Kondratowicza: z górki na pazurki

Bardzo się cieszę, że problem został poruszony bo sama od jakiegoś czasu ,,walczę,, o podjazd w bloku przy ul. Suwalskiej 31, który również nie spełnia żadnych norm bezpieczeństwa. Powiedziałabym więcej, zagraża zdrowiu i życiu.
Są to dwie blachy umocowane na schodach na zewnątrz i wewnątrz budynku. Potrzeba ogromnej siły, żeby wepchnąć wózek z osobą niepełnosprawną na ten,,podjazd,,. Ja nie daję rady, nawet silny mężczyzna ma z tym duże problemy.

---

Podjazd, jeżeli można to tak nazwać...jest zagrożeniem nie tylko dla osoby niepełnosprawnej ale i dla opiekuna, który taką osobę chce wprowadzić do bloku. Kąt nachylenia jest tak duży, że nie ma szans...nie wspomnę o osobie niepełnosprawnej, która chciałaby sama wjechać lub zjechać z takiego podjazdu. Jeszcze trzeba odblokować domofon i otworzyć sobie drzwi, które otwierają się na zewnątrz. Czynności nie do wykonania bo wózek z osobą niepełnosprawną spada niekontrolowanie w dół.

---

Od jakiegoś czasu obserwuję jakąś niezdrową ,,modę,, na osiedlu. Wszędzie pojawiają się niby podjazdy, które nie nadają się do użytku. Nie dość, że strome to jeszcze ,,pięknie ,,wyłożone płytkami. W czasie deszczu czy zimą nawet zdrowy nie ma szans na takim podjeździe.
To tylko wyrzucanie pieniędzy....po co komu podjazd, który nie spełnia żadnych norm bezpieczeństwa i zupełnie nie nadaje się do użytku. Ludzie niepełnosprawni mają takie same prawa jak reszta społeczeństwa a przez takie ,,skocznie narciarskie,, i bezmyślność tych, którzy je stawiają, osoby niepełnosprawne są więźniami czterech ścian swojego mieszkania. Stanowczo się z tym nie zgadzam, tym bardziej, że sama od lat borykam sie z tym problemem.