Nie będzie budki z kurczakami z rożna? Urzędnicy wolą trawnik
26 sierpnia 2021
W czasie stanu epidemii samorząd wielokrotnie chwalił się troską o lokalnych przedsiębiorców. Jeden z nich odczuł "pomoc" aż nadto: budka utrzymująca całą rodzinę i zasilająca budżet miasta podatkami ma ustąpić miejsca trawnikowi.
Swoim problemem właściciel budki z kurczakami przy Wyszogrodzkiej postanowił podzielić się z mieszkańcami Bródna na jednej z grup facebookowych. Jak pisze przedsiębiorca, decyzją Biura Architektury i Planowania Przestrzennego budka ma zostać zlikwidowana do sierpnia 2024 roku.
Wcześniej nie przeszkadzała
Powód? Urzędnicy odkryli, że budka stoi w pasie zieleni i uważają, że w jej miejscu powinna zostać posiana trawa. Właściciel obiektu prosi o podpisywanie petycji o pozostawienie pawilonu z kurczakami na miejscu. Póki co mieszkańcy wyrażają niemalże jednogłośne poparcie dla przedsiębiorcy i są oburzeni decyzją warszawskiego ratusza.
- Proszę się nie poddawać! - piszą na Facebooku. - Gdzie są radni? Nie wolno stawiać przedsiębiorcy w takiej sytuacji. Ten pawilon stoi od wielu, wielu lat i nagle przeszkadza. Jak dobrze pamiętam, to kiedyś były w nim części motoryzacyjne. Widzę, że to takie "wsparcie dla rodzinnego biznesu".
Jak twierdzi przedsiębiorca, do urzędników nie przemawiają argumenty, że prowadzi działalność od 2013 roku a sama budka stoi przy Wyszogrodzkiej już trzy dekady.
Poszło o kawałek trawnika
- Zatrudniamy trzy osoby, mamy trójkę dzieci i kredyty do spłacenia - mówi właściciel budki. - Jest to nasze główne źródło dochodu. Włożyliśmy w tę działalność całe serce i osiem lat ciężkiej pracy. Proponujemy na własny koszt zagospodarować teren wokół pawilonu w piękną zieleń. Trzeba szukać kompromisów. Nie można pozbawić ludzi pracy i dorobku życia w imię stworzenia 24 m2 trawnika.
Pod petycją "Stop likwidacji kurczaka z rożna na Wyszogrodzkiej" podpisało się blisko 900 mieszkańców. Swój głos poparcia dla przedsiębiorcy z Bródna możesz oddać na stronie: www.petycjeonline.com.
Komentarz
Wyrzucanie przedsiębiorców z "pasów zieleni" trwa w najlepsze już od kilku lat. Próby urzędników, którzy wolą zyskać kawałek trawnika kosztem utrzymujących ich małych przedsiębiorców, często dochodzą do skutku. Przedsiębiorcy tracą swoje owoce wielu lat pracy, ich pracownicy - miejsca pracy, a mieszkańcy - szansę robienia zakupów u zaufanych dostawców. Nikogo to jednak w miejskim magistracie specjalnie nie obchodzi.
(db)