REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Król Ubu - wiecznie żywy

  15 października 2003

Pomyślana jako absurdalna groteska, karykatura wszechwładnych, chciwych, zdemoralizowanych panów i władców wobec prostaczków z plebsu, sztuka Alfreda Jarry`ego "Ubu Król" rozgrywa się w "Polsce czyli nigdzie". Przeminął z górą wiek cały, a król Ubu trzyma się mocno - w Polsce czyli wszędzie.

REKLAMA

      
"Gdyby świat nie był tak fyzykalny i oparty na fynansach, nie byłby taki grówniany."

"Kiedy rząd jest nieuczciwy, prawda jest
w beznadziejnym położeniu; ale kiedy pos-pólstwo daje na to przyzwolenie, sytuacja jest rozpaczliwa."

"Przestaliśmy być państwem obywatelskim; staliśmy się krajem hucpowatych sobiepan-ków. [...] Bezkarność i myslenie, że KRAJ TO JA, jest źródłem tego gówienka, w któ-rym dla uczciwych coraz mniej miejsca."


Nie każdy zgadnie - kto i kiedy powiedział te słowa. Niewiarygodne, ale prawdziwe...
Pierwszy aforyzm napisał francuski drama-
topisarz, przeszło sto (!) lat temu w swojej sztuce "Ubu król". Drugą prawdę ujął wier-szem poeta P. Brown. Autorem trzeciego cytatu jest znany satyryk K. Daukszewicz,
felietonista "Przeglądu". Czym się różnią ich słowa, czego dowodzą? Mijają stulecia, a hucpowaty, grówniany kacyk, żądny władzy - zwany Królem Ubu - króluje na świecie - niezmiennie.
Zagościł na stałe, uniwersalnie i ponad-czasowo, a wystawiany jest z powodze-niem na scenach teatrów całego świata. Przeżywa swoisty renesans szczególnie na zakrętach dziejowych transformacji ustrojowych, w czasach totalnego kry-zysu moralności, upadku autorytetów i wartości.

Umarł król! Niech żyje król!

W moich studenckich latach zachwy-ceń teatralnych, jeździliśmy po kraju wszędzie tam, gdzie pojawiał się na scenie "Ubu Król" - a to jako czarna komedia, a to jako surrealistyczna groteska. Spijaliśmy nektar celnych, trafiających w swój czas, aforyzmów z "Ubu Króla", które uderzały w całe zło tego świata, zwłaszcza w nasze, polskie "chórki sobiepańskie", tematy tabu, polityczne manipulacje. "Ubu Król - czyli Polacy" - napisał przecież francuski dramatopisarz, a my ukuliśmy słówko "ubizm" określające chorobliwą żądzę władzy, korupcję, amok wojenny, demoralizację elit politykierów. Alfred Jarry, budziciel sumień, językiem sztuki, demaskatorsko potrząsał sennymi miesz-czuchami.

Niegdysiejszym inscenizacjom "Ubu Króla" towarzyszyło nasze "śpiewanie" na tzw. TOR-nutę czyli szydercze ironizowanie z wszelkiej maści nowobogackich, karierowiczów, dorobkiewiczów, którzy jeździli gładkimi TOR-ami żerując na głupocie i biedzie społecznej. "TOR-nutowanie" miało zakłócić im tę błogą, sytą jazdę.

Czyż mogłam przypuszczać, że nasze, studenckie pisanie na obrazoburczą TOR-nutę, znajdzie po latach wyraz we współczesnej ironii i "prześmiechu" w rzeczywistej nucie? I to nucie - twórcy wielkiego formatu - Krzysztofa Pendereckiego!?

Współczesny czas przeżarty "aferalnością", skorumpowaniem rządzących doprasza się wznowień, aktualizacji i transpozycji wątków czy motywów sławnej sztuki A. Jarry`ego.

Dzisiaj, kiedy triumfuje agresja, zło wojny, ubizm - spowszedniał, korupcja nie szokuje, tak jak kiedyś słówko ze sztuki "grówniany"; absurd uznany został za normalność - antybohater Jarry`ego bez skrupułów, bez hamulców etycznych, jest Niebohaterem Polski współczesnej, ale o wymiarze i obliczu "wszechludzkim" tzn. stąd i stamtąd zawsze i niestety, wszędzie.

K. Penderecki wraz z reżyserem K. Warlikowskim i librecistą J. Jarockim, przydali sztuce Jarry`ego nowego wyrazu. Stworzyli operę-buffo "Ubu Rex" z prologiem i epilogiem.

Twórcy współczesnego "nad-teatru" rzucili wyzwanie konwencji "opery-więzienia" i wykreowali pastisz polskiego romantyzmu z odniesieniami do aktualnej rzeczywistości. Zrezygnowali z przekładu T. Boya-Żeleńskiego. Nowy przekład tekstu wydobywa rewolucyjność pierwowzoru, ale z abstrakcyjnego dramatu marionetek, akcentuje "mrowisko polskości" z jego "duchem katolickości" przemieszanym z marszami wojskowymi, w których odzywają się echa wyzwoleńczych powstań. W oparach tej wybuchowej mieszanki kipi artystyczny ewenement: uniwersalny materiał XIX-wiecznej sztuki francuskiej, w nutach polskiego kompozytora, z librettem w języku niemieckim.

A wszystko to staje się zwierciadłem obecnej, kryzysowej rzeczywistości polskiej.

Ta mistrzowska powtórka z Jaryy`ego, o nieprawościach kacyka Ubu, została dodatkowo zaopatrzona w rodzaj komentarza autorskiego twórców opery-buffo. Prolog i epilog nawiązuje do "snów o potędze" (nie tylko) króla Ubu, do jego (i nie tylko) tęsknot o kolejnych wojennych podbojach.

W TOR-nucie K. Pendereckiego występuje "Chór chamów" - z "hymnem nieśmiertelnego chamstwa" prostaków i pijaków. W scenie wojny - "Polacy zajmują się żarciem", a towarzyszą im tromtadrackie pieśni na cześć Ubu. Pijany naród, pod wodzą tchórza, jest więc gotowy do wojny. Skąd my to znamy?

Kompozytor "zafundował nam straszliwy śmietnik muzyczny wielkich klisz, który ma w sobie coś z wideoklipu", tym samym wpisał się w twórczy nurt kontynuacji i czasu zmian stylów, gatunków i konwencji.

Smutną prawdę o naszym współczesnym kacyku Ubu zekranizował Piotr Szulkim, który nakręcił swój najnowszy film na motywach dramatu Jarry`ego (premiera w lutym 2004).

Życie z nas kpi i patrzy na reakcję...

Dziś niewiadomo, kto błazen, a kto Stańczyk. Żywo odbijamy się w zwierciadle zwierzyńca "kacyków ubizmu", bo w każdym czasie dwór feudalny ma swe pany i sługi. Na górze - spięcia i zadęcia, Ul rozprzężenia politykierów, a na dole - zniechęcenie i rozmemłanie.

Falą powrotów warto nawiązać do dawnych refreników teatrzyku Afanasjewa, bo w teraźniejszości pękającej od pustosłowia i degradacji, lepiej toczyć "beczkę" z obrachunkami ojczystymi w zapisie małego formatu. "To, co przeżywamy, jest zawsze metaforą czegoś większego" - T. Mann.

Po wielkiej sztuce, operze, filmie, potrzebny jest TOR-TOK na NUTĘ kabaretową autorstwa Olgi Lipińskiej, na inteligentną, donośną drwinę z totalnego ubizmu rzeczywistości naszego czasu.

Nas nie załamie - byle bakteria!

Susłem zajeżdża? Lisem ktoś farbuje?

Targać! Szarpać! Rwać świętości!

- My tu chłopy, my tu pany!

Nam nie obce żadne - anty!..

Nie ma słońca.

- Dokąd poszło?

Tam gdzie nie ma afer.

- O, boże! Wypluj to słowo,

Bo już nigdy do nas nie wróci!

Pierwszy cytat jest moją sugestią do kabaretowego króla Ubu - na chochołowską nutę. Drugi - najnowszym dowcipem o polskim piekiełku. A wydawałoby się, że... wróciliśmy do aforyzmów z "Króla Ubu" - prawda?

"A to Polska właśnie!"

Maria Cholewczyńska

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe