"Glina" Władysława Pasikowskiego to jeden z najlepszych polskich seriali kryminalnych. Policjanci wydziału zabójstw Komendy Stołecznej Policji tropią warszawskich bandytów. Jeden z pościgów miał nawet miejsce na Woli. Czy aby na pewno?
Nadkomisarz Andrzej Gajewski (Jerzy Radziwiłowicz) to policjant z długim stażem w wydziale zabójstw. Wiele już widział i praktycznie nic nie może go zaskoczyć. Razem z kom. Jerzym Pawlakiem (Robert Gonera), kom. Bonifacym Jóźwiakiem (Jacek Braciak) i świeżo upieczonym absolwentem szkoły policyjnej Arturem Banasiem (Maciej Stuhr) ścigają morderców i dewiantów. W jednym z odcinków akcja dzieje się na Woli. Gdy mordercy w kominiarkach zastrzelili innego przestępcę - przy okazji kapusia - na placu Teatralnym, czarnym sportowym mitsubishi uciekli na Wolę. Goniący ich policyjnym polonezem komisarz Banaś śmiga między stalinowskimi blokami i przez radio podaje nazwy ulic, którymi pędzi. Jest więc Dzielna, Żytnia, Nowolipki. Niestety, na jednym z zakrętów nie wyrabia się i radiowóz z żerańskim rodowodem kończy swój rajd na betonowym słupie latarni.
Wprawne oko zauważy jednak, że nie jest to Wola tylko... osiedle Praga II. Zabudowa podobna do Muranowa, ale wyraźnie widać że policyjny pościg mknie ulicami Szymanowskiego, Dąbrowszczaków i przez plac Hallera.
Przemysław Burkiewicz