REKLAMA

Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej

tytuł oryg.: American Prometheus
autor: Kai Bird, Martin J. Sherwin
przekład: Janusz Błaszczyk
wydawnictwo: Replika
wydanie: Poznań
data: 15 listopada 2022
forma: e-book (epub, mobipocket)
liczba stron: 800
ISBN: 978-83-6729596-3

Inne formy i wydania

e-book (epub, mobipocket)  2022.11.15

Nagrodzona Pulitzerem, wybitna biografia ojca bomby atomowej

Po zrzuceniu przez Amerykanów bomby atomowej na Hiroszimę, Robert Oppenheimer okrzyknięty został najsłynniejszym naukowcem swego pokolenia. Dla wielu stał się także współczesnym ucieleśnieniem mitu o Prometeuszu, człowiekiem zmagającym się z konsekwencjami postępu naukowego, do którego przyłożył rękę.

Pierwsza połowa XX wieku była złotym okresem fizyki teoretycznej, jednak obserwując w praktyce konsekwencje własnych odkryć, Oppenheimer stanowczo sprzeciwił się dalszemu rozwojowi broni atomowej, w szczególności bomby wodorowej. Krytykował plany sił powietrznych dotyczące potencjalnego przeprowadzenia niewyobrażalnie niebezpiecznej dla ludzkości wojny nuklearnej.

Książka dogłębnie przedstawia życie i czasy Roberta Oppenheimera, ujawniając wiele zdumiewających i bezprecedensowych szczegółów, intryg i napięć. To portret genialnego i ambitnego, a zarazem złożonego i pełnego wad człowieka, który na zawsze zmienił świat.

Już wkrótce premiera filmu w reżyserii Christophera Nolana. W rolach głównych wystąpią m.in. Cillian Murphy, Robert Downey Jr., Matt Damon i Emily Blunt

Fragment

WSTĘP

Na cztery dni przed Bożym Narodzeniem 1953 roku życie Roberta Oppenheimera - jego kariera, reputacja, a nawet poczucie własnej wartości - nagle wymknęło się spod kontroli. ,,Nie mogę uwierzyć w to, co mi się przytrafiło" stwierdził Oppenheimer, spoglądając przez okno samochodu wiozącego go do domu jego adwokata w Georgetown, w Waszyngtonie. Tam już za kilka godzin miał podjąć ważkie decyzje. Czy powinien zrezygnować ze stanowiska doradcy rządu, czy też odpierać zarzuty przedstawione w liście, który Lewis Strauss, przewodniczący Komisji Energii Atomowej (Atomic Energy Commision - AEC), niespodziewanie wręczył mu tego popołudnia? W liście informowano go, że po ponownym przyjrzeniu się jego życiorysowi i poglądom politycznym uznano, iż stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i przedstawiono listę 34 zarzutów, od całkiem śmiesznych - ,,stwierdzono, że w 1940 roku znalazł się pan na liście sponsorów stowarzyszenia Friends od the Chinese People (Przyjaciele Ludu Chińskiego)", po polityczne - ,,jesienią roku 1949 i później zdecydowanie sprzeciwiał się pan pracom nad bombą wodorową".

Od czasów zbombardowania Hiroszimy i Nagasaki Oppenheimera nie opuszczało mgliste przeczucie, że czyha na niego coś mrocznego i złowrogiego. Kilka lat wcześniej, w latach czterdziestych, kiedy jako niezwykle szanowany i podziwiany uczony, a także autorytet polityczny swojego pokolenia, był niemal bożyszczem społeczeństwa amerykańskiego i pojawiał się nawet na okładkach czasopism ,,Time" i ,,Life",przeczytał opowiadanie Henry'ego Jamesa Beast in the Jungle (Bestia z dżungli). Oppenheimerem wstrząsnęła ta historia o obsesji i nieposkromionym egoizmie, w której bohater ,,wcześniej czy później, miał przeżyć coś wyjątkowego i dziwnego, być może też wielkiego i strasznego". Cokolwiek miało to być, wiedział, że go ,,zmiażdży".

Kiedy w powojennej Ameryce narastała fala antykomunizmu, Oppenheimer coraz wyraźniej czuł, że ,,bestia z dżungli" podąża jego śladem. Wezwania przed polujące na komunistów komisje śledcze Kongresu, podsłuchy instalowane przez FBI w jego telefonach domowych i biurowych oraz publikowane w prasie obelżywe historie o jego politycznej przeszłości sprawiały, że czuł się zaszczuty. Lewicowa działalność Oppenheimera w latach trzydziestych w Berkeley, skojarzona z jego powojennym sprzeciwem wobec nazywanych przez niego ludobójczymi planów sił powietrznych przewidujących masowe bombardowania strategiczne z użyciem broni jądrowej, rozzłościły wiele potężnych osobistości w Waszyngtonie, w tym dyrektora FBI J. Edgara Hoovera i Lewisa Straussa.

Tego wieczora, w domu Herberta i Anne Marks w Georgetown, Oppenheimer zastanawiał się, co zrobić. Herbert był nie tylko jego prawnikiem, ale także jednym z najbliższych przyjaciół. Anne Wilson Marks pracowała kiedyś jako jego sekretarka w Los Alamos. Tej nocy Anne zauważyła, że Oppenheimer był ,,bliski desperacji", jednak po długich dyskusjach uznał, zapewne bardziej wskutek rezygnacji niż z przekonania, iż niezależnie od tego, co jego przeciwnicy chowają w rękawie, nie wolno mu nie przeciwstawić się zarzutom. Z pomocą Herberta napisał list zaadresowany do ,,drogiego Lewisa", w którym wspomniał, że Strauss namawiał go do rezygnacji. ,,Stwierdził pan, że pożądanym rozwiązaniem byłaby moja rezygnacja z kontraktu jako konsultanta Komisji Energii Atomowej, a przez to uniknięcie jawnego przedstawienia mi zarzutów". Oppenheimer napisał, że poważnie zastanawiał się nad takim rozwiązaniem, jednak ,,w obecnej sytuacji takie postępowanie oznaczałoby, że zgadzam się i przyznaję, iż nie nadaję się do tego, by pracować dla rządu, co robiłem od 12 lat. Nie mogę tego uczynić. Gdybym był tak niegodny, nie mógłbym służyć naszemu krajowi, ani być dyrektorem naszego Institute for Advanced Study w Princeton, czy też przemawiać, jak to nie raz robiłem, w imieniu naszej nauki i naszego kraju".

Późnym wieczorem Robert był wyczerpany i przybity. Po paru drinkach poszedł na górę do sypialni dla gości. Kilka minut później Anne, Herbert i żona Roberta Kitty, która towarzyszyła mu w podróży do Waszyngtonu, usłyszeli ,,straszny trzask". Gdy wbiegli po schodach, okazało się, że sypialnia jest pusta, zaś drzwi do łazienki zamknięte. ,,Nie mogłam ich otworzyć - mówiła Anne - a Robert nie odpowiadał".

Nieprzytomny Robert leżał na podłodze, a jego bezwładne ciało blokowało drzwi, które z wysiłkiem otworzyli. Kiedy odzyskał przytomność, ,,był oczywiście rozbity" wspominała Anne. Powiedział, że zażył pigułki nasenne, które lekarz zapisywał Kitty. ,,Nie pozwólcie mu zasnąć" ostrzegł przez telefon lekarz. Przez niemal godzinę, aż do jego przyjazdu, Oppenheimera prowadzano w tę i z powrotem, namawiając do popijania kawy.

,,Bestia" Roberta uderzyła. Rozpoczęła się gehenna, która miała zakończyć jego karierę w służbie publicznej i, jak na ironię, ugruntować reputację i utrwalić spuściznę.

