Siemaszko w Wiśniewie, czyli 100 lat szkoły przy Podróżniczej
24 października 2016
"Przewodnik mój Grześ jest uczniem V klasy szkoły podstawowej w Henrykowie. Prowadzi mnie boczną uliczką bez jezdni i chodników. Po obu jej stronach stoją małe, przeważnie parterowe domki wśród niewielkich ogródków. Mijamy zakręt i zatrzymujemy się przed drewnianym, pomalowanym na szaro domkiem.
Takim oto tekstem interwencyjnym niejaki JZ opatrzył trzy zdjęcia Zbyszka Siemaszki, legendarnego fotografa odbudowywanej Warszawy. Na zlecenie tygodnia "Stolica" artysta przyjechał na Białołękę na początku lat 50., żeby uwiecznić na zdjęciach i przyspieszyć ślimaczące się socjalistyczne inwestycje "na terenach przyłączonych do Warszawy".
W piorunach i z nagrodą
Powstający budynek, który Grześ pokazywał dziennikarzom, to dzisiejsza Szkoła Podstawowa nr 257 im. Mariana Falskiego w Wiśniewie przy ulicy Podróżniczej. Miała sprostać rosnącym potrzebom oświatowym i zastąpić stary, drewniany budynek przy ulicy Uczniowskiej, gdzie lekcje odbywały się od roku szkolnego 1930/31 z krótką przerwą jesienią 1939 i 1944 roku.
Nowy gmach finalnie oddano do użytku w 1956 roku. Jest jednym z symboli Wiśniewa i Henrykowa. To czwarta siedziba tej placówki, której początki - jak zapisano w szkolnych kronikach - sięgają 1917 roku. Wówczas kierowniczką Szkoły w Henrykowie, prowadzonej przez Miejscową Radę Opiekuńczą, została pani Jadwiga Pelc. W "Historii Białołęki i jej dniu dzisiejszym" wspominała: "Do szkoły uczęszczały przeważnie dzieci ze środowiska robotniczego, bardzo biednego. Zimą większość dzieci przychodziła do szkoły w tzw. piorunach, tj. obuwiu na drewnianych podeszwach, do których przyczepiony był kawałek skóry osłaniający tylko przednią część stopy. W cieplejsze dni dzieci przychodziły przeważnie boso. Z trzydzieściorga uczęszczających do szkoły dzieci nawet połowa nie miała ciepłego, zimowego okrycia. Jednak na lekcje przychodziły bardzo pilnie i chętnie, a przy tym uczyły się dobrze. Nauka odbywała się na dwie zmiany". W 1919 roku, kiedy placówkę przejęła Gmina Jabłonna, uczyło się tutaj już czterdzieścioro dzieci, a "w roku szkolnym 1919/20 stan uczniów przekroczył 50". O jakości pracy pedagogów świadczy fakt, że w 1922 roku placówka otrzymała nagrodę, którą w całości przeznaczono na zakup pomocy szkolnych do matematyki (kątomierze, cyrkle, linie, bryły geometryczne) oraz map i piłki. Niedługo później szkoła posiadała już własną bibliotekę, co w ówczesnych czasach było rzadkością.
Wówczas siedzibą szkoły była istniejąca do dziś kamienica przy ulicy Modlińskiej 257. Właściciel, Leon Hajdziony, udostępnił placówce 25-metrową izbę. Co ciekawe, kiedy pisałem książkę "Modlińska 257 - miejsce magiczne" natrafiłem na przesłanki świadczące o tym, że działalność oświatowa prowadzono tam już od 1914 roku!
W 1922 roku Szkołę Powszechną w Henrykowie przeniesiono do innego "budynku znajdującego się w połowie drogi między Henrykowem i Dąbrówką, po lewej stronie szosy jadąc z Warszawy" (Jadwiga Pelc), a następnie w 1925 roku do nieistniejącego dziś domu "nad stawem", należącym do pp. Szopów i usytuowanym przy dzisiejszej ulicy Klasyków w połowie drogi między szosą Modlińską a kościołem w Płudach.
Pani Aniołowa i... Wasze historie
Tyle twarde fakty. Ale szkoła to przecież nie tylko daty i budynki, ale nade wszystko uczniowie, plejada nauczycielskich indywidualności, rozmaite zwyczaje, anegdoty, które z biegiem czasu urastają do rangi legendy, różne psikusy, wycieczki, słowem... barwna codzienność tysięcy absolwentów i uczniów. Do dziś wspominam jedną z nauczycielek, zawsze uśmiechniętą panią Marię Powałową, która będąc na emeryturze śpiewała u mnie w chórze przy kościele w Płudach. Całe życie mieszkała przy szkole - dziś w Jej dawnym mieszkaniu mieszczą się sale szkole zerówkowiczów i pierwszoklasistów. A wszyscy chórzyści, których dzieci przez lata uczyła, zwracali się do Niej panieńskim nazwiskiem "pani Aniołowa", bo - jak podkreślali - "była dla dzieci tak dobra jak anioł"...
Z okazji jubileuszu 100-lecia placówki, którą zgodnie z kronikami szkoły świętować będziemy w 2017 roku Dyrektor Beata Pergałowska, Fundacja AVE, gazeta "Echo Białołęckie" i portal tubialoleka.pl planują zorganizowanie wystawy fotografii i wspomnień, związanych ze szkołą. Będzie dostępna od wiosny przyszłego roku w plenerze białołęckich parków, a także w formie albumu dołączona zostanie do gazety. Chodzi nam zarówno o czasy najdawniejsze i relacje pradziadków i dziadków, jak i okres funkcjonowania szkoły w budynku przy ulicy Podróżniczej.
Wszystkich, którzy dysponują szkolnymi zdjęciami z Wiśniewa, prosimy o ich udostępnienie. Fotografii nie zabieramy. Po zeskanowaniu zostaną zwrócone właścicielom. Można je przynosić do szkolnego sekretariatu, skąd po trzech dniach będą do odebrania. Ci, którzy chcieliby podzielić się swoimi wspomnieniami - prosimy o kontakt telefoniczny 608-178-447 lub mailowe avetki@wp.pl. Ocalmy razem historię!
Bartłomiej Włodkowski
białołęcki aktywista, znawca historii dzielnicy, prezes Fundacji Ave