Między Lazurową a obwodnicą - zasiedlanie końca świata

Lepiej napiszcie kto bedzie nowym Burmistrzem, a nie cos o niczym.

Artykuł tzw...z d*py wzięty...

Co do nowego Burmistrza to ... będzie lekka niespodzianka ... jeszcze trochę cierpliwości :)

Między Lazurową a Obwodnicą były pola z kapustą. Co to się teraz porobiło ?

Ja zdradzę kto burmistrzem marionetka Zygrzak w rękach Dąbrowskiego.

A kto do "marionetki" przyłoży rękę/głos ? PiS czy PO ? Chyba jednak nie będzie KZ - mam nadzieję.

Problemy komunikacyjne tego obszaru z potencjalnymi 200 ha do zabudowy to nie tylko znikająca perspektywa pojawienia się, w dającym się przewidzieć okresie czasu, stacji metra. Deweloperzy podają dane o terminie wybudowania stacji metra Chrzanów na podstawie obietnic władz miasta - niestety już zdezaktualizowanych. Podobnie nierealne wydaje się wybudowanie w obiecanym terminie ostatniego odcinka Nowolazurowej, w tej chwili okazuje się, iż nie ma na to funduszy. Rosną kolejne bloki kolejnych osiedli przy Batalionów. Następne etapy budowy osiedli powstawać będą coraz bliżej Szeligowskiej co oznacza dla mieszkańców nowych bloków konieczność pokonania nawet 2 kilometrów do przystanku przy Lazurowej. Batalionów Chłopskich jest w tej chwili ślepą ulicą z dojazdem od Lazurowej. Ulica jest okupowana przez pojazdy budowniczych kolejnych osiedli i części mieszkańców, zaparkowane na chodniku po południowej stronie ulicy. Resztę jezdni zajmują pojazdy z zaopatrzeniem budów, szczególnie widać to w czasie wylewania betonu na budowach. Dla "pospólstwa" pozostaje jedynie jazda po ścieżce rowerowej i chodniku po stronie północnej na zmianę z pieszymi i rowerzystami - oczywiście jeśli akurat nie mijają się w tym czasie pojazdy związane z budowami np. ciężkie gruszki z betonem. O niszczeniu ścieżki czy chodnika nie wspomnę. Tymczasem władze miasta nie robią nic aby sytuacja uległa poprawie.

Autor chyba bardzo nie lubi bemowskich osiedli. Jestem bardzo zadowolony z mieszkania na Chrzanowie. Uważam, że komunikacja i infrastruktura jest o niebo lepsza niż na prestiżowym Wilanowie czy po drugiej stronie Wisły, na Białołęce. Jako mieszkaniec czuje się obrażony artykułem.

@jkk
Jednym zdaniem,8 lat rządów Platformy Obywatelskiej na Bemowie doprowadziło nas do standardów drogowych Burundi. Resztę kraju niedługo też

Niekoniecznie jest to standard Burundi. Wystarczy postawić znaki zakazu zatrzymywania się na ulicy powyżej np. 10 minut aby rozwiązać sprawę czyli skłonić kierowników budów do rozwiązywania sprawy postoju pracowników na terenie przewidzianym na następne etapy inwestycji budowlanych a mieszkańców osiedli do zabezpieczenia sobie miejsc postojowych na terenie osiedli (miejsca wolne na terenie osiedli jeszcze są, trzeba je tylko wykupić lub wynająć). Wybudować należy niezwłocznie łącznik ulicy Batalionów Chłopskich i Coopera i szybko znaleźć pieniądze na dokończenie Nowolazurowej. Wybudowanie przedłużenia Coopera w stronę Szeligowskiej, co stanie się faktem po wybudowaniu osiedli przez Budimex, może pozwolić na uruchomienie skromnej linii autobusowej Szeligowską i Coopera np. do Górczewskiej i dalej do pętli. Przy okazji rozwiązana może stać się sprawa dojazdu do planowanej przychodni lekarskiej przy Coopera. Na metro na Chrzanowie i tak musimy jeszcze trochę poczekać.

bardzo ładne, nowoczesne osiedle, a bloki z wielkiej płyty na Bemowie i Jelonkach to przy nich jak slamsy, niestety:(

Niezwłocznie to drogi zbuduje deweloper za swoją kasę.Taki jest urok budowania osiedli na wygonach porolniczych. Np. drogi dojazdowe na terenie spółdzielni bemowskich budowały spółdzielnie za własne fundusze. Do tej pory wewnątrzosiedlowa ul. Widawska pełni rolę ulicy z ruchem tranzytowym między dzielnicowym. Pazerny deweloper czy wspólnota dawno by zagrodziła przejazd przez ul. Widawską

Moim zdaniem szczerze mówiąc tereny porolnicze powinny być przeznaczone na działki rekreacyjne. Pozdrawiam.

