ikwidacja bibliotek publicznych na Bielanach

Z wielką ulgą przeczytałam artykuł pt:""Nie chcemy likwidacji bibliotek publicznych na Bielanach". Tym razem zgadzam się z jego treścią. Likwidacja- nie. poprawa dostępności- tak. Sugeruję nawet. że w ramach dotychczasowych kosztów można by otwierać biblioteki na 4 godziny w sobotę. Wystarczy przesunąć czas ich pracy w tygodniu z godzin 11 -19 na 12-19. Z poważaniem Jolanta Bieńkowska.

Nie odczułam ulgi po przeczytaniu tego artykułu. Jest on klasycznym przykładem "mącenia wody" - ...chciałem dobrze ale nikt mnie nie zrozumiał...
Panie redaktorze, słowo jest pana narzędziem pracy. Jeżeli nie został pan zrozumiany, to tylko pana wina. Nie zauważyłam również określenia "idiota", raczej brzydko zadrwiono z nazwisk, pana i osoby współpodpisanej. No cóż, taki podpis daje przyzwolenie na takie gierki.
Wracając do bibliotek. Wszystkie artykuły drążą temat dostępności do zasobów bibliotek w ogóle, jak i do nowości wydawniczych.
Biblioteki publiczne, osiedlowe kształtują swój księgozbiór jak i czas pracy pod potrzeby swoich czytelników. Gdy zaistnieje potrzeba zmian godzin otwarcia wypożyczalni, na pewno się dostosują. Natomiast większym problemem niż zmniejszenie zakupu nowości są czytelnicy przetrzymujący owe nowości, tłumaczący się brakiem czasu, chociaż w większości jest to brak szacunku dla innych, oczekujących na tę pozycję czytelników. Ale i ten problem można rozwiązać np instalując (przy elektronicznym zapisie książki i czytelnika) "wrzutnie" książek jak również elektroniczne zapisy na wybrane pozycje.
Wszystko można zrobić i ulepszyć, gdy rozmawiają ze sobą strony zainteresowane, a nie jak mi się zdaje w pana przypadku, piszące na temat z "rozdzielnika".
Nadal największym skarbem bibliotek są ich pracownicy, którzy potrafią stworzyć prawdziwie domowy klimat oraz zaspokoić czytelnicze i informacyjne potrzeby swoich czytelników.
Z poważaniem - Katarzyna N.