REKLAMA

Forum › Białołęka

REKLAMA

Mierzwa -babka do bicia !!!

# zwykła mama

09.06.2006 08:27

Ze szkoły już wyroslam ale nie mogę tolerować tego co się wokół Niej dzieje.Te durne projekty tego kompleksu (zatwierdzali do użytkowania Smoczyński i Semetkowski ) skupiają się na Niej. Czy dyr. Mierzwa miała wpływ na ilość ubikacji ?Może powiecie że dobierała klucze ? Czy głupota wymienionych wyżej polegająca na tym że nie umieją czytać rysunków technicznych ma przelożenie na dyr. ? Co może zrobić dyr.BOK z tymi co im się zachce a On dysponuje jednym oczkiem - bez prawa regulacji czasem danego użytkownika ?
Tych pytań można mnożyć.
Dlaczego cichy bohater Ostrowski choć raz nie weżmie kluczy od ubikacji i poreguluje ruchem ku zadowoleniu widzów -haslo PiS wszystko może !
Moim zdaniem zwalanie wszystkiego na Mierzwę PODKREŚLAM jest obrzydliwe i dlatego staję w Jej obronie.

# mietek

09.06.2006 09:00

Ta kobieta jako dyrektor to kompromitacja władz dzielnicy i miasta.Podwładni i uczniowie- albo sie z niej smieja,albo reaguja z odraza. To jest przyklad antyautorytetu.

# Mariusz

09.06.2006 17:30

Inwestycja rzeczywiscie jest winą niedouczonych burmistrzów.którzy od kilku lat popełniają ten sam błąd łaczenia instytucji(osrodki sportu-szkoły ,osrodek kultury-zespół szkoł ,czytelnia),całkowitego braku nadzoru.
Jednak styl zarzadzania szkołą przez Mierzwę i relacji z BOK I cZYTELNIA to przejaw ordynarnego chamstwa i nieznajomosci prawa,niedouczenia .Taki człowiek dla ograniczonych i słabo wykształconych władz jest bardzo wygodny.Poza tym niewyjasniona do końca przeszłość p.Mierzwy powinna zainteresować władze miejskie która podobno nie chce w oświacie miec ludzi skompromitowanych działalnoscia w starym systemie(milicja ,ubecja)
Czy to prawda że rok temu właściciel ochrony brał udział-jako oceniający w konkursie na stanowisko dyrektora zespołu szkół
Jezeli tak to jest to korupcja i za to Mierzwa powinna natychmiast zostac odwołana.

REKLAMA

# Bożenka

10.06.2006 14:06

Zobacz jaką przeszłość ma Zientecka- kombinacyjną oczywiście .

# bury

10.06.2006 21:16

Jeżeli wasze opinie na temat osób ktore są oskarżane przez was o przeszlość kryminalną, nadużycia itp.są prawdziwe to dlaczego nie zlożycie doniesienia do prokuratury przecież to obowiązek

# siekierka kurpiowska

12.06.2006 07:16

Oto artykuł z Gw- niektórzy uważają, że mało wiarygodnej,ale Sosnowski juz nie jest burmistrzem...
"Mieszkanie przydzielone na rodzinny dramat
Liliana Zientecka, jedna z najbardziej wpływowych urzędniczek w ratuszu, rozwiązała swój prywatny problem mieszkaniowy kosztem samorządu
Liliana Zientecka, jedna z najbardziej wpływowych urzędniczek w ratuszu, rozwiązała swój prywatny problem mieszkaniowy kosztem samorządu
Szefowa biura edukacji w ratuszu pomogła załatwić przydział kawalerki dla mamy. A potem ulokowała tam męża, z którym się rozwiodła. "Gazeta" dotarła do dokumentów z czasów, gdy Liliana Zientecka działała jako białołęcka radna AWS w miejscowej komisji dzielącej mieszkania komunalne.
Przeprowadzka z Atutowej na Świderską
W 2001 r. władze Białołęki postanowiły wyremontować i przystosować do potrzeb ludzi czekających na przydział w kolejce dawny budynek FSO przy ul. Świderskiej na Tarchominie. Wśród osób, które dostały tu kawalerkę, znalazła się Łucja Tucholska. Przeprowadziła się z 63-metrowego lokum spółdzielczego przy ul. Atutowej, gdzie mieszkała razem z córką Lilianą Zientecką i jej mężem.
W protokole z posiedzenia zespołu ds. mieszkaniowych znaleźliśmy pozytywną opinię w sprawie przydziału dla Łucji Tucholskiej. Uzasadnienie: "Wnioskodawczyni jest osobą starszą, chorą - mieszkanie wspólne z rodziną jest dla niej uciążliwe".
Przydział jak na warszawskie warunki przebiegł ekspresowo. Choć Łucja Tucholska nie mogła się skarżyć na ciasnotę, niespełna w rok od rozpoczęcia starań przeprowadziła się do domu przy Świderskiej wyremontowanego na koszt samorządu.
- Mamusia dostała mieszkanie, bo przeżyłyśmy rodzinny dramat. Nie mówiłam radnym, że to moja mama, żeby nie traktowali jej w sposób szczególny - mówi Liliana Zientecka.
Dziś niektórzy radni są tym oburzeni. Mówią, że komunalny majątek trzeba dzielić przy otwartej kurtynie. - Gdybym wiedział, nigdy był się na ten przydział nie zgodził - twierdzi Krzysztof Jeż (SLD), były wiceburmistrz Białołęki, dziś radny tej dzielnicy.
Inni Zienteckiej bronią. - Ma ogromne zasługi dla naszej dzielnicy. Za to powinna dostać kilka mieszkań - uważa Dariusz Ostrowski (PiS), wiceburmistrz Białołęki. Choć przyznaje, że nie przyszłoby mu do głowy, żeby rozwiązywać swój problem mieszkaniowy w taki sposób jak Zientecka.
- Dyrektor Zientecka brała nas na litość. W kuluarach mówiła, że przez mieszkanie pod jednym dachem z mamą, mężem i córką rozpadnie się jej małżeństwo - wspomina jeden z białołęckich polityków.

REKLAMA

# siekierka kurpiowska

12.06.2006 07:19

Barak za blisko 2 mln zł?
- Na kawalerki, które dostała moja mama, nie było chętnych - przekonuje nas dziś szefowa biura edukacji.
W urzędzie Białołęki dowiadujemy się jednak, że w komunalnej kolejce czeka 150 rodzin, a nowych mieszkań nie budowano w tej dzielnicy od lat. W dramatycznej sytuacji są np. wychowankowie z domów dziecka (w Białołęce istnieją trzy). Bez mieszkania nie mogą stanąć na nogi, niektórzy z powodu braku innego lokum muszą wracać do patologicznych rodzin. - Moi wychowankowie czekają na mieszkanie komunalne całymi latami - potwierdza Elżbieta Stencel, dyrektorka Domu Dziecka przy ul. Bohaterów.
Wersja Liliany Zienteckiej: - Mama dostała lokum w baraku w bardzo złym stanie technicznym. Mieszkanie mamusi jest niepełnowartościowe.
W urzędzie ustaliliśmy, że zanim na Świderską wprowadzili się lokatorzy, samorząd zainwestował w ten budynek blisko 1,9 mln zł, a jest w nim zaledwie 28 mieszkań. Lokatorzy mają tam wszelkie wygody: łazienki, ciepłą wodę, centralne ogrzewanie.
Ta starsza pani już tutaj nie mieszka
Ale mama Liliany Zienteckiej w kawalerce przy Świderskiej już nie mieszka. - Ta starsza pani nie była tu długo. Zaraz po niej wprowadził się pan w średnim wieku - relacjonuje lokatorka ze Świderskiej. Ustaliliśmy, że to mąż Lilianny Zienteckiej, z którym się rozwiodła.
- Pani Tucholska od dawna znów mieszka z córką w naszym domu - potwierdza mieszkanka domu przy Atutowej.
Dlaczego Łucja Tucholska wróciła na Atutową do córki? Okazuje się, że z tego samego powodu, dla którego nie mogła tam mieszkać w 2001 r., czyli przez zły stan zdrowia.
- Moja mama jest ciężko chora i nie może być sama - mówi Liliana Zientecka.
Tylko dlaczego mieszkanie komunalne zamiast Łucji Tucholskiej zajął mąż Zienteckiej? Przecież takiego lokum nie można odstępować innym osobom bez zgody władz gminy. - Najemca musi mieszkać w przydzielonym lokalu. Jeśli mieszka gdzieś indziej, to traci do niego prawo - przyznaje Artur Bożek, szef białołęckiego Wydziału Zasobów Lokalowych.
Liliana Zientecka przyznaje, że dzięki oddaniu komunalnego mieszkania do dyspozycji jej rodziny mogła zapewnić osobny lokal córce. - Z własnych oszczędności wpłaciłam jej na mieszkanie spółdzielcze-lokatorskie przy Myśliborskiej - mówi. I pyta: - Czy matka radnej jest pozbawiona praw konstytucyjnych i prawa do mieszkania? Poza tym nie przyszłam na posiedzenie, kiedy je mamusi przyznawano. Jestem więc w porządku - uważa szefowa miejskiego biura edukacji.
Wkrótce dom przy Świderskiej będzie rozebrany z powodu budowy dojazdu do mostu Północnego. Jednak wcale nie oznacza to wyrzucenia lokatorów na bruk. Przeciwnie - albo wszyscy dostaną lokum w nowym domu komunalnym, którego budowa zacznie się jeszcze w tym roku, albo mieszkania zapewni im inwestor mostu, czyli miasto.

# majka

13.06.2006 23:20

W przypadku Mierzwy przeszłość ubecka nie jest przecież przeszłością kryminalną - o co więc skarżyć do prokuratury? Że wychowawczyni młodzieży pracowała w UB? To przecież świetnie, wyniosła stamtąd znakomite metody zarządzania pracownikami, PR, a także umiejętności konieczne do wprowadzenia w szkole wojskowego drylu.
Do tego znakomicie potrafi kamuflować rzeczywistość.

# siekierka kurpiowska

14.06.2006 07:08

cd nastąpi?!
W Gw można przeczytać:
PiS rozprawi się z dyrektorką, która załatwiła mamie mieszkanie komunalne
Nieoczekiwany zwrot w sprawie Liliany Zienteckiej, dyrektorki miejskiego biura edukacji z rekomendacji PiS. Jeszcze w poniedziałek warszawscy działacze partii braci Kaczyńskich nie widzieli nic niewłaściwego w tym, że kosztem samorządu pomogła załatwić mieszkanie swojej mamie. We wtorek postanowili sprawę gruntownie wyjaśnić
W poniedziałkowej "Gazecie" ujawniliśmy, że Liliana Zientecka pomogła załatwić mieszkanie komunalne swojej mamie. Zrobiła to w poprzedniej kadencji samorządu, gdy z ramienia AWS zasiadała w komisji dzielącej gminne lokale na Białołęce.
Samorządowcy wspominają, że prosiła o zgodę na przydział kawalerki dla mamy, mówiąc, że nie może z nią i mężem mieszkać pod jednym dachem, bo rozpadnie się jej małżeństwo.
Udało się - mama Zienteckiej dostała mieszkanie w ekspresowym tempie. Sprawa ma nieoczekiwany finał - małżeństwo dyrektorki nie przetrwało, a gminny lokal zajmuje teraz były mąż dyrektorki.
W naszej ocenie Liliana Zientecka dwukrotnie nadużyła władzy - jako radna komisji mieszkaniowej ułatwiła swojej mamie zdobycie komunalnego lokum, potem zaś tam oddelegowała eksmęża, choć przepisy mówią, że w lokum komunalnym musi mieszkać najemca (jest nim wciąż mama Zienteckiej).
Początkowo radni i urzędnicy z rekomendacji PiS bronili dyrektorki. - To najlepsza dyrektorka biura edukacji od 15 lat. Dlatego nie zamierzamy interweniować - mówił w dniu publikacji artykułu Wojciech Starzyński, szef klubu PiS w radzie miasta.
Wczoraj na obradach pojawił się Wojciech Dąbrowski, lider warszawskiego PiS. Rozmawiał z radnymi swojej partii. Ci szybko zmienili zdanie.
- Nie tolerujemy tego typu praktyk wśród wysokich urzędników ratusza. Musimy to jak najszybciej zbadać - mówił podczas wczorajszej sesji radny PiS Stanisław Wojtera.
Teraz radni PiS chcą, aby sprawę Zienteckiej zbadała komisja rewizyjna rady miasta. - Sprawdzimy, czy mama pani Zienteckiej dostała mieszkanie zgodnie z prawem, i kto w nim teraz mieszka. Wynik prac przedstawimy w ciągu miesiąca - zapewnia Marcin Jastrzębski (PiS), szef komisji rewizyjnej.
- Absolutnie tej sprawy nie lekceważę! Będę rozmawiał z dyrektor Zientecką na temat jej spraw mieszkaniowych w przyszłym tygodniu, natychmiast po jej powrocie z urlopu - zapowiada Mirosław Kochalski, komisarz Warszawy.
Ma nadzieję, że dzięki temu dowie się czy Zientecka złamała prawo, czy tylko naruszyła standardy etyczne.
Dyrektor Zientecka nie widzi w swoim postępowaniu nic niewłaściwego. Broni się, mówiąc, że rodzina radnej ma takie samo prawo do mieszkań komunalnych jak inni, A rozwód i ostateczny podział mieszkań to jej prywatna sprawa.

REKLAMA

# naka

18.06.2006 20:35

rodzina radnej nie ma takiego samego prawa do mieszkań komunalnych jak inni, bo to jest rodzina radnej, proste, prawda ?
Dodaj wpis:
Ustaw kursor w miejscu, gdzie ma się zaczynać pogrubienie i wpisz [b]. Na końcu pogrubienia wpisz [/b].
Przykład: [b]pogrubienie[/b].
Ustaw kursor w miejscu, gdzie ma się zaczynać kursywa i wpisz [i]. Na końcu kursywy wpisz [/i].
Przykład: [i]kursywa[/i].
Kliknij na ikonkę, która chcesz wstawić w treści w miejscu kursora:
nick (podpis):

 

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Lato 2025
Lato 2025
Lato 2025

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Majówka 2025 za granicą
Majówka 2025 za granicą
Majówka 2025 za granicą