Głosuj na swoich
17 października 2007
"Chciałabym, żeby wygrało PO", "mam nadzieję, że zwycięży PiS" - takie opinie przed wyborami słyszymy na co dzień.
Parlamentarzysta to nie figura, chociaż wiele osób jeszcze tak myśli. Parla-mentarzysta to, de facto, nasz pracownik. Jego kontakt z wyborcą nie kończy się (a przynajmniej nie powinien się kończyć) w momencie uzyskania wymaganej liczby głosów. Zarówno posłowie, jak i senatorowie prowadzą swoje biura, czasem nawet w kilku miastach. W godzinach dyżurów lub drogą mailową możemy zgłaszać do nich swoje problemy i sugestie. Niektórzy wywiązują się z tych obowiązków bardzo sumiennie.
Jest jeszcze inna droga działalności posła czy senatora na rzecz społeczności lokalnej. Dzięki współpracy z burmistrzem, wójtem lub radnymi może poprzeć inwestycję lub wskazać drogę do sposobów finansowania różnych przedsięwzięć. Po prostu zadziałać w bardzo konkretny sposób na rzecz nowych dróg, szkół, obiektów sportowych w naszym mieście czy gminie.
W wielu gminach metropolii warszawskiej takiej sytuacji nie ma, bo... nie ma lokalnych posłów ani senatorów. Tak jest na przykład w powiecie wołomińskim - największym na Mazowszu.
W tych wyborach startuje wielu kandydatów, którzy deklarują lokalność. Re-prezentują prawie wszystkie opcje polityczne. Czy któryś z nich zostanie wybrany? Okaże się po niedzieli, ale z góry można założyć, że głosy "lokalnie myślących" mieszkańców rozłożą się na wielu kandydatów, a to z kolei nie sprzyja wyborowi choćby jednego z nich.
mz