Na drogę, jaką przebył Robert z Nowego Jorku do Los Alamos, drogę z cienia do sławy, składały się wielkie zmagania i tryumfy w dwudziestowiecznej w nauce, walka o sprawiedliwość społeczną, wojna i zimna wojna. W tej podróży drogowskazami były mu jego niezwykła inteligencja, rodzice, nauczyciele z Ethical Culture School (Szkoły Kultury Moralnej) oraz doświadczenia z młodości. Rozwój zawodowy Roberta rozpoczął się w latach dwudziestych w Niemczech, gdzie studiował fizykę kwantową - nową dziedzinę wiedzy, którą pokochał i której stał się rzecznikiem. W latach trzydziestych, na California University w Berkeley, gdzie stworzył najważniejszy ośrodek badań nad fizyką kwantową w Stanach Zjednoczonych, konsekwencje Wielkiego Kryzysu w kraju i narastania faszyzmu za granicą skłoniły go do podjęcia razem z przyjaciółmi - z których wielu było komunistami lub zwolennikami komunizmu - walki o sprawiedliwość ekonomiczną i społeczną. Były to jedne z najlepszych lat jego życia. Fakt, że dziesięć lat później ten okres życia Oppenheimera z taką łatwością wykorzystano, by uciszyć jego głos, przypomina nam, jak mało stabilne są uznawane przez nas zasady demokracji i jak starannie musimy ich strzec.

Męki i upokorzenia, jakich Oppenheimer doświadczył w roku 1954, w epoce McCarthy'ego nie były niczym nadzwyczajnym, jednak jako oskarżony stanowił wyjątek. Był ,,ojcem bomby atomowej", człowiekiem, który podczas wojny, dla dobra swojego kraju, wydarł naturze straszliwą energię Słońca. Później, mądrze i spokojnie mówił o wynikających z tego niebezpieczeństwach i potencjalnych korzyściach, a wreszcie, bliski desperacji, krytykował pomysły rozpętania wojny jądrowej podchwytywane przez wojskowych i forsowane przez akademickich strategów. ,,Co mamy sądzić o cywilizacji, która zawsze uważała moralność za istotną część ludzkiego życia, lecz która nie umie mówić o możliwości zgładzenia niemal wszystkich ludzi inaczej niż językiem dyplomacji, w kategoriach teoretycznej gry".

Pod koniec lat czterdziestych, gdy pogarszały się stosunki amerykańsko-sowieckie, nieustanne dążenie Oppenheimera do twardego i jasnego postawienia problemu broni jądrowej bardzo niepokoiło waszyngtońską elitę odpowiedzialną za bezpieczeństwo kraju. Gdy w 1952 roku republikanie powrócili do Białego Domu, do władzy doszli zwolennicy zmasowanego odwetu jądrowego, tacy jak Lewis Strauss. On i jego koledzy byli zdecydowani uciszyć jedynego człowieka, którego się obawiali, a który mógłby w sposób przekonujący zakwestionować ich plany.

W ataku na poglądy polityczne i zawodowe Oppenheimera - a właściwie na jego życie i wyznawane przez niego wartości - w 1954 roku wyciągnięto na światło dzienne wiele cech jego charakteru: ambicje i brak ostrożności, błys- kotliwość i naiwność, determinację i obawy, stoicyzm i zagubienie. Z ponad tysiąca gęsto zadrukowanych stron opracowanego przez Personel Security Hearing Board (zespół śledczy) Komisji Energii Atomowej tomu Sprawa Roberta Oppenheimera można dowiedzieć się bardzo wiele, jednak protokoły przesłuchań pokazują, jak płytko jego antagoniści zdołali wbić się w emocjonalny pancerz, jaki ten skomplikowany człowiek stworzył wokół siebie od czasów młodości. Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej pokazuje osłoniętą tym pancerzem tajemniczą osobowość, śledząc losy Roberta od jego dzieciństwa na nowojorskiej Upper West Side na początku XX wieku po śmierć w roku 1967. Jest to biografia bardzo osobista, napisana w przekonaniu, że publiczne zachowania jednostki i jej polityczne decyzje (a w przypadku Oppenheimera także jego praca naukowa) mają ścisły związek z doświadczeniami w życiu prywatnym.

