Ile kosztuje białołęckiego podatnika Romantica

Czy ktos może mi powiedzieć co to za orkiestra. Kto w niej gra ,gdzie występują Kto jej płaci za występy i ile i gdzie można kupić bilety?

generlanie jest 2-4 muzyków z Białołeki, reszta wynajmowana. Stawki za koncerty są horendalne. Muzycy średniej jakości a koszty idą za godzinne koncerty rzędu 30-60 tys. zł

kasa idzie z dwoch źrodeł - placi wydział kulltury i BOK zmuszony przez bumistrza Kaznowskiego. Razem jeden koncert kosztuje nawet 50 tys. Znaczenie drozej niż cennik Filharmonii Narodowej. Do tego słynne problemy z nieplaceniem przez dzielnice praw autorskich, np. za wystawienie Skrzypka na dachu. Ta orkiestra to czyste szlenstwo finansowe. Do tego bilety rozdawane za darmo, a wiec brak mozliwosci sprawdzenia faktycznego zapotrzebowania na taka kulture, zwlaszcza ze widownia jest z calej Warszawy.

Romantyczne Walentynki (16 lutego 2009)
To, co wydarzyło się podczas koncertu skrzypcowego w Walentynki przeszło najśmielsze oczekiwania publiczności. Ci, którzy się wybrali w sobotnie popołudnie na koncert zatytułowany "Romantyczne show skrzypcowe" długo będą wspominać solistę i utwory przez niego wykonane.
Artur Banaszkiewicz - bo o nim mowa - jest wirtuozem skrzypiec w najlepszym tego słowa znaczeniu. To, co potrafi wydobyć z małego rezonansowego pudła i czterech strun, posługując się jedynie smyczkiem i kilkoma palcami wzbudza zachwyt. Artysta koncertujący na całym świecie jest niestety mało znany w Polsce, ale wszędzie gdzie wystąpi zostaje przyjmowany wielkimi brawami i owacją na stojąco. Tak też było w ubiegłą sobotę. Artur Banaszkiewicz zaprezentował własne wirtuozowskie fantazje i parafrazy znanych, chętnie słuchanych utworów z różnych obszarów muzyki - m.in.: "Viva Strauss", "My Fair Lady", "Skrzypek na dachu" oraz kompozycje inspirowane folklorem cygańskim, rosyjskim i żydowskim. Wszystkie utwory wykonywane podczas koncertu były niezwykle efektownie zagrane i zaaranżowane. Jego nadzwyczajne interpretacje m.in. Czardasza V. Montiego oraz "Skowronka" ("Pacsirta") G. Dinicu zachwyciły wszystkich do tego stopnia, że artysta kilkakrotnie bisował.

---

Białołęcka Orkiestra Romantica towarzyszyła skrzypkowi już po raz trzeci w Warszawie, ale pierwszy na Białołęce. Owocem tych wspólnych spotkań muzycznych jest wspaniałe porozumienie muzyczne między solistą a akompaniującym mu zespołem. Artyści - muzycy grali bowiem z wielką pasją. Miło jest patrzeć na orkiestrę, która nie tylko dobrze gra, ale również elegancko wygląda, a muzycy są uśmiechnięci.

---

Niespodzianką koncertu był występ ujmującego swoim ciepłym głosem Andrzeja Krusiewicza, który tym razem zatańczył tango argentyńskie wybierając sobie za partnerkę panią z widowni (wybrankę swojego serca). Mało osób wie, że lektor Polskiego Radia od wielu lat jest zafascynowany tańcem i stale rozwija swoje umiejętności w tym kierunku.

---

Sobotni koncert zorganizowany przez Burmistrza Dzielnicy Białołęka, Wydział Kultury, Impresariat Artystyczny Proscenium stał się kolejnym dowodem na to, że na Białołęce jest olbrzymie zapotrzebowanie na spotkania z muzyką klasyczną. Dotychczasowe koncerty z udziałem Białołęckiej Orkiestry i jej gości spotykają się z zainteresowaniem mieszkańców całej Warszawy. Sława koncertów, zorganizowanych z wielką starannością oraz dbałością o szczegóły, obiegła już całą Polskę. Niewątpliwie duża w tym zasługa organizatorów, którzy dbają o stworzenie niezwykłej atmosfery i oprawy scenograficznej podczas muzycznych spotkań z melomanami, o czym mogli się przekonać wszyscy ci, którzy spędzili walentynkowe popołudnie na Białołęce.

---

Anna Barańska-Wróblewska
dyr. Białołęckiej Orkiestry "Romantica"

Muzyczne Walentynki

---

W sobotnie popołudnie 14 lutego, w dzień Świętego Walentego, burmistrz Dzielnicy Białołęka Jacek Kaznowski oraz Wydział Kultury przygotowali dla mieszkańców niezwykły upominek. Na scenie Białołęckiego Ośrodka Kultury odbył się wspaniały koncert zatytułowany "Romantyczne show skrzypcowe".

---

Jak powiedział prowadzący imprezę Andrzej Krusiewicz, do serca kochanej osoby można trafić w różny sposób, również poprzez grę na skrzypcach. Do serc zgromadzonej w BOK-u publiczności na pewno trafił bohater sobotniego koncertu, prawdziwy wirtuoz skrzypiec, Artur Banaszkiewicz. Soliście towarzyszyła Białołęcka Orkiestra Romantica w kameralnym składzie.

---

Artur Banaszkiewicz jest jednocześnie skrzypkiem, kompozytorem i aranżerem. Występuje od piątego roku życia. W 1985 roku zdobył I nagrodę w Konkursie Młodych Skrzypków w Koszalinie. W latach 1988-1990, jako stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki studiował w Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie. W tym czasie brał też udział w mistrzowskich kursach interpretacji gry skrzypcowej w Łańcucie i w Bydgoszczy. Obecnie artysta intensywnie koncertuje w kraju i za granicą, występuje w wielu programach radiowych i telewizyjnych.

---

Artur Banaszkiewicz dobrze czuje się zarówno w klasycznym repertuarze skrzypcowym, jak i w opracowanych na skrzypce popularnych standardach musicalowych. Mogliśmy się o tym przekonać w pierwszej części sobotniego koncertu, w której Artur Banaszkiewicz zaprezentował własne parafrazy znanych utworów operetkowych i musicalowych.

---

Fantazja zatytułowana "Viva Strauss!", oparta na motywach kompozycji Johanna Straussa przeniosła nas do roztańczonego XIX- wiecznego Wiednia. Słuchając mistrzowskiej gry Artura Banaszkiewicza mogliśmy rozpoznać fragmenty takich utworów, jak walc "Nad pięknym modrym Dunajem" i "Wielka sława to żart". Druga fantazja, "My Fair Lady", na motywach musicalu Frederica Loewe’go przypomniała nam historię profesora Higginsa i uroczej kwiaciarki Elizy Doolittle. Ostatnia fantazja, parafraza najpiękniejszych fragmentów "Skrzypka na dachu" Jerrego Bocka, świetnie oddała atmosferę małego żydowskiego miasteczka. W drugiej części koncertu królowała muzyka cygańska. Cyganie przywędrowali do Europy z Indii i szybko rozprzestrzenili się po całym kontynencie. Artur Banaszkiewicz zabrał nas w muzyczną podróż śladami cygańskich taborów.

---

Najpierw, za sprawą "Czardasza" z operetki "Hrabina Mariza" Imre Kalmana gościliśmy na Węgrzech. Z Monarchii Austro-Węgierskiej przenieśliśmy się do Rosji, gdzie Cyganie śpiewali niezapomniane romanse. Artur Banaszkiewicz wykonał brawurowo jeden z nich, "Oczy czarne". Natomiast wykonanie fantazji rosyjskiej "Kalinka" przeszło najśmielsze oczekiwania publiczności. Artysta zaprezentował tę ludową piosenkę w różnych stylach: w stylu klasycznym, á la Jan Sebastian Bach, w stylu wirtuozerskim, á la Niccolo Paganini i w stylu jazzowym, á la Stéphane Grappelli.

Wielki aplauz publiczności wywołało też wykonanie wiązanki melodii cygańskich z Rumunii, "Rumanisch" Jo Knumanna. I jeszcze raz powróciło do nas magiczne słowo "czardasz". Choć jest to narodowy taniec węgierski, to najbardziej znany czardasz wyszedł spod pióra Włocha, Vittorio Montiego. Zarówno interpretacja tego czardasza, jak i wykonanie "Skowronka" ("Pacsirta") Grigorasa Dinicu były tak wspaniałe, że artysta musiał kilkakrotnie bisować. Na bis Artur Banaszkiewicz zagrał parafrazę hebrajskiej pieśni Havah Nagilah, a następnie tango "Graj piękny Cyganie", spopularyzowane przez Irenę Santor. Wszystkie utwory wykonywane podczas sobotniego koncertu były niezwykle efektownie zagrane i zaaranżowane, a w drugiej części artysta sam oprowadzał nas po krainie czardasza i cygańskich szlagierów, ujawniając tym samym jeszcze jeden talent - showmena.

---

Natomiast prowadzący koncert Andrzej Krusiewicz tym razem zaskoczył wszystkich, tańcząc tango argentyńskie z wybraną z widowni partnerką. Sobotni Koncert Walentynkowy, zorganizowany przez burmistrza Dzielnicy Białołęka, Wydział Kultury oraz Impresariat Artystyczny Proscenium był wspaniałym przeżyciem i dowiódł, że nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z niezwykłymi artystami i muzyką wykonywaną na żywo. Joanna Kiwilszo
Joanna Kiwilszo

Teraz ma być jakiś denny gospel. Buuuu Kaznowski nie ma gustu!!