Samochód na chodniku, pieszy na masce
9 maja 2017
"Jezdnik (dawniej: chodnik) - jeden z najważniejszych elementów naszych miast. Dzięki niemu zyskujemy dostęp do miejsc na trawniku".
Złośliwa definicja wymyślona przez użytkowników forum skyscrapercity.com mówi bardzo dużo o warszawskiej rzeczywistości, w której wielu kierowców nie ma żadnych oporów przed korzystaniem z przestrzeni przeznaczonej dla pieszych. Nie odstrasza ani mandat w wysokości 250 zł, ani świadomość, że konstrukcja chodnika nie jest przystosowana do ciężaru samochodu i po kilku takich przejeżdżkach będzie wymagać naprawy. Czasem nie przeszkadza nawet obecność pieszego.
Kilka dni temu mężczyzna idący chodnikiem na Duracza usłyszał zza placów dźwięk klaksonu. Pieszy uznał, że nie przepuści jadącego chodnikiem auta, więc kierowca... przyspieszył. Według relacji świadków mężczyzna został "wzięty" na maskę, przewieziony na niej kilka metrów i zrzucony na chodnik. Na miejsce przyjechało pogotowie i policja, która zatrzymała 37-letniego kierowcę Mariusza W. Usłyszał on zarzut narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grożą mu trzy lata więzienia.
Tak groźne zachowania to na szczęście margines, ale nie da się ukryć, że mamy w Warszawie problem z samochodami jeżdżącymi po chodnikach. Gdzie największy? Czekamy na opinie.
(dg)