Trzydzieści zgubionych rowerów... wciąż czeka na właściciela!
27 czerwca 2014
Prawie trzydzieści rowerów, masa wędek i walizka z... zawartością - niektóre przedmioty w legionowskim biurze rzeczy znalezionych czekają na właścicieli już 12 lat.
Ponad 200 różnych, małych i większych rzeczy leży w magazynie na Sikorskiego i nie bardzo wiadomo, co z nimi zrobić.
- Najczęściej trafiają tu z policji. Mieszkańcy są mniej skłonni do zawracania sobie głowy znaleziskami. Wszystkie przedmioty składowane w magazynie są spisywane, a cała lista jest dostępna na stronie internetowej starostwa i na tablicach informacyjnych w urzędzie. A te bardziej wartościowe rzeczy, jak nietrudno się domyślić, od razu zmieniają właściciela. W myśl zasady "znalezione, nie kradzione". Ale zdarzają się i bardzo uczciwi - np. starszy pan, który przyniósł nam parasolkę - opowiada Grzegorz Ziemiochód z legionowskiego starostwa.
Znaleziska trafiają do pokoju 422 na IV piętrze.
- Wędki, używane rowery i telefony komórkowe - tych jest kilka w miesiącu. Wszystko jest składowane w naszym magazynie. Jest w nim jeszcze sporo miejsca, jednak będziemy część z tych przedmiotów likwidować, bo takie wiadro po farbie po kilku latach nie znajdzie swojego właściciela. O tym jednak musi zadecydować sąd - sami nie możemy decydować o żadnym przedmiocie - mówi Grzegorz Ziemiochód.
Wszystkie przedmioty składowane w magazynie są spisywane, a cała lista jest dostępna na stronie internetowej starostwa i na tablicach informacyjnych w urzędzie.
Żadne ze znalezisk nie trafi jednak do przypadkowej osoby. Jeśli coś zgubimy, musimy przyjść do urzędu i dokładnie opisać przedmiot, którego szukamy. Nie ma też możliwości obejrzenia zawartości magazynu. Wszystko po to, by zguby powróciły do prawowitych właścicieli.
AS