Egzekucja w Gamie wstrząsnęła Warszawą. Sprawców nie osądzono do dziś
31 marca 2022
W restauracji na rogu Wolskiej i Staszica doszło w 1999 roku do najgłośniejszego zabójstwa w historii działających w Polsce gangów. Sprawców nie osądzono do dziś.
Choć od zabójstwa pięciu osób w restauracji Gama minęły zaledwie 23 lata, wspominając tamte czasy przenosimy się do Warszawy zupełnie innej od tej, w której żyjemy obecnie. Zorganizowane grupy przestępcze regularnie walczyły na ulicach miasta. Media donosiły o egzekucjach dokonywanych na dawnych współpracownikach. Czasem ginęli niewinni.
Wojna gangów w Warszawie
Spirala nienawiści, która doprowadziła do morderstwa w restauracji na rogu Wolskiej i Staszica, zaczęła nakręcać się w 1998 roku. Szefami gangu wołomińskiego byli wówczas Marian K. ps. "Maniek" i Ludwik A. ps. "Lutek", których pozycja pozornie wydawała się bardzo mocna. Wszystko zmieniło się, gdy członek gangu Karol S. - nazywany po prostu "Karolem" - pokłócił się z "Mańkiem" i został przez niego spoliczkowany. Wkrótce założył własny gang a na ulicach Warszawy rozpoczęła się brutalna wojna.
W grudniu 1998 roku pod mercedesem "Mańka" wybuchła bomba, która zniszczyła auto wraz z kilkoma zaparkowanymi w sąsiedztwie. Niedługo potem na rogu Trawiastej i V Poprzecznej w Aninie ostrzelano z przejeżdżającego samochodu członków gangu wołomińskiego, spośród których jeden zginął na miejscu. W marcu 1999 roku kolejny człowiek "Mańka" i "Lutka" został zabity przed restauracją TGI Fridays przy Ciepłej, naprzeciwko Hali Mirowskiej. Drugą, całkowicie przypadkową ofiarą był 50-letni pracownik teatru.
Zabójstwo w Gamie
Jednym z ulubionych w Warszawie miejsc odwiedzanych przez gang wołomiński była restauracja Gama, w miejscu której działa obecnie lokal z kuchnią indyjską. Gangsterów przyciągała podobno tradycyjna polska kuchnia z pierogami na czele, a także lokalizacja: niedaleko od centrum Warszawy, ale przy szerokiej arterii umożliwiającej szybki wyjazd z miasta w razie potrzeby. 31 marca 1999 roku "Maniek" i "Lutek" przyszli do Gamy, gdzie spotkali się ze swoimi trzema ludźmi: Olgierdem W. ps. "Łysy", Mariuszem Ł. ps. "Piguła" i Piotrem Ś. ps. "Kurczak".
Około godz. 13:00 do restauracji wszedł nieznany mężczyzna, który rozejrzał się po wnętrzu i wyszedł. Zaraