Mamy zaległości w oświacie
10 listopada 2006
"Echo" rozmawia z Arkadiuszem Przybylskim, byłym wiceburmistrzem Białołęki, kandydatem do rady Warszawy z listy Lewicy i Demokratów
Przez osiem lat był Pan wiceburmistrzem Białołęki. Od roku 2002 jedynie obserwuje Pan sa-morząd po przegranych przez lewicę wyborach. Jak ocenia Pan ostatnie cztery lata samorządu w Warszawie i na Białołęce?
- Negatywnie. W porównaniu z tym, co zrobiliśmy przez lata samodzielności gminy, teraz nie wydarzyło się prawie nic. Dokończono zaplanowane przez nas inwestycje i na tym koniec. Oczywiście sztandarowym przykładem niemocy władz miasta jest sprawa mostu Północnego, który w tym roku miał już być zbudowany. Wali się trasa Toruńska, wkrótce rozpocznie się budowa linii tramwajowej na Nowo-dwory, co wiąże się z remontem wiaduktu nad kanałem Żerańskim. Tymczasem nie ma żadnej koncepcji objazdów. Nawet nie chcę myśleć, co tu się będzie działo. A zarząd Białołęki już dawno chciał przerzucić przez Wisłę most Syreny, do czasu postawienia Północnego.
Jednak władze dzielnicy chwalą się, że Białołęka się nie zatrzymała. Zbudowano zespół szkół na van Gogha z ośrodkiem kultury i czytelnią, rozbudowuje się szkoła na Leśnej Polanki, na ukończeniu są boiska przy szkole w Henrykowie, wkrótce ma ruszyć gimnazjum na Ostródzkiej i rozbudowa szkoły na Berensona.
- Te dwie ostatnie inwestycje są spóźnione o trzy lata. Przecież plany były jesz-cze za mojego urzędowania. Już wtedy prognoza demograficzna dla zielonej Bia-łołęki była alarmująca. Zablokowanie budowy szkoły na Ostródzkiej, a także prze-budowy i rozbudowy podstawówki na Berensona, to zupełnie niezrozumiała decyzja biura edukacji m.st. Warszawy, tym bardziej, że dyrektorką tego biura jest Liliana Zientecka, która po ostatnich wyborach na krótko przejęła ode mnie oświatę na Białołęce i świetnie znała jej problemy.
Co do szkoły na van Gogha, to oczywiście faktem jest, że ją zbudowano, ale jest to efekt decyzji poprzedniej rady i zarządu. Generalnie inwestycje oświatowe przerwano i opóźniono o trzy lata. Przecież brak miejsc w przedszkolach jest fak-tem bezspornym. Mieszkańców krew zalewa! Wciąż nie mamy dzielnicowego żłob-ka, a szkołom powtórnie grozi przepełnienie, jeśli zaległości remontowo-budowlane nie zostaną pilnie nadgonione. Projekt przedszkola na Odkrytej był również za moich czasów. Powinno być zbudowane dwa lata wcześniej, a kolejne oddane w tym roku.
Jak nadrobić te zaległości i czy je w ogóle da się nadrobić?
- Jeżeli zostanę radnym Warszawy, to będę dążył do jak najpilniejszego uch-walenia statutu miasta. Przypomnijmy, że ekipa Lecha Kaczyńskiego z premedy-tacją doprowadziła do tego, że stolica przez cztery lata nie miała najważniejszego dokumentu. Chcę, aby jak najwięcej kompetencji przekazano dzielnicom, żeby z powrotem dać burmistrzom władzę na ich terenie. Dopiero wtedy będziemy mogli bez obaw patrzeć w przyszłość. Władza lokalna poradzi sobie z problemami i na-dąży za rozwojem, jeśli tylko damy jej możliwość działania.
Myśli Pan, że to się uda? Sceptycy twierdzą, że kto by nie wygrał wyborów, nie odda kompe-tencji burmistrzom nie ze swojej partii, a przecież na pewno jedna partia nie wygra we wszystkich dzielnicach.
- Mam nadzieję, że tak. Moim zdaniem to jedyna droga. Władze lokalne są le-piej zorientowane w swojej dzielnicy. Zresztą osiem lat samodzielności Białołęki jest tego dowodem. Zażenowany jestem, że radni naszej i innych dzielnic nie wal-czyli przez cztery lata o to, żeby Sejm zdefiniował ustawowo dzielnicę. Dziś z for-malnego punktu widzenia radny dzielnicowy nie jest radnym.
Wie Pan w jakich sprawach najczęściej do "Echa" dzwonią Czytelnicy?
- W sprawie oczyszczalni "Czajka" i mostu Północnego.
Nie. W sprawie braku miejsc w przedszkolach i zbyt drogich przedszkolach prywatnych - to jest problem numer jeden Białołęki, nie "Czajka". Na temat oczyszczalni jak są dwa, trzy tele-fony w miesiącu, to wszystko. Problemem numer dwa jest most Północny. Ludzie dzwonią i py-tają - powiedzcie, jak jest naprawdę z tym mostem Północnym? Więc jak jest naprawdę? Kiedy będzie zbudowany?
- Prezydenci Paweł Piskorski i Wojciech Kozak mieli około 2,5 mld zł na inwes-tycje, po centralizacji Lech Kaczyński dysponował kwotą 7,5 mld. I co za to zrobio-no? Kilka dróg wyremontowano? Przy dużo mniejszych budżetach powstały dwa mosty i kontrowersyjna "piskostrada", a w tej kadencji?
Metro jest kończone.
- Ale nie dołożono mu pieniędzy. Poza tym według planów miało być gotowe w 2004 roku. Mostu nie zbudowano. Wiem, w jakim stanie zaawansowania zostawi-liśmy sprawę mostu i jestem zbulwersowany tym, że dziś są problemy z wykupem gruntów. Wiadomo, że trasa mostu przez wiele lat nie pojedzie dalej niż do Nowo-wincentego, bo nie ma koordynacji działań miedzy radą Warszawy a Sejmikiem Województwa Mazowieckiego. Także obwodnica jest przecież interesem miasta, tylko że poza jego granicami. Trzeba brać się do roboty za wspólne przedsię-wzięcia, a nie kłócić o to, kto ma za to płacić.
Jeśli zostanie Pan radnym, to życzę Panu jak największych sukcesów w rządzeniu. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Krzysztof Katner