Szarpanina ze strażnikami. Poszło o parkowanie
28 sierpnia 2019
Według relacji straży miejskiej kierowca powiedział, że "jemu wolno". Skończyło się na zarzutach naruszenia nietykalności funkcjonariusza.
Gdy w czwartek 22 sierpnia strażnicy miejscy kontrolowali parkowanie na Woli i Bemowie, zastali między innymi samochód firmy kurierskiej ustawiony za zakazem zatrzymywania i postoju.
- Do samochodu zbliżał się właśnie mężczyzna ubrany w firmowy strój, strażnik poprosił więc, by przeparkował pojazd, bo w tym miejscu zatrzymywać się nie wolno - relacjonuje Straż Miejska. - Kierowca odrzekł, że jemu właśnie wolno i samochodu nie przestawi. Strażnik zapowiedział więc, że jeśli tego nie zrobi, zostanie ukarany mandatem. W odpowiedzi usłyszał "Sam sobie ten mandat wystaw".
Kierowca zignorował prośbę o okazanie prawa jazdy, wsiadł za kierownicę, odpalił silnik i chciał ruszyć. Gdy strażnik spróbował wyciągnąć kluczyki ze stacyjki, doszło do szarpaniny.
- Mężczyzna szarpiąc się z funkcjonariuszem próbował wyłamać mu palce i wypchnąć go z samochodu - informują strażnicy. - Po trzykrotnej próbie odjechania widząc, że nie uda mu się pozbyć strażnika, zatrzymał pojazd, wysiadł z samochodu i... zadzwonił po policję twierdząc, że został napadnięty.
Kurier został przewieziony na komisariat, po czym usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności funkcjonariusza na służbie. Grożą za to trzy lata więzienia.
(esc)