Niniejsza książka, która powstawała przez ćwierć wieku, opiera się na tysiącach dokumentów z archiwów i zbiorów prywatnych w Stanach Zjednoczonych i za granicą. Wykorzystano też bogatą kolekcję dokumentów samego Oppenheimera, zgromadzoną w Bibliotece Kongresu, oraz liczące tysiące stron akta FBI zebrane przez ponad 25 lat jego obserwacji. Niewielu uczestników życia publicznego poddano równie wnikliwemu nadzorowi. Czytelnicy będą mogli ,,usłyszeć" słowa Oppenheimera utrwalone przez urządzenia rejestrujące FBI i przeniesione na papier. Ponieważ jednak nawet dokumenty mówią jedynie część prawdy o życiu człowieka, przeprowadziliśmy także wywiady z niemal setką najbliższych przyjaciół, krewnych i kolegów Oppenheimera. Wielu z tych, z którymi rozmawialiśmy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, już nie żyje. Z ich opowieści wyłania się pełen subtelności portret nadzwyczajnego człowieka, który wprowadził nas w epokę energii jądrowej i starał się - równie bezowocnie jak my - znaleźć sposób na wyeliminowanie zagrożenia wojną atomową..

Historia Oppenheimera przypomina nam, że nasza tożsamość jako ludzi jest wciąż silnie związana z kulturą ,,jądrową". ,,Od 1945 roku w naszych umysłach tkwi bomba atomowa - stwierdził E.L. Doctorow. - Z początku była ona naszą bronią, później dyplomacją, a teraz jest ekonomią. Trudno się dziwić, że po tych czterdziestu latach coś tak potężnego stało się elementem naszej tożsamości. Wielki golem, jakiego zbudowaliśmy przeciw naszym nieprzyjaciołom, stał się naszą kulturą, naszą kulturą bomby - z jej logiką, wiarą i wizją przeszłości". Oppenheimer mężnie starał się odwieść nas od tej kultury, próbując powstrzymać nuklearne zagrożenie, do którego powstania sam się przyczynił. Jedną z jego najbardziej imponujących prób był plan wprowadzenia międzynarodowej kontroli energii atomowej, znany potem jako Raport Achesona-Lilienthala (choć w rzeczywistości był pomysłem Oppenheimera; on też opracował większą jego część). Plan ten nadal pozostaje jedynym przykładem racjonalnego myślenia w epoce atomowej.

Zimnowojenna polityka wewnętrzna i zagraniczna USA skazała ten plan na klęskę i Ameryka, a za nią coraz więcej innych krajów, przez następne półwiecze była zdana na bombę atomową. Wprawdzie po zakończeniu zimnej wojny wydawało się, że niebezpieczeństwo jądrowej zagłady przeminęło, lecz po kolejnym złośliwym zwrocie historii można sądzić, że wojna jądrowa i być może terroryzm jądrowy są w XXI wieku bliżej nas niż kiedykolwiek przedtem.

W czasach, jakie nastąpiły po 11 września 2001 roku, warto wspomnieć, że u zarania ery jądrowej ojciec bomby atomowej ostrzegał nas, iż jest to broń ślepego terroru, która natychmiast narazi Amerykę na niszczycielski atak. Gdy podczas zamkniętego przesłuchania w Senacie w 1946 roku zapytano go, ,,czy trzech lub czterech ludzi może przemycić bombę atomową do Nowego Jorku i wysadzić całe miasto", odpowiedział ostentacyjnie: ,,Oczywiście, że to się da zrobić. Tacy ludzie mogą zniszczyć Nowy Jork". Zdumiony senator zadał kolejne pytanie: ,,Jakiego przyrządu użyłby pan, by wykryć bombę atomową znajdującą się gdzieś w mieście?". Oppenheimer odparł: ,,śrubokręta, by móc otworzyć każdą skrzynię lub walizkę". Jedyną obroną przed terroryzmem jądrowym było wyeliminowanie broni jądrowej.

Przestrogi Oppenheimera zignorowano, a później uciszono jego samego. Niby grecki bóg Prometeusz, który wykradł ogień Zeusowi i obdarzył nim ludzkość, Oppenheimer dał nam atomowy ogień. Jednak gdy próbował poddać go kontroli i uświadomić nam, jak bardzo jest niebezpieczny, rządzący, tak jak Zeus, rozgniewali się i postanowili go ukarać. Jak napisał Ward Evans, niepokorny członek zespołu śledczego Komisji Energii Atomowej, odmowa wydania Oppenheimerowi świadectwa lojalności była ,,plamą na honorze naszego kraju".

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA