Zesłana miłość. Cień od wschodu, tom 1
autor: | Katarzyna Maludy |
wydawnictwo: | Replika |
wydanie: | Poznań |
data: | 22 kwietnia 2025 |
forma: | książka, okładka miękka ze skrzydełkami |
wymiary: | 145 × 205 mm |
liczba stron: | 380 |
ISBN: | 978-83-6836432-3 |
Opowieść o beznadziejnej miłości, tęsknocie za krajem, podróży w nieludzkich warunkach i woli walki na przekór trudnościom.
Młoda Polka Justyna i jej brat Marian zostają wysłani po powstaniu styczniowym w głąb Rosji. W pociągu spotykają Edmunda i Cecylię, małżeństwo z małym synkiem. Justyna mimowolnie ulega urokowi Edmunda i zaczyna zazdrościć jego żonie. Swoje uczucia próbuje przelać w powieść, kreśląc historię o Niceforze Czernichowskim - jednym z pierwszych Polaków na Syberii.
Drzwi zgrzytnęły przeraźliwie, kiedy kazano Justynie przez
nie przejść. Zrobiła to niemal z ulgą. Odgrodziła się od
harmideru, płaczu, nawoływań, głośnych poleceń, pełnych paniki
pytań: ,,A gdzież to Antoni?", ,,Niech Bóg prowadzi...",
,,Jak ty sobie, biedaku, będziesz tam żył?"; czy też dobrych rad:
,,Pamiętaj o czapce, bez niej najłatwiej się zaziębić.", ,,Uważaj,
żeby cię nie okradli, bo podobno kradną...". A wszystkich przebiła
jakaś wariatka, która darła się jak opętana ,,Julek! Julek!"
i przepychała się przez tłum rozczochrana i bez kapelusza! Jak
to wszystko nie pasowało do eleganckich wnętrz Dworca Petersburskiego
w Warszawie! Jak bardzo do tego dworca nie pasowali
rosyjscy żandarmi, którzy szpalerem obstawili żegnających
i żegnanych, a tu, na peronie, wszystkich nachalnie obmacywali
wzrokiem. Stała jak inni, spokojnie czekając, kiedy pozwolą
im wsiąść do wagonów właśnie wjeżdżającego na tory pociągu.
Złapała
brata za rękaw, jakby w obawie, że się zgubią na samym
progu wielkiej wędrówki.
Nagle ten męczący harmider dworcowej poczekalni, ten, od
którego właśnie oddzieliły ją zgrzytliwe drzwi, zabrzmiał innymi
tonami. Tam, za tymi drzwiami, było wszystko to, czemu Justyna
poświęciła swoje siły, dla czego zaryzykowała wolność, a nawet
życie. Tam były wszystkie jej myśli, pragnienia. Tam ciągle
jeszcze trwało powstanie. A tu? Wiatr targał jej salopką, przenikliwy
chłód wciskał się pod obszerny, znoszony płaszcz. Martwota
ciszy przerażała. Przechodząc przez drzwi prowadzące
na peron, weszła w świat, w którym nic już od niej nie zależało,
w którym była więźniem, banitą gnanym rozkazem w ogromne,
śnieżne przestrzenie, by tam zaginąć, rozwiać się, zniknąć w tumanie
mroźnej mgły i niepamięci. Trudno jej było wyobrazić sobie
jakieś życie w tej dalekiej, groźnej Syberii.
Ocknęła się z tych przygnębiających myśli i rozejrzała wokół.
Na swoje nieszczęście zobaczyła dwoje ludzi. On, wysoki,
postawny, z ciemnymi włosami z lekka przetykanymi siwizną,
obejmował szarą, niewielką kobietkę tulącą do siebie jakiś
tłumoczek. Obejmował ją gestem, który rozkroił Justynie serce,
jeszcze bardziej rozdygotał i rozkleił. Tyle w tym było troski,
tyle chęci, by odgrodzić tę drogocenną kobiecinkę od
strasznej rzeczywistości, tyle było miłości. Justyna nigdy takiego
gestu nie zaznała, choć miała już dwadzieścia pięć lat. Idiotyczny
kapelusik (,,skromny i dziewczęcy") przewiązany czarną
wstążką oznajmiał wszem i wobec jej staropanieństwo.
Nie, żeby nigdy nie widziała błysku zainteresowania w męskich
oczach. O, widziała go bardzo często! Ale ten błysk gasł
natychmiast lub zamieniał się w lubieżny uśmieszek pod lodowatym
tchnieniem słów, które wcześniej czy później paść
musiały z czyichś życzliwych ust: ,,To tylko guwernantka".
Mężczyzna nachylił się nad swoją kobietką i powiedział
coś do niej, a ona podniosła na niego oczy i uśmiechnęła się.
Uśmiechnięta była prawie ładna. Jej mąż miał szlachetne rysy,
oczy będące samą dobrocią, wysoką, szczupłą sylwetkę i opiekuńcze,
szerokie ramiona. Tłumoczek okazał się być niemowlęciem.
Szaleni ludzie - pomyślała - na Syberię z dzieckiem. Wariaci!.
Próżno jednak było szukać oznak szaleństwa na ich twarzach.
Justyna dostrzegła raczej determinację. W pewnej chwili zorientowała
się, że zbyt natarczywie przygląda się obcej parze. Gwałtownie
odwróciła wzrok i zobaczyła, że ze znaną jej doskonale
maślaną miną, wpatruje się w nią jeden z żandarmów. Kiedy ich
oczy się spotkały, spod konopnej czupryny rozszedł się szeroki
uśmiech odsłaniający poważne braki w uzębieniu.
- Szlag by to trafił - syknęła wściekła.
- Coś mówiłaś? - spytał jej brat z mało przytomną miną.
- Że przejdę się trochę. Czuję, że muszę się trochę poruszać.
Czeka nas taka długa podróż.
Ukryć łzy! Koniecznie ukryć łzy! Ruszyła w stronę toalety podejrzanie
szybkim krokiem. Ale tam też był tłok. Pochyliła się
nad umywalnią i zmoczyła twarz. To przyniosło ulgę, ale wewnętrzne
rozdygotanie nie ustało.
,,Kurwa twoja mać" - powiedziała sobie bardzo głęboko
w duchu i pod wpływem tych absolutnie zakazanych słów
poczuła tak wielką ulgę i rozluźnienie, że musiała oprzeć się
o ścianę.
- Czy pani dobrze się czuje? - zapytała obserwowana przed
chwilą kobiecinka, która widocznie przyszła tu tuż za nią. - Musimy
być dzielne.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała zbyt ostrym tonem
Justyna i dodała łagodniej - dziękuję.
- Cecylia Ojrzanowska - kobieta wyciągnęła do niej rękę. -
Poznajmy się, nie będziemy już same i zagubione w tym wielkim
świecie.
- Będzie raźniej - dodała, widząc jej wahanie i posłała
uśmiech. Nie była taka szara i nijaka, jak wydawało się Justynie
na pierwszy rzut oka.
- Justyna Dubiecka.
Wyszły już razem. Justyna z niepokojem szukała wzrokiem
brata. Był! Na twarzy malował mu się wyraz cierpienia.
- Przepraszam - rzuciła tylko nowej znajomej i podeszła do
niego.
- Musisz gdzieś usiąść, kochany. - Podprowadziła go do niskiego
parapetu wielkiego okna. Przysiadł na nim z ulgą. Widać
było, że dręczyła go gorączka. Siedział też nienaturalnie wyprostowany
z twarzą wykrzywioną bólem.
- Julek! - zawołała Ojrzanowska, która już zdążyła ocenić
sytuację. - Jesteś potrzebny.
Podszedł do nich ten sam młody człowiek o kanciastej twarzy,
na którego przed chwilą rzucała się w poczekalni rozczochrana
wariatka.
- Co pana boli? - spytał.
- Mam poranione plecy i chyba z tego powodu gorączkę.
- Pan pozwoli, że obejrzę, jestem lekarzem. Może trzeba
zdezynfekować, zmienić opatrunek?
- Nie sądzę. Przed wyjazdem opatrzył mnie kolega, dobry lekarz.
Za jakiś czas jednak będę wdzięczny za pomoc.
- Służę panu. A teraz może przynajmniej podam środek przeciwbólowy?
Kanciasty pogrzebał w wielkiej lekarskiej torbie i wyjął jakieś
krople.
- Trochę opium nie zaszkodzi. - Odmierzył dawkę i dodał:
- Powinienem się przedstawić. Julian Janicki.
- Marian Dubiecki
Dworcowy dzwon obwieścił, że pociąg zaraz ruszy. Nakazano
wsiadać. Bagażowi kończyli upychać liczne walizy i kufry w wagonie
towarowym. Ojrzanowscy, Dubieccy i Janicki rozlokowali
się na sąsiednich ławkach w niepodzielonym na przedziały wagonie
trzeciej klasy. Ohydny zapaszek więziennej celi, który na peronie
już zdawał się być niewyczuwalny, znowu dał o sobie znać.
Justyna marzyła, by móc się umyć i zmienić odzież. Na razie to
było niemożliwe.
Twarde drewniane siedzenia zapowiadały nużącą, niewygodną
podróż. Otoczenie przesiąknięte było kolejowym zapachem
kurzu i dziegciu. Justyna rozlokowała podręczny bagaż tak, by
zostawić sporo miejsca dla walizek Ojrzanowskich i Janickiego.
Wyjrzała przez okno. Peron pustoszał. Zostali na nim tylko żandarmi,
których misja konwojowania zesłańców właśnie się kończyła.
Przejmą ją inni.
Na sąsiedniej półce
-
[ książka ]Narzeczona rewolucjonisty. Saga warszawska, tom 5Katarzyna Maludy
-
[ książka, e-book ]Małżeńskie więzi. Saga warszawska, tom 4Katarzyna Maludy
-
[ książka, e-book ]Dom trzech wdów. Saga warszawskaKatarzyna Maludy
-
[ książka, e-book ]Podwójne zaręczyny. Saga warszawska, tom 2Katarzyna Maludy
-
[ książka, e-book ]Panny na wydaniu. Saga warszawska, tom 1Katarzyna Maludy
-
[ książka ]Serca żyjące nadzieją. Sandomierskie wzgórza 3Edyta Świętek
-
[ książka ]Divine SerenityJoanna Boczar
-
[ książka ]Tam, gdzie gaśnie świtMagdalena Kawka
-
[ książka ]Mężczyźni KonstancinaEwelina Ślotała
-
[ książka ]Melodia wolności. Saga Różany Jar, tom 1Magdalena Buraczewska-Świątek
-
[ książka, audiobook, e-book ]Tajemnice arabskich szpitali. Tom 2Marcin Margielewski
-
[ książka ]Nim skończy się latoJustyna Jelińska
LINKI SPONSOROWANE
Najnowsze informacje na Tu Stolica
Misz@masz
Artykuły sponsorowane
REKLAMA
REKLAMA
Kup bilet
Znajdź swoje wakacje
Polecamy w naszym pasażu
REKLAMA