St. Animacji do kasacji

Moze administrator strony zrobiłby coś z tym natrętnym Studiem Animacji które na 20 ostatnich tematów rozpoczęło chyba połowę. Wolność wolnością ale to już sie robi niesmaczne.

Niech gdzie indziej sobie zaśmieca.To jest porządne forum

sory chlopaki :(

Ciekawe jak to się ma do regulaminu forum. Podobno tematy czysto komercyjne mają być usuwane? Czekamy na odpowiedź od echa.

echo z katnerem na czele ma to w dupie, bo studio daje mu reklamy...

A ja tez daje do Echa reklamy i to duzo, a z forum mnie kilka razy wycieli, a tylko raz po chamsku sie zareklamowalam. Po pierwszym wycięciu pisałam pokretne "poradniki" dla klientów. Też wycieli

A echo nie odpowiada....

pewnie ma wazniejsze sprawy

Jak zwykle w poniedziałek i to w tygodniu po dystrybucji 145 tysięcy gazet.
Ale do rzeczy: Studio Animacji co prawda zaistniało na forum zbyt intensywnie, ale nie widzimy podstaw do usuwania postów. Studio nie reklamuje swojej działalności komercyjnej, lecz przedstawienia teatralne. Wychodząc z założenia, że posty te należy usunąć, z tego samego powodu należałoby usunąć np. informacje o Avetkach, czy działalności klubu sportowego Agape.
Poza tym na wspomniane przedstawienia miasto przyznało dotację celową. Są więc one utrzymywane m.in. z podatków forumowiczów, a tym samym nie mogą być przez nas uznane za działalność komercyjną.

Z tego co wiem przedstawienie nie było za darmo. A jeżeli za coś trzeba zapłacić to chyba jest to działanie komercyjne.

Dotacja celowa Miasta na widowisko wystawiane w prywatnym domu kultury i jeszcze wprowadzenie odpłatności za bilety-to jest dosyć śmierdzące!!!!

Wszędzie na świecie dotuje się kulturę, naukę i to jest normalne. Nienormalne jest, kiedy to np. w instytucji dotowanej całościowo prowadzone sa zajęcia o charakterze czysto komercyjnym, np. kursy języków obcych (no chyba że po specjalnie niskich cenach np. dla bezrobotnych czy dzieci z rodzin wielodzietnych). Wtedy jest to dumping.
Historyk (wyjątkowo jako Kotka)

Panie Kotko/Historyku! Sprawdź z łaski swojej ile kosztują kursy językowe na mieście a ile w "instytucji dotowanej całościowo". Napewno trochę Cię to zaskoczy, zwłaszcza jeśli chodzi o bezrobotnych. A na koniec jeżeli uważasz, że to coś złego to gratuluję, także w imieniu rodzin biedniejszych i ludzi pozostających bez pracy.

Szanowna Kotko i Historyku
Pragnę wyjaśnić że budżet Białołęckiego Osrodka Kultury składa się z dotacji ,która stanowi około 60-65% oraz przychodów własnych-40-35%( pochodzących z wpłat od uczestników sekcji,biletowanych imprez ,refundacji z róznych fundacji.)Największe przychody własne a jednocześnie zyski przynoszą lektoraty.Dzięki zyskom z lektoratów możemy realizować ogólnowarszawskie konkursy historyczno-literackie ,a w tym roku otworzyliśmy lektoraty dla bezrobotnych.Gdyby dotacja wynosiła 100% i pokrywała wszystkie wydatki to zajęcia byłyby bezpłatne.Wiadomo jednak że w tej chwili wszystkie wydatki budżetowe trzeba ciąć bo niebezpiecznie rośnie dług publiczny.Dlatego zajęcia w BOK muszą być odpłatne i nie jest to nic nadzwyczajnego w skali Warszawy(proponuję porównać z innymi osrodkami kultury)Ceny wszystkich zajęć(łącznie z lektoratami) w BOK w porównaniu z innymi ośrodkami są konkurencyjne ,dlatego własnie że jestesmy instytucją dotowaną i pragniemy żeby z naszych usług mogło skorzystać jak najwięcej mieszkańców Białołęki.
z wyrazami szacunku Tomasz Służewski

Gdy chodzi o AVETKI - to żadna impreza ani próby nie są komercyjne, tzn. nie ma stałych opłat dla uczestników, ani biletów dla publiczności (koncerty, spektakle) itp.
To gwoli wyjaśnienia - vide posty wyżej.

To jednak bardziej złożony problem. Odpłatność za zajęcia jest sensownana (choćby jako procedura notyfikacyjna), o ile nie stanowi poważnej bariery ekonomicznej ( wówczas dochodzi do paradoksu- vide bezpłatne studia- że to biedniejsi dotują zamożniejszych). Najlepszym rozwiązaniem byłoby finansowanie tych zajęć dla mniej zamożnych z jakiś środków trzecich (choćby funduszy pomocy społecznej, fundacji etc.) wówczas GOK-i etc. miałyby płynnośc finansową, kultura zachowałaby status dobra, które kosztuje (choćby po to, by je szanowano), a zniwelowano by bariery dostępu ( badania socjologiczne w Białołęce wykazują jednak ich występowanie!).
bardziej kontrowersyjne są dla mnie lektoraty. Po pierwsze rynek jest już nasycony i przeciętny kurs kosztuje na mieście ok. 750 zł, w BOK ok. 450 zł. Tę przewagę np. BOK uzyskuje z tego, iż w przeciwieństwie do szkoły językowej nie ponosi kosztów infrastruktury czy obsługi (która jako tzw. koszt stały finansowana jest z dotacji budżetowej). Można więć tego typu zajęcia traktować jako dumpingową konkurencję (na tym rynku trwa już mordercza konkurencja, której ofiarą padają w pierwszej kolejnosci lektorzy- których srednia stawka godzinowa z roku na rok maleje).
Po drugie 420 zł, to i tak za drogo dla biedniejszej części społeczeństwa- czyli de facto biedniejsi dotują klasę średnią (najbogatsi obywają się bez GOK-u i szkól- np.wysyłając swoje dzieci do Anglii). Argument,że pozwala to dotować inne zajęcia czy np. bezpłatne lektoraty ma UZASADNIENIE, tylko moze w takiej sytuacji pójść na całość i przejść z formuły zakładu budżetowego na formułę jednostki budżetowej, wyjąć pomieszczenia szkole językowej na czysto komercyjnych zasadach, a z uzyskanych w ten sposób pieniędzy dotować działalność statutową. Jestem zwolennikiem jednoznacznego podziału między działalnością komercyjną a socjalną. Moim zdaniem z pieniedzy publicznych należy dotować rzeczy społecznie ważne i niedochodowe- np. szeroko pojętą kulturę, pomoc społeczną czy dbałośc o dziedzictwo kulturowe i narodowe.

Krótki glos w duskusji, ze szczególnym ustosunkowaniem się do wypowiedzi Historyka.
Jestem od niedawna mieszkańcem Białołęki i przyglądam się również temu Forum.
Zauważam, że tematem powracającym jak bumerang, własnie w wypowiedziach Historyka jest (oprócz oczywiście tematu sławnego już kota) kwestia nieszcżęsnych lektoratów w BOK.
Sam jestem lektorem i doskonale rozumiem sytuację miotających się nauczycieli tego profilu, których zarobki są smieszne, zważywszy na trudność studiów jężykowych, ich ciężar gatunkowy oraz wyjątkową konieczność ciągłęgo dokształcania się.
O ile dobrze rozumiem, stałym zarzutem jest to, że
a) za lektoraty w BOK trzeba płacić
b) nie dość, że trzeba płacić, to do tego BOK stosuje dumping, czyli krótko mówiac psuje rynek.
Nie wiem, czy w ogóle jest możliwe prowadzenie zajęć bezpłatnych w instytucjach kultury. Wydaje mi się, ze wszelkie tego typu zajęcia wszędzie są odpłatne, a o ich konkurencyjności i wymiarze nazwijmy go 'socjalnym', stanowi właśnie niska cena. Pytanie jest czy lepsze są lektoraty po niższej cenie, czy ich całkowity brak???
Po drugie zarzut, ze BOK nie ponosi kosztów infrastruktury też daje się podważyć, jako że szkoły językowe prowadzą zajęcia nonstop, wiec koszty rozkładają się inaczej.
To szkoły językowe stosują obrzydliwe praktyki ciągłego obniżania stawek dla lektorów, nie po to, by zarobić na czynsz, tylko, zeby w ogóle zarobić. To prowadzi tylko do zatrudniania coraz bardziej niekompetentych osób, które będą pracować za byle stawkę, albo zupełnej demotywacji przygotowanych do tego lektorów.
Jeżeli wiec BOK kaze pałcic za zajęcia, a wszelkie koszty pokrywa z dotacji, tzn., ze opłaty są przeznaczane na płace dla lektorów, co teoretycznie gwarantuje dobry poziom i zaangażowanie.
O ewentualne zadowolenie i satysfakcje nalezałoby więc zapytac samych uczestników no i oczywiście lektorów.
Wreszcie pomysł wynajmowania pomieszczeń szkole jezykowej.
Mam nadzieję, ze to jedynie przewrotna sugestia inteligentnego Historyka.
Jeżeli szkoła jezykowa w instytucji kultury, to może jeszcze fitness club, powielarnia i wesela na sali konferencyjnej Ratusza. To też przynosi dochody.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum a w szczególności lektórów

Dzięki za pozdrowienia, bracie lektorze. Rzeczywiście, z tego co wiem, BOK doskonale płaci lektorom, a oni mają bardzo dobre kwalifikacje (zresztą, polecałam już kursy w BOK na tym forum).
Chciałam też częściowo odżegnać się od wypowiedzi Historyka (Historyk - wyjątkowo jako Kotka), bo ja nie mam nic przeciwko kursom w BOK. Dobrze by było jednak, żeby dostęp do nich mieli rzeczywiście ludzie potrzebujący (np. zdolne dzieci z rodzin wielodzietnych), a nie wszyscy jak leci. Wszyscy jak leci mogą sobie korzystać ze świeżo otwartego EF, Lingua Perfecta, szkoły na Odkrytej czy English Courses - to tylko te szkoły na Tarchominie, które znam, a pewnie jest ich więcej.

Kotko, myślę,że mówimy o tym samym, tylko innymi słowy. Lektoraty w BOK są de facto dotowane z pieniędzy podatników i ważne by najbardziej i najsprawiedliwiej korzystało z tego społeczeństwo.

Szanowny Historyku
Właśnie lektoraty de facto nie są dotowane lecz zarabiają na inne deficytowe formy Tylko że nasz zysk w przeciwieństwie do szkół językowych przeznaczamy na działalność merytoryczną .Jeżeli lektoraty zostałyby zlikwidowane to w skali roku stracimy kilka mniejszych imprez oraz stracą mieszkańcy Białołęki(około150 rodzin)Nie przypuszczam żeby Miasto pokryło nasz deficyt.
Szanowny Historyku poniewaz jesteś zainteresowany sprawami kultury uważam że powinieneś dla porównania zapoznać się z ofertą wszystkich domów kultury Możesz to zrobić za pośrednictwem internetu www.ikc.waw.pl lub osobiście 21.09 na Placu Zamkowym w godz.11.00-18.00
z pozdrowieniami TS