Sport czy parkingi?
17 listopada 2001
Czytelnicy "Echa" alarmują, że teren stadionu DKS "Targówek" powoli zamienia się w parking. - To okradanie mieszkańców osiedla - mówią nasi rozmówcy.
- Dlaczego nie napisaliście o klubie sportowym, który niedługo cały zamieni się w parking? - pytał jeden ze zbulwersowanych czytelników. - Zlikwidowano bieżnię, niedługo pewnie wejdą na boisko. - Napisaliśmy już tyle interwencji do gminy i nic - denerwował się inny rozmówca.
Otrzymaliśmy kopię jednej z nich, adresowanej do wiceburmistrza Kazimierza Kurka:
"Uprzejmie proszę Pana Burmistrza o wstrzymanie budowy kolejnego parkingu na terenie stadionu przy ul. Kołowej. Jest to bezmyślne wycinanie drzew, niszczenie trawników i zalewanie betonem kilku tysięcy metrów kwadratowych. (...) Obok parku przy ul. Remiszewskiej zorganizowano duży parking i do dzisiaj nie jest on w pełni wykorzystany. Teren stadionu i przyległego parku jest traktowany przez mieszkańców Targówka jako miejsce rekreacji i odpoczynku. Nie ulega wątpliwości, że odpowiednie służby gminy wydały zezwolenie na budowę tego parkingu, a tym samym wydały zgodę na wycinkę drzew i niszczenie trawników. Najwyższy czas, aby referat ochrony środowiska zaczął faktycznie ochraniać środowisko na terenie gminy".
- GKS Targówek jest samodzielnym klubem sportowym niezależnym od gminy - wyjaśnia "Echu" wiceburmistrz Kazimierz Kurek. - Teren klubu to własność gminy oddana w wieczyste użytkowanie na rzecz działalności sportowej. Rozumiem reakcje mieszkańców, ale trzeba pamiętać, że klub musi się z czegoś utrzymać. Gmina przekazuje na działalność dwóch sekcji zaledwie 140 tysięcy rocznie. To kropla w morzu.
Wiceburmistrz przyznał, że budowanie parkingów na terenie klubu jest "nieeleganckie" i klub mógłby wymyśleć inny sposób zarabiania.
Kazimierz Kurek dodał, że po interwencjach mieszkańców gmina przeprowadziła kontrole budowanych parkingów. - Wszystko odbywa się zgodnie z zezwoleniem - zapewnił. - Znam tych ludzi, to są fani sportu. Oni to robią tylko po to, żeby utrzymać działalność sportową. Na pewno nie dojdzie do przesady i nikt nie będzie likwidował powierzchni sportowej.
Innego zdania są interweniujący u nas mieszkańcy, którzy twierdzą, że już zlikwidowano kawałek bieżni. - Oczywiście, że klub działa zgodnie z zezwoleniem, tylko dlaczego gmina takie zezwolenie dała? - pyta zbulwersowana trzydziestolatka.
- Osoby parkujące w klubie dostają zamiast rachunków pokwitowanie wpłaty darowizny na rzecz klubu i mogą to sobie odpisać od podatku - denerwuje się jeden z czytelników. - To skandal, bo parking jest działalnością gospodarczą, a nie sportową. Poza tym jest to nieuczciwa konkurencja wobec innych parkingów.
Z władzami klubu, mimo wielu prób, nie udało nam się telefonicznie skontaktować.
Bartek Wołek