Właściciele sklepów: "Skąd mamy wziąć rękawiczki jednorazowe?"

Niestety idiotyczny przepis, trudny do realizacji z powodu braków na rynku ale przede wszystkim niepotrzebny.
Sklepy same kontrolowały liczbę klientów, w trosce o zdrowie pracowników.
Obecne ograniczenia powodują, że w sklepie jest niewiele osób, część sobie spaceruje i często wychodzi bez zakupów. Ale przed sklepem mnóstwo ludzi. Nie wiem czy za kilka dni rząd nie wymyśli, że to są nielegalne zgromadzenia bo powyżej 2 osób i nie zacznie karać mandatami po 5 tysięcy złotych.
Wczoraj miałem możliwość (czekając na wejście) zaobserwować, co klienci robią z rękawiczkami. Część przychodzi ze swoimi i kłóci się z pracownikami, że mają i nie chcą sklepowych. Tak naprawdę pracownik sklepu nie może nic zrobić, bo nigdzie nie jest napisane, że nie może ze swoimi. A diabli wiedzą co na tych rękawiczkach siedzi i ile one już czasu "Funkcjonują".
Wychodząc ze sklepu - część zostawia je w wózku na zakupy, część kulturalnie wyrzuca do pojemnika przed sklepem, ale większość wrzuca je do torby ze swoimi zakupami lub wkłada do kieszeni.
Kolejna wątpliwość - czy te użyte rękawiczki można wyrzucać do pojemników z odpadami komunalnymi? Przecież to potencjalne siedlisko wirusa.
Moim zdaniem zupełny bezsens, który może spowodować więcej szkód lub pożytku. Już sensowniejsze zamiast rękawiczek by było zobowiązanie do przecierania "rączki" wózka po każdym kliencie i nakaz dezynfekowania rąk przed wejściem do sali sprzedaży. Ale też wówczas prawodawca powinien dostarczyć te żele sprzedawcom albo umożliwić ich zakup po cenach produkcji a nie zmuszać do kupowania u spekulantów