Siatkarze MOS Wola awansowali do drugiej ligi
28 maja 2010
MOS Wola Warszawa to jeden z najlepszych w Polsce ośrodków siatkówki młodzieżowej. Młodziutki zespół siatkarzy tego klubu wywalczył awans do II ligi mężczyzn. Ale czy siatkarze z Woli wystartują jesienią w rozgrywkach?
Młodzi siatkarze MOS Wola startują w zawodach młodzieżowych, ale grają także w rozgrywkach dla seniorów, gdzie zdobywają dodatkowe doświadczenie. W tym sezonie juniorzy grali w III lidze mężczyzn, zajęli drugie miejsce i uzyskali prawo gry w rozgrywkach o II ligę PZPS. Dla władz klubu to radość, ale także ból głowy i podstawowe pytanie: czy MOS Wola będzie w stanie sfinansować udział siatkarzy z Woli, już po raz czwarty, w drugiej lidze? Ostatnio grali w niej w sezonie 2008/2009, zajęli drugie miejsce i o mały włos awansowaliby do I ligi. Ale brak finansów na udział w lidze sprawił, że drużynę drugoligową MOS Wola oddał na Białołękę, bo tam znaleźli się sponsorzy.
- Rzeczywiście, wywalczenie tego awansu to pewien kłopot dla naszego mło-dzieżowego ośrodka. Sport dzieci i młodzieży jest finansowany przez władze samo-rządowe. Sami zdobywamy punkty i co za tym idzie - finanse w systemie sportu młodzieżowego. Ale można je przeznaczać wyłącznie na sport młodzieżowy - mówi Krzysztof Zimnicki, dyrektor MOS Wola. Dyrektor tłumaczy, że zupełnie inaczej jest, jeśli chodzi o sport profesjonalny, czyli rozgrywki ligowe mężczyzn. Warszawa pomaga klubom stołecznym, ale jest to niewielki procent pieniędzy potrzebnych na utrzymanie drużyny ligowej. Pozostałe muszą pochodzić od sponsorów. - W innych miastach posiadanie drużyny ligowej to duma i nobilitacja dla miasta. W Warszawie o darczyńców jest niezwykle trudno, co widać nawet po stołecznych zespołach ekstraklasy. Na Woli nie ma zespołów ligowych i drużyna siatkarzy MOS Wola jest jedyną drużyną na tak wysokim poziomie. Ale żadnej wolskiej firmy to nie intere-suje, mimo że na meczach II ligi z reguły był komplet publiczności - dodaje z roz-goryczeniem.
Władze klubu obawiają się o wyniki w mistrzostwach Polski w kategorii junio-rów, ponieważ najgroźniejsi rywale w walce o medale grają od kilku lat w drugiej lidze mężczyzn swoimi juniorami i tam zdobywają potrzebne doświadczenie. - My nie mamy drugiej ligi i widzimy, że naszym juniorom zaczyna tego brakować. Jeśli nie uda się tego rozwiązać, to będziemy mieli coraz większe problemy z dobrymi miejscami w rozgrywkach młodzieżowych o mistrzostwo Polski - podsumowuje Krzysztof Zimnicki.
ebe