Z mojej skrzynki pocztowej
7 grudnia 2007
Czytelnicy "Echa" w listach i telefonach komentują zamieszczane teksty.
Autorka jest radną Warszawy (LiD) |
O taborze
Bardzo ciekawy list napisał do mnie Pan Eugeniusz Dogoda, "warszawiak rodem od Warsa i Sawy", w którym dzieli się obawami związanymi ze zmianami w komunikacji miejskiej: "Obawiam się, że narażę się Pani w kwestii taboru miejskiego niskopodłogo-wego. Owszem jest on nowoczesny, ale (...) wnętrza tych pojazdów urągają wszelakim zdrowym rozsąd-kom. Dotyczy to przejść między członami scalonego pojazdu. Schodki, spadki i upadki - tak można określić bezpieczeństwo jazdy przepełnionych do granic wytrzymałości tramwajów. I żeby choć opłata biletowa obligowała do ubezpieczenia pasażera przed złamaniami i upadkami - a to z powodu niejedno-krotnej brawury powożących tymi pojazdami! Nic z tego, Szanowna Pani, wystarczy wsiąść zamiast w służbowego "majbasa" i prze-jechać się tym super na XXI wiek pojazdem kołowym. Oczywiście, jako osobie dość młodej, nie polecam miejsc siedzących, za tą samą opłatą, jak dla Pani "0" zł, dozna Pani rozkoszy stania bez trzymania i w dodatku na łącznikach, ze schod-kami. (...)Mam też pytanie w kwestii karty miejskiej, bo rodzajów tych biletów jest kilka. Ja z żoną posiadam jeden tzw. na okaziciela. Żeby wyjaśnić Pani nasze posługiwa-nie się tym biletem - wygląda to codziennie tak. Jest to bilet 30-dniowy na oka-ziciela. Moja żona robi obiad, ja sam udaję się np. do lekarza po recepty. Wracam z receptami, a żona wybiera się gdzieś z tym samym biletem ZTM-u. Powie Pani, co za zgodne stadło małżeńskie.
Owszem zgodne, bo dwie emerytury, to nie jedna. Pytam Panią, czy ten sca-lający stadło małżeńskie bez fotografii, scali bilet ze zdjęciem? Nie ulgowy tylko normalny, bo wszystkie ulgi rada miasta podobno ma zlikwidować (tak określa Rada Europy). To najbardziej nas interesujące pytanie do rady Warszawy. Bo 39,90 zł to nie to samo, co 1,45 zł, czyli normalny z 48% ulgi."
Dziękując Czytelnikowi za pozdrowienia, zapewniam, że jego list kieruję do komisji rady miasta, która zajmuje się problematyką komunikacji oraz przygotowuje uchwałę dotyczącą "biletu z ludzką twarzą". Do poruszonych przez Pana problemów będę się odnosić w kolejnych tekstach, teraz pragnę uspokoić, że stare karty miejskie, w tym i te na okaziciela, mają pozostać. Wymiana będzie następować sukcesywnie i jesteśmy wszyscy zainteresowani opracowaniem takiego trybu tej wymiany, aby nikt z dotychczasowych uczciwych użytkowników na niej nie stracił, a nawet zyskał. Dotyczy to m. in. ulg. Proszę nie obawiać się, że zostaną zniesione - ma być wprowadzona jedna, 50-procentowa zniżka dla wszystkich osób upraw-nionych. Państwo też będziecie z niej korzystać. A dyrektywy UE raczej nie mają związku z ulgami w stołecznej komunikacji miejskiej.
Powyborcze remanenty
W okresie kampanii wyborczej, ponieważ kandydowałam do Senatu RP, w felieto-nach odnosiłam się nie tylko do spraw samorządu, ale i wadliwego zarządzania państwem. Moje "politykowanie" jedni zganili, inni pochwalili: "Wspaniale opisała Pani słownictwo niektórych polityków. Rzeczywiście, brzydko mówiąc, "wnętrzności się przewracają", gdy się ich słucha. Oby Pani miała rację sugerując, że czas ich skończy się po wyborach. W każdym razie na Panią będę głosował na pewno. Życzę wygranej w wyścigu do senatu! Z poważaniem - M.R.""Nie sądzę, by Pani de facto była kiedykolwiek w IV RP po zapoznaniu się z Pani działalnością. Ale słownik terminów IV RP pewnie Pani mocodawcy wydrukują. I to niezależnie, czy Pani będzie w senacie czy w samorządzie (nawet już nie radną). Takie są prognozy. Pozdrawiam. Powodzenia."
Dziękuję za wszystkie listy, nawet te mocno krytyczne. Rozumiem, że można żegnać IV RP z żalem, a można - tak jak ja - bez żalu. Wierzę jednak, że rychło poczujemy się znowu obywatelami jednej Polski, a przede wszystkim mieszkań-cami jej stolicy. I nasz wspólny los w naszym niezwykłym mieście pojedna nas na nowo.
Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl