- Bywa, że do wolskich parków dojeżdża się z innych dzielnic... samochodami. Witamy w krainie absurdu. - Park Szymańskiego od kilku lat zamieniany w parking - od ul. Górczewskiej trawniki masowo atakowane autami przez klyentów basenów Moczydło, od al. Prymasa Tysiąclecia - rozjeżdżane przez buraczaną klyentelę Wola Tennis Club oraz (sic!) przez... Służbę Oczyszczania Miasta, która hula po parkach ciężkimi autami właściwie przez cały rok i już sobie wyjeździła własne koleiny. - Park Moczydło od ul. Górczewskiej zamieniany w parking przez nieokreślony podmiot prywatny, który wpuszcza kierowców na wielki kawał parkowej zieleni, pobierając za to opłaty = niedzielny "parking" dla klyentów targowiska Olimpia. Przez lata obywało się bez atakowania parku samochodami, ale jak widać "niepełnosprawność" w narodzie postępuje i bez auteczka na bazar "niedasię". - Podwórka na Kole masowo zamienione w parkingi, kosztem wspólnej przestrzeni i zieleni, jak zwykle. - Apetyty na likwidację dalszych kawałów zieleni wzdłuż Magistrackiej - cel: miejsca parkingowe. Więcej, więcej, bliżej budynków mieszkalnych! - Kawał zieleni przy Brożka 2B - planowana likwidacja zieleni i wycinka części drzew pod - zgadnijcie co? - parking. "Dobrodziejką" jest niedawno wybrana radna PO, która szykuje swoim sąsiadom rury wydechowe bliżej okien, dla ich dobra, bo kierowcy będą parkować za darmo! A nie za opłatą po drugiej stronie ulicy, jak jest od lat! - Pasy zieleni oddzielające jezdnie od chodników i przestrzeni mieszkalnych masowo rozjeżdżane na klepiska. Samochody coraz bliżej okien, apetyty kierowców na "stawać za darmochę i pod samymi drzwiami" - praktycznie nieograniczone. - Mieszkańcy domków jednorodzinnych palą w piecach nie wiadomo czym, okien nie można otworzyć, gryzący smród niesie się na cały kwartał. Zapytana o możliwość interwencji Straż Miejska ponoć "nic nie może", trzeba by rzekomo ściągać inspektora ochrony środowiska. Mówimy o Woli - dzielnicy na tyle dobrze skomunikowanej z resztą miasta i na tyle bliskiej centrum, że samochodowe ocipienie naprawdę trudno tu zrozumieć i uzasadnić. Przecież tutaj prawie wszystko jest blisko, a jeśli nie za rogiem, to są autobusy, tramwaje, veturilo, niebawem będzie metro! Prawda jest taka, że po przecięciu kilkoma wielkimi trasami dedykowanymi samochodom Wola nie jest miejscem do życia, jest zwykłym samochodowym ściekiem. Przelotówką dla mieszkańców Bemowa, przelotówką z północy na południe miasta, przelotówką do wylotówki, a w wietrzne dni fetor spalin niesie się nad tymi rozbudowanymi trasami i poszerzonymi jezdniami nawet w tych godzinach, gdy nie ma korków. Władze dzielnicy? Jakie władze dzielnicy? Nie reagują nawet na to, że wolskie parki są rozjeżdżane przez służby, które mają je pielęgnować! Jeśli samochodów nadal będzie przybywać, a polska choroba psychiczna zwana samochodozą połączona z cwaniactwem i zwykłym s*syństwem (np. wymontowywanie filtrów cząstek stałych z aut) będzie postępować, żadne cuda nie nastąpią. Samochodów przybywa, zieleni ubywa. Tylko tak dalej! http:// dobraulica.pl/ 2014/01/trujace-powietrze-nad-warszawa/
|