Starcia w zlewni
23 listopada 2007
Legionowscy przedsiębiorcy, którzy odbierają szambo od mieszkańców, walczą z Przedsiębiorstwem Wodno-Kanalizacyjnym.
W wyniku nieprzyjemnego incydentu, jaki miał miejsce na terenie zlewni, po-legającego na blokowaniu podjazdów samochodowych PW-K wozami przedsiębior-ców prywatnych, jeden z nich poprosił "Echo" o wyjaśnienie całej sprawy.
Prezes zarządu spółki Grzegorz Gruczek tłumaczy, że sytuacja ta jest wyni-kiem wprowadzenia zarządzenia, na podstawie którego wozy PW-K podjeżdżają poza kolejnością. - Decyzja ta jest spowodowana koniecznością zapewnienia bez-pieczeństwa pracy układu kanalizacyjnego, co jest celem nadrzędnym firmy. Gdy na terenie miasta jest awaria, trzeba szybko wybrać ścieki z rur kanalizacyjnych, by nie doszło do katastrofy ekologicznej - tłumaczy prezes. - Nasze wozy nie mogą wtedy stać w kolejce. Zarządzenie wydałem po awarii na terenie fabryki Aco. Płyną tam między innymi ścieki, których spiętrzenie mogło spowodować zalanie sta-rostwa, biur Aco i Ars Altmann. Incydent z prywatnymi przewoźnikami spowodował chwilowe cofnięcie zarządzenia, ale zamierzamy wprowadzić ten zapis podczas zawierania nowych umów, ze względu na bezpieczeństwo funkcjonowania systemu kanalizacyjnego.
Co przyniesie modernizacja?
Aktualnie wykonywana jest dokumentacja do modernizacji zlewni. Sama moderni-zacja zostanie wykonana najprawdopodobniej w przyszłym roku. Dzięki niej PW-K stworzy dodatkowe stanowisko dla wozów asenizacyjnych oraz zmniejszy koszty dozowania środka chemicznego, który rozkłada ścieki tam, gdzie ich intensywny zapach bardzo przeszkadzał mieszkańcom Legionowa. Ma też zostać wprowadzona technika komputerowego odczytu ilości i składu ścieków. To pewnie też nie spo-doba się prywaciarzom, takie zabezpieczenie jest jednak konieczne. - Zdarzało się, że do zlewni wprowadzano nieczystości, które niszczą nasze urządzenia oraz za-wierają substancje, za które Przedsiębiorstwo jest dodatkowo obciążane przez Oczyszczalnię Ścieków Czajka - mówi Grzegorz Gruczek.Nieuczciwa konkurencja?
Prezes odpiera też zarzut nieuczciwości w naliczaniu stawek: - Jesteśmy cenowo atrakcyjni w porównaniu z innymi zlewniami. Jesteśmy wyznacznikiem cen rynko-wych. Od swoich wozów nie pobieramy opłat. Mamy za to na utrzymaniu całą zlewnię, urządzenia i dziewięciu pracowników zlewni, oczywiste jest więc, że inni muszą płacić za korzystanie z naszych usług.Prawa rynku - chciałoby się rzec. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że za tym konfliktem stoi jeszcze jeden (dla niektórych korzystny, dla innych nie) fakt - liczba szamb zmniejsza się w miarę wprowadzania kanalizacji.
mz