Nie bój się rachmistrza
21 maja 2002
Rozpoczął się Narodowy Spis Powszechny. Rachmistrze mają czas do 8 czerwca, by odwiedzić wszystkie osoby w swoim obwodzie. Mieszkam w dużym budynku, więc przypada na niego dwóch rachmistrzów. Nie było mnie w domu podczas obchodu przedspisowego, więc "mój" rachmistrz zostawił w drzwiach kartkę z informacją, kiedy mnie odwiedzi. Termin mi jednak nie pasował, więc zadzwoniłem na podany telefon i zaprosiłem rachmistrza kiedy indziej. Pytania nie były takie straszne, a wypełnienie całej ankiety nie trwało dłużej niż 20 minut.
Ciekawie odnotowuje się własność mieszkania. Za pełnego właściciela uważa się jedynie osobę, która ma mieszkanie zapisane hipotecznie. Mało kto jednak wyodrębnia lokal mieszkając w bloku. Jest to przecież spory koszt, a nie wszystkim aż taki poziom własności jest potrzebny. Co innego własny dom.
Ważne jest zameldowanie. Najlepiej jak w spisie uczestniczą wszystkie osoby posiadające stałe zameldowanie w danym mieszkaniu. U mnie na przykład zameldowana jest siostra, ale nie przebywa. Niedługo zasiedli własne mieszkanie, ale jeszcze nie może się w nim zameldować. Póki co mam więc ją "na stanie" i dlatego spisywała się wraz ze mną. Rachmistrz pyta także o osoby zameldowane czasowo. Nikogo takiego u mnie nie było, a przynajmniej nie kojarzę takiego faktu.
Kilka pytań jest tak skonstruowanych, że czasem trudno wybrać tylko jedną odpowiedź. Należałoby zakreślić np. dwie. Tak jednak nie wolno. Trzeba koniecznie wybrać jeden wariant i o tym decyduje oczywiście osoba spisywana. Zdziwiłem się, gdy zapytano, czy w domu posługuję się jeszcze innym językiem niż polski. To pytanie ma jednak znaczenie w kontekście np. małżeństw mieszanych.
Przez cały czas trwania rozmowy z rachmistrzem panowała bardzo sympatyczna atmosfera. Siedzieliśmy sobie przy herbatce, co i innym polecam. Żadne z pytań nie przekraczało, w moim mniemaniu, bariery intymności. Nie odnosiłem wrażenia, że pyta się o jakieś tajemnice. Raczej były to sprawy bardzo oczywiste. Nie było też żadnego pytania, na które nie znałbym odpowiedzi. Przyznać natomiast muszę, że niektóre z pytań są sformułowane językiem nazbyt sztywnym, urzędowym. Wtedy właśnie bardzo przydaje się osoba rachmistrza, by rozwiać wątpliwości. Dlatego odradzam "samospis". Zachęcam do rozmowy z rachmistrzem. Jest naprawdę przyjemna i pouczająca.
Gerard Cisowski