Podpalenie na placu zabaw przy Stawach Kellera. "Co trzeba mieć w głowie, żeby niszczyć radość dzieciom"
27 kwietnia 2021
W miniony weekend komuś nie spodobała się sprawna i estetyczna ciuchcia na placu zabaw przy Stawach Kellera. Postanowił ją podpalić.
- Zniszczony plac zabaw. W ubiegłym tygodniu na placu zabaw przy Stawach Kellera dostawiliśmy dodatkowe kosze na odpady i dwie nowe zabawki dla dzieci. W tym tygodniu planowaliśmy wymienić piasek na całym placu. Minionej nocy ktoś podpalił jedną z zabawek zamontowanych na placu niecałe dwa lata temu - poinformował na Facebooku burmistrz Grzegorz Pietruczuk.
"Świadków zdarzenia proszę o kontakt z policją"
- Może uda się znaleźć sprawcę lub sprawców. Świadków zdarzenia proszę o kontakt z policją. Oczywiście uszkodzoną zabawkę wymienimy, ale ze względu na formalności potrwa to co najmniej kilka tygodni - poinformował burmistrz. Jak się dowiedzieliśmy, bielańska policja o sprawie spalonej zabawki już wie, jednak czeka na oficjalne zawiadomienie ze strony urzędników. Dopiero wówczas funkcjonariusze rozpoczną śledztwo.
- Koszt wymiany takiej zabawki to kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo takie urządzenie musi posiadać wszystkie certyfikaty bezpieczeństwa. Na szczęście wszystkie place zabaw mamy ubezpieczone, a ponadto już zgłosił się do nas mieszkaniec - darczyńca, który chce sfinansować wymianę tej ciuchci w całości. Oczywiście cieszę się, że mamy takich mieszkańców, skorzystamy z tej propozycji, a pieniądze z ubezpieczenia przeznaczymy na zakup jeszcze jednej zabawki na tym placu zabaw - mówi burmistrz Pietruczuk, który dodaje, że dzielnica rozważa też monitoring w tym miejscu.
"Co trzeba mieć w głowie, żeby niszczyć radość dzieciom"
Wiadomość o zniszczonej i bardzo lubianej przez dzieciaków zabawce zasmuciła, a jednocześnie mocno zdenerwowała komentujących mieszkańców. - Wyładowują agresję na tym, co mają pod ręką. Smutne to. Ale jeszcze jeden znak, że trzeba dbać o społeczeństwo - nie zostawiać nikogo w tyle, nie przekreślać, wyrywać dzieci z biedy, rodziny z przemocy, z beznadziei, z agresji. Inwestować w wyrównywanie szans, na wydobywanie jednostek z kryzysów - dość górnolotnie skomentowała pani Justyna. Inni byli mniej tolerancyjni dla sprawców. - Brak słów na takich bezmózgowców, co to zrobili. Mam nadzieję, że znajdą ich i odpowiedzą za to porządnie - komentuje pani Sylwia. - Nigdy nie zrozumiem, co trzeba mieć w głowie, żeby niszczyć radość dzieciom - dodaje pani Natalia.
(DB)