Strażnicy na rowerach powalczą z pijaczkami
3 lipca 2012
Najbardziej sprawni fizycznie funkcjonariusze legionowskiej straży miejskiej rozpoczynają patrole rowerowe. Na razie z wysokości siodełka miasto będzie pilnowane przez dwóch strażników. Rowerowe patrole mają walczyć przede wszystkim z osiedlowymi pijaczkami, pojawią się także w parkach.
Warto zaznaczyć, że to już drugie podejście legionowskich strażników do rowerowych patroli. - Pierwsze wyjechały na rowerach około 15 lat temu. Wtedy rowery były ciężkie i system się nie sprawdził. Teraz mamy jednak młodą i silną kadrę, więc nie będzie problemu ze złapaniem przestępców - ocenia komendant.
Na razie... dwa rowery
Straż miejska zakupiła na początek dwa aluminiowe jednoślady, idealnie nadające się do jazdy po mieście. Koszt jednego wraz z wyposażeniem to 1,5 tys. zł. Na funkcjonariuszy czekają też nowe sportowe stroje. - Jeden strój kosztował około 300 zł razem z kaskiem. Muszą być wygodne. Problemem okazały się tylko wieszaki na pałki, których brakowało. Zleciłem już ślusarzowi zamontowanie takich na rowerach - żartuje Gawkowski.
Będą ścigać pijaczków i rowerzystów
W ciągu jednego dnia służby, czyli przez osiem godzin, strażnicy będą musieli objechać kilka miejsc, w których jest niebezpiecznie. - Powstaje właśnie trasa rowerowa dla naszego patrolu.
Zapowiada, że na strażników muszą uważać także inni posiadacze dwóch kółek, bowiem to oni popełniają najwięcej wykroczeń, np. jeżdżąc po chodnikach zamiast po ścieżkach rowerowych, albo przejeżdżając rowerem przez przejście dla pieszych. - Teraz strażnik będzie mógł swobodnie wjechać za taką osobą w osiedle - podsumowuje Gawkowski.
Jeśli rowerowy patrol się sprawdzi, straż miejska kupi kolejne jednoślady. Długość próbnego okresu zależy od pogody. - Nie wyślemy naszych pracowników w teren, jak będą deszcze, bo to nie przyniesie nic dobrego. Mogę tylko powiedzieć, że sam również wsiądę na rower, ale wypożyczę go z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Będę towarzyszył chłopakom w pierwszych dniach służby - zapewnia.
Sukces na Piłsudskiego
Choć jest wielu przeciwników utrzymywania legionowskiej straży miejskiej, to funkcjonariusze udowadniają, że są skuteczni. 22 czerwca, w przerwie meczu Niemcy - Grecja, złapali dwóch 30-letnich mieszkańców Legionowa, którzy napadli na przechodnia. - Zabezpieczaliśmy strefę kibica, kiedy w przerwie meczu mieszkańcy zgłosili, że na Piłsudskiego, między Batorego a Sienkiewicza, miał miejsce napad, a ofiara leży zakrwawiona na chodniku. Nasz patrol od razu udał się na miejsce i po pościgu ujął dwóch sprawców, którzy dotkliwie skopali mężczyznę, a następnie ukradli telefon komórkowy - relacjonuje Gawkowski.
Fotoradar na Piaskowej
Po sygnałach od wicestarosty Janusza Kubickiego i radnego miasta Józefa Dziedzica strażnicy ustawili na ulicy Piaskowej fotoradar. - Tam jest ograniczenie do 40 km/h, a kierowcy robią sobie wyścigi. Na prośbę wicestarosty i radnego uruchomiliśmy fotoradar, który będzie podglądał kierowców do końca lipca. Mamy nadzieję, że to ich czegoś nauczy - komentuje szef strażników.
Strażnicy: ludzie nie dzwonią
Strażnicy jednogłośnie stwierdzają, że gdyby społeczeństwo aktywnie reagowało na wszelkie przewinienia, to pracowałoby im się łatwiej. W Legionowie główny problem to osiedlowe pijaczki, psie kupy, alby psy wyjące na balkonach. Kończy się jednak tylko na sąsiedzkich rozmowach, a nie telefonach do straży miejskiej. - Ubolewamy nad tym, że mieszkańcy nie zawsze do nas dzwonią. Przecież wszystkie informacje można zgłaszać anonimowo. Nasze społeczeństwo musi nauczyć się reagować - mówi komendant.
Ewelina Kurzak