Kronika policyjna
5 czerwca 2009
Osiedlowy snajper. Świętując urodziny. Kobiety kosztują! Złamane serce = zniszczone drzwi. Z zakazem na plecach.
Osiedlowy snajper
Z okna mieszkania przy ul. Sowińskiego 21-letni mężczyzna strzelał z wiatrówki. Za cel obierał tablice reklamowe, ale młody człowiek nie był dobrym strzelcem - śrut świstał koło uszu osób pracujących na pobliskiej budowie. Pracownik budowy w osiedlu przy Olbrachta przestraszył się nie na żarty, kiedy kilka metrów obok niego padł strzał. Zauważył jednocześnie, że w mieszkaniu bloku przy ulicy Sowińskiego ktoś chowa za zasłonką długi metalowy przedmiot. Szybko powiadomił policję. Pa-trol ustalił, że jedna z tabliczek informacyjnych wisząca na ogrodzeniu budowy jest podziurawiona od strzałów z broni małokalibrowej. Po kilku minutach funkcjona-riusze weszli do mieszkania wskazanego przez pracownika budowy. Zastali tam 21-letniego Piotra S., który bez wahania oddał policjantom wiatrówkę. - Strzelałem dla sportu - tłumaczył. Mężczyzna trafił do celi wolskiego aresztu.Świętując urodziny
Mieszkańcy Woli świętują urodziny na różne sposoby. Łączy ich jedno - morze alkoholu. A po alkoholu włącza się ułańska fantazja. Łukasz G. sprawił sobie z okazji 25-letnich urodzin nietypowy prezent. Noc w izbie wytrzeźwień. Trafił tam wraz ze swoim 19-letnim kolegą. Mężczyźni postanowili zabawić się skacząc po samochodzie zaparkowanym przy ul. Ogrodowej. Honda, która posłużyła im za trampolinę, miała wgnieciony błotnik i liczne ślady butów. Odbicia podeszwy były wyraźne również na pokrywie silnika. W pobliżu policjanci zauważyli także wybitą w witrynie ogłoszeniowej szybę.Izbą wytrzeźwień i spoliczkowaniem policjanta skończyła się inna impreza urodzinowa - przy ul. Sitnika. Około drugiej w nocy policjanci po-jechali tam z powodu zakłócania ciszy nocnej. Drzwi do lokalu otworzył im młody mężczyzna, który przyznał się do głośnej zabawy. Podczas wypisywania dwustuzło-towego mandatu do policjantów wyszła kobieta, która obrzuciła ich stekiem wyz-wisk. Groziła, że postara się, by stracili pracę. Kiedy poproszono ją o okazanie do-kumentów, kobieta popchnęła, a następnie uderzyła w twarz jednego z policjantów. Błyskawicznie na jej rękach pojawiły się kajdanki. 31-letnią Ewę J. przewieziono do izby wytrzeźwień. We krwi miała 1,4 promila alkoholu. Noc na Kolskiej spędził rów-nież mąż kobiety, który agresywnym zachowaniem próbował nie dopuścić do jej zatrzymania.
Kobiety kosztują!
Sporą lekkomyślnością wykazał się pewien mieszkaniec bloku przy ul. Żelaznej. Gdy tylko odebrał od listonosza rentę w wysokości 900 zł, zaprosił na wspólną bie-siadę znajomą z okolicznych blokowisk. O kobiecie wiedział tylko, że ma na imię Dorota. Gdy rano się obudził, nie było znajomej i 700 zł, które zniknęły z portfela. Po krótkich poszukiwaniach dzielnicowi ustalili, która z okolicznych pań o imieniu Dorota nocowała u 53-latka. Spotkali ją przy bloku ulicy Chłodnej. Pani Dorota przyznała się do kradzieży pieniędzy. Jej stan nie pozwalał na normalną rozmowę, została więc przewieziona do izby wytrzeźwień.Złamane serce = zniszczone drzwi
Tuż przed północą wolscy policjanci pojechali na ulicę Obozową sprawdzić zgłosze-nie o zniszczeniu witryny sklepu. Dojeżdżając do celu zauważyli zataczającego się po chodniku mężczyznę. 18-letni Sebastian U. był tak pijany, że ledwo stał na no-gach. Szybko ustalono, że to on zniszczył drzwi. - Właśnie rozstałem się z dziew-czyną i musiałem wyładować złość - tłumaczył. Trafił do izby wytrzeźwień.Z zakazem na plecach
Znak B36, czyli zakaz zatrzymywania się i postoju, wyróżniał 25-letniego Dariusza, który o czwartej nad ranem paradował ulicą Wolską. Mężczyzna wziął sobie do ser-ca przekaz znaku, bowiem na widok policjantów nie zatrzymał się, a rzucił do ucieczki. Szybko został złapany. 25-latek tłumaczył, że był na imprezie, wypił nieco alkoholu, a wracając do domu znalazł znak. Przeprosił za swój wybryk i skruszony wrócił do domu.cehadeiwu
na podstawie informacji policji