Niezwłocznie to drogi zbuduje deweloper za swoją kasę? Raczej za pieniądze przyszłych mieszkańców. I nie wszędzie, tylko tam gdzie jest to związane z dojazdem do budowanych osiedli - na warunkach uzgodnionych z władzami miasta. Często jest to też związane z wykupieniem terenu pod drogę przez dewelopera i następnie oddania terenu z drogą miastu za symboliczną złotówkę. Ale co zrobić, kiedy osiedla są już zbudowane, jakieś tam dojazdy funkcjonują ale powoli stają się niewydolne? Budowa dróg jest zadaniem własnym samorządów i nikt ich od tego nie zwolnił. Mowa jest oczywiście o drogach publicznych, przynajmniej w rozumieniu prawodawstwa unijnego, tzn. takich z których korzystać mogą wszyscy obywatele. Drogi wewnętrzne, osiedlowe oczywiście budować powinien deweloper za pieniądze przyszłych mieszkańców. I jeszcze jedna uwaga - do działek rekreacyjnych na terenach porolniczych też trzeba jakoś dojechać, najlepiej gdyby nastąpiło to po wybudowanej drodze, oczywiście publicznej.

Droga publiczna do ogrodzonej enklawy. Rozumiem, że inni mieszkańcy Bemowa mają się zrzucić z podatków na budowlane biznesy deweloperów i łaskawość decydentów miejskich.

Droga publiczna do ogrodzonej enklawy? Tak, metro również. Tylko tych ogrodzonych enklaw pojawia się w okolicy coraz więcej. Podobnie jak sklepów, przedszkoli, niebawem też powstać ma przychodnia lekarska. A mieszkańcy tych zamkniętych enklaw też płacą podatki w Warszawie.

Tak naprawdę, to mało którego dewelopera stać jest na budowę drogi.
Na szczęście Warszawa, wbrew moherowym #bemolom rozbudowuje się i będzie przybywać nowych osiedli a zasranym obowiązkiem miasta jest budować nowe ulice, szkoły, przychodnie, uruchamiać nowe linie autobusowe do tych osiedli. Miasto się zmienia, pięknieje i bardzo dobrze! Może ciebie też kiedyś stać będzie na kupienie nowiutkiego, nowoczesnego i z niskim czynszem mieszkania na dawnym polu kapusty (czego ci szczerze życzę) a wtedy inaczej będziesz gadał.

Na Lazurowej nadal brakuje linii 506, która została zabrana pod pretekstem otwarcia II linii metra. Teraz, gdy termin otwarcia odsuwa się w bliżej nieokreśloną przyszłość, jest już chyba najwyższa pora, by ZTM przywrócił normalny dojazd do centrum miasta.

Anemik - planowanie i ekonomia się kłania. Dlatego, że jakiś niewydarzony deweloper kupił za półdarmo działki pod inwestycje na polach kapusty, to mamy jako podatnicy i miasto stołeczne dofinansować bez zmrużenia oka jego fanaberie?! Jeśli kupiłeś taki "cud" na pustyni, to miej pretensje do siebie. Swoje frustracje ogranicz do własnej osoby. Twój wybór.

Osobiście podobają mi się nowe mieszkania. Deweloper DOR Group w swojej inwestycji Bemowo Park oferuje nowe mieszkania Warszawa Bemowo. Inwestycja została zlokalizowana w okolicach ul. Lazurowej, zaraz naprzeciwko Fortu Blizne.
Jutro jadę oglądać to na żywo a na tą chwilę prezentacja jest przednia
http://dor.pl/investments/bemowo-park-bemowo-mieszkania

Miasto nie ma jasnej koncepcji rozwoju. Można zabudowywać plomby, których jest mnóstwo. I, najczęściej są one w uzbrojonym terenie. Niestety, najczęściej te tereny bywają drogie. Na obrzeżach miast, niekoniecznie już uzbrojone tereny bywają znacznie tańsze a zatem wybudowane mieszkania też są tańsze. Znam wiele osób, które przeprowadziły się z blokowisk z lat 70 i wcześniejszych do mieszkań na obrzeżach miasta, w tym do okolic opisanych w artykule jako koniec świata. I mieszka się tym osobom nieźle, narzekają najczęściej na brak sklepów w najbliższej okolicy. To wszystko choroby wieku dziecięcego, zresztą powstał już sklep Biedronki, buduje się Kaufland, w miarę powstawania kolejnych osiedli (a to wciąż jest realizowane) przybędą kolejne placówki związane z obsługą mieszkańców. To deweloperzy za pieniądze swoich klientów wybudowali ulice Batalionów Chłopskich, Coopera czy budują ciąg dalszy przedłużenia Coopera w stronę Szeligowskiej. Miasto wykupiło jedynie część terenów pod Batalionów i Coopera. W mojej ocenie najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem jest takie, aby miasto wykupywało tereny pod drogi publiczne, nawet ze sporym wyprzedzeniem czasowym przed możliwą zabudową terenów - aby zdążyć przed nieuchronnym w tej sytuacji wzrostem ceny za grunt pod drogi. Jeśli pojawi się inwestor, wówczas uzgadnia z miastem warunki na jakich może zrealizować swoją inwestycję, w tym zbudowanie odcinka drogi publicznej niezbędnej dla dostępu do terenu objętego inwestycją. Deweloper nie uruchomi jednak linii autobusowej do swego osiedla, to zadanie władz miasta. Miasto powinno też wywiązywać się ze swej roli gospodarza i np. zorganizować odpowiednio ruch na wybudowanych ulicach (vide bałagan na Batalionów Chłopskich). A tak, na marginesie - na polach, gdzie trwają budowy, już od szeregu lat najczęściej spotykaną uprawą jest kukurydza, czasem pszenica lub ziemniaki, obecne wcześniej cebula, kalafiory czy kapusta zupełnie zniknęły z tych okolic. Często spotyka się nieużytki, np. tuż przy Lazurowej. Wszystko się zmienia, nim minie 10 lat, cała okolica zmieni swój charakter - miasto się rozrasta.

#jkk
bardzo pięknie to opisałeś, niestety niektórych sfrustrowanych krew zalewa, że "idzie nowe lepsze" wyzywają od niewydarzonych, wieszczą fanaberie, tylko oni to podatnicy... Spokojnie #Bemol, każdy kto kupił tam mieszkanie bardzo poważnie to przemyślał i raczej na pewno nie żałuje.
Niestety ja nie jestem mieszkańcem tamtego osiedla, ale znam mieszkające tam osoby i mam nadzieję w niedalekiej przyszłości sprzedać mieszkanie w wielkiej płycie z kosmicznym czynszem i kupić, koniecznie na Bemowie, nowiutkie, ekonomiczne i wśród zadowolonych sąsiadów.
I powiem ci jeszcze #Bemol to ty jesteś cholernie sfrustrowanym, kipiącym jadem gościem, szczerze współczuję takich jazd

Anemik, wali od ciebie na kilometr deweloperką. Internetowe fora są pełne takich pozornie autentycznych i zatroskanych gostków. Stare osiedla be, nowe cacy. Wielka płyta wali się, spółdzielnia zabiera pieniądze itp. sensacyjki. Jesteś człowieczku, albo naiwnym pisaczkiem, albo wynajętym przez dewelopera trollem. Mądrzejsi od nas dawno policzyli jak kosztowne są suburbia i urban sprawl. Walnąć chałupy na wygonie to żadna sztuka, prawdziwe zmartwienie i koszty, to budowa infrastruktury komunikacyjnej i społecznej. Na Bemowie niedawno otworzono nową szkołę, po przeszło 20 latach bojów i starań. Policz sobie ile poczekają na prawdziwą infrastrukturę społeczną "szczęśliwi" mieszkańcy suburbiów.