Komary nie odpuszczają. Spece od oprysków rozchwytywani
28 czerwca 2019
Niespotykana od lat plaga komarów daje się we znaki wszystkim. Jak walczyć z uciążliwymi owadami?
Na dokuczliwe chmary komarów uskarżają się zwłaszcza mieszkańcy terenów bogatych w zieleń, bądź z nimi sąsiadujących, których w stolicy i okolicach przecież nie brakuje. Żerujące na krzakach między budynkami owady dają się też mocno we znaki lokatorom bloków.
Jak z nimi walczyć?
Jedni montują moskitiery, kolejni używają środków odstraszających w postaci żeli i sprejów na ciało, niektórzy polecają wanilię, inni zaś w domu podłączają do gniazdka różnego rodzaju odstraszacze elektryczne z aerozolami. Jednak są to metody rzadko kiedy wystarczające. Intensywne opady deszczu i fala upałów stworzyły idealne warunki dla rozmnażania insektów. Dlatego wielu mieszkańców poszczególnych dzielnic, jak i okolic Warszawy domaga się od swoich samorządów stanowczych kroków - przeprowadzenia oprysków na komary. Jak dotąd żadna dzielnica w Warszawie, ani okoliczne miejscowości nie zdecydowały się jednak na taki scenariusz.
Chemią w komary i... pszczoły
Władze warszawskiego ratusza mówią opryskom stanowcze "nie". - Z przyczyn ekologicznych. Opryski szkodzą innym owadom, szkodzą też zwierzętom. Wpływają ujemnie na różnorodność biologiczną - wyjaśnia Mariusz Burkacki, rzecznik Zarządu Zieleni w Warszawie. Jak przekonują urzędnicy, komary występują na bardzo rozległych obszarach zieleni w obrębie Warszawy. Objęcie opryskiem całości terenów zieleni w mieście i okolicach byłoby bardzo kosztowne i trudne w realizacji. Czynności prowadzone wyłącznie w skali lokalnej są chwilowym, doraźnym, a co za tym idzie - nieskutecznym sposobem redukcji ilości komarów. Zdanie to podzielają ekolodzy. Według nich, stosowanie oprysków przeciw komarom na masową skalę może przynieść więcej szkody niż pożytku. - Musimy sobie zdawać sprawę, że razem z komarami wytrujemy mnóstwo innych owadów, bo to nie są środki wyłącznie na komary. Wytrują na przykład pszczoły - tłumaczył w rozmowie z TVP dr Piotr Tykarski z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
"Na komary tylko oprysk"
Firmy zajmujące się na profesjonalnym zwalczaniem komarów przekonują, że nic nie daje tak dobrego rezultatu jak oprysk. Nawet lokalnie. W tym sezonie mają pełne ręce roboty - telefony się wręcz urywają.
- Zwalczanie komarów jest procesem skomplikowanym. Aby przyniósł zadowalające rezultaty, musi być przeprowadzony precyzyjnie. Do wytworzenia mgły dochodzi na skutek rozbicia cieczy ze środkiem dezynsekcyjnym silnym strumieniem powietrza. W ten sposób powstaje pas ochronny, który stanowi skuteczną barierę skierowaną przeciwko komarom. Dzięki mgle możliwe jest dotarcie do najbardziej niedostępnych miejsc, co gwarantuje wysoką skuteczność działań. Ważne jest, by dokładnie opryskać drzewa i krzewy, bo właśnie tam chętnie bytują komary. Dobrze przeprowadzony zabieg stanowi najlepszą ochronę przed owadami przez okres do sześciu tygodni. Klienci są zadowoleni z rezultatów - przekonują specjaliści z firmy STOPkomar.
Z komarem walczy natura
Alternatywne metody walki z komarami to również rośliny sadzone w ogrodzie lub na balkonie, które swym zapachem odstraszają insekty. Zdaniem wielu sprawdzą się: kocimiętka, pelargonia, lawenda, czy... komarzyca. Alternatywą są również ptaki. Coraz więcej samorządów przyciąga do swojej okolicy naturalnego wroga komarów - jerzyki. Budowane są specjalne wieże dla tych ptaków lub domki lęgowe na ścianach bloków osiedlowych, w których zamieszkują. Jeden ptak jest w stanie zjeść nawet 20 tys. komarów i meszek w ciągu całego dnia.
(DB)