy. - Szkoła jest bardzo duża, a jej po-wierzchnia wykorzystywana zaledwie w połowie. Podnajmowanie sal instytucjom prywatnym nie odpowiada założeniom szkoły publicznej. Warunki konkursu obej-mowały pomysły na to, jak ofertę szkoły rozszerzyć i dostosować do potrzeb ryn-ku. I na tym tle nowa pani dyrektor po prostu wypadła lepiej.
- Decyzja o rozszerzeniu oferty profilowej szkoły zapadła już dawno i nie ma nic wspólnego z osobą nowej pani dyrektor, chociaż nie da się ukryć, że jej doświadczenie w prowadzeniu szkoły gastronomicznej będzie tu bardzo przydatne.
Emocje i procedury
Uczniowie cały czas podkreślali, że dyrektor Dubiel-Iwańczak przyczyniła się do zmiany wizerunku tej szkoły, stworzyła profile, jakich nie ma w żadnej innej - po-licyjne i wojskowe. A przy tym ma do swych uczniów stosunek bardzo osobisty. - Zna każdego z nas po imieniu, jest świetnym pedagogiem - mówią mi uczniowie na podwórzu szkoły, a sama dyrektor Dubiel pisała na forum: "Kochani, nigdy dosta-tecznie nie podziękuję wam za to, że stoicie przy mnie, że wspieracie i wierzycie... Jestem taka zwyczajna..., dziękuję, że przy was czuję się kimś wyjątkowym... Buziaki dla wszystkich moich dzieci i do zobaczenia".Dalej jednak nastrój na publicznie dostępnym forum zmienia się, a kolejne wpisy typu "Burmistrz Woli sra na bezpieczeństwo w Warszawie" każą zastanawiać się, czy młodzież z "Konara" jest zdolna do prowadzenia merytorycznej dyskusji, czy tylko do anarchistycznego stawiania na swoim. Bo zarzuty protekcji, dzięki któ-rej rzekomo nowa dyrektorka miała wygrać konkurs, łatwo rzucić, trudniej udo-wodnić.
Niewątpliwie jest nieco racji w oświadczeniu wydanym przez urząd dzielnicy: "Obserwujemy sytuację, gdzie nagonka na jedną osobę przybrała kształt wojny, a nie współpracy. Jesteśmy zaskoczeni, że można oceniać człowieka, zanim się go pozna. Jesteśmy zaskoczeni, że młodzież wyraża swoje zdanie do mediów, a nie szykuje się do nowego roku szkolnego i pogłębiania swojej wiedzy na przyszłość. Zastanawia również bierna postawa nauczycieli szkoły wobec zaistniałej sytuacji." Trudno nie zgodzić się z tą argumentacją. Nowa dyrektor została wyłoniona w drodze konkursu przeprowadzonego w myśl obowiązujących procedur. Jednak rac-ja jest też po drugiej stronie, bo problem nie tkwi w procedurach, lecz jest częścią szerszego zagadnienia systemowego. Od dawna trwa dyskusja, w jakim stopniu samorządy, nauczyciele, uczniowie i rodzice powinni mieć wpływ na funkcjonowanie szkoły. Organizacja szkolnictwa w Polsce nie zmieniła się właściwie od lat 90-tych: jest scentralizowane, nie ma tu miejsca na inicjatywy, na demokrację, do której tak chętnie odwołują się uczniowie "Konara". Pozostaje liczyć, że obecny spór zmusi do poszukiwania rozwiązań systemowych. I, nie opowiadając się po żadnej stronie tego sporu, życzymy, by w atmosferze wzajemnego szacunku i zrozumie-nia, których jedna i druga strona muszą się nauczyć, wypracowano rozwiązanie, ja-kie mogłoby w przyszłości stać się modelem rozwiązań systemowych.
Maciej Czapliński