Misie na ulicach
30 maja 2008
Po krówkach przyszła pora na misie. W 2005 roku CowParade stała się największą publiczną wystawą sztuki współczesnej zorganizowaną na ulicach. Po trzyletniej przerwie Zjednoczone Miśki Kumple spróbują powtórzyć sukces krowiej parady.
Autorka jest radną Warszawy (Partia Demokratyczna - demokraci.pl) |
Miśki to międzynarodowe, wspólne dzieło sztuki, stworzone przez artystów z ponad 140 krajów, którzy zostali wybrani przez amba-sadorów lub ministerstwo kultury swojego państwa. Najczęściej przybywali oni do Berlina - który ma niedźwiedzia w herbie - aby tam tworzyć wyjątkowego, charak-terystycznego dla swojego kraju misia. Dzięki plastycznej różnorodności Buddy Bears, osoba odwiedzająca wystawę wyrusza w "podróż dookoła świata". Kulturę, historię, ludzi, krajobraz, gospodarkę, muzykę danego kraju - to wszystko można dostrzec na każdym z niedźwiedzi. Berlińskie niedźwiedzie, których przyjazd zbiegł się z Paradą Schumana organizowaną przez euroentuzjastów, nawiązują do war-tości, jaką jest solidarność między narodami, która legła u podstaw idei zjednoczo-nej Europy. Pomysł sprowadzenia wystawy do naszego kraju narodził się latem 2007 roku w Berlinie, podczas oficjalnego spotkania prezydenta Warszawy z bur-mistrzem Berlina, który patronuje warszawskiej wystawie.
Wyjątkowe zwierzaki odwiedziły już kilkanaście państw i zachwycały ponad 17 mln przechodniów na całym świecie. Ekspozycja od 2002 roku była prezentowana m.in. w Hong Kongu, Kairze, Sydney, Tokio i Wiedniu. Polska jest dziesiątym kra-jem, w którym goszczą misie. Pierwszy niedźwiedź dla Polski stworzony został w 2002 roku przez gdańskiego artystę Kamila Sobolewskiego. Po roku miś został zli-cytowany, a dochód przekazany organizacji UNICEF. Sprzedany niedźwiedź został zastąpiony przez dzieło urodzonej w Bolesławcu Elżbiety Woźniewskiej. Od tego czasu reprezentował już Polskę na 10 wystawach i czterech kontynentach.
Nie pierwszy raz na ulicach stolicy pojawiają się artystyczne figury zwierzaków. Zmienianie przestrzeni miejskich we współczesną galerię sztuki cieszy się dużym zainteresowaniem na świecie. Trzy lata temu warszawiacy podziwiali Paradę Krów - plenerową wystawę rzeźb, prezentowaną w największych metropoliach. Sukces parady krówek i miśków sprawił, że znalazło się wielu naśladowców i pojawiły się także kolorowe świnie, łosie, kucyki, delfiny, ryby, dinozaury, anioły, krzesła i wiele innych. Nie wyobrażam sobie jednak, by ktoś miał odwagę zaproponować u nas Paradę Syrenek. Bo dla wielu byłoby to "szarganie świętości" i zamach na symbole narodowe. A szkoda, bo taka akcja promocyjna Warszawy upowszechniłaby na na-szym kontynencie wiedzę o tym, że kobieta-ryba od wieków chroni nasze miasto. Dziś przeciętny Europejczyk na pytanie o miasto symbolizowane przez syrenę wskazuje na Kopenhagę.
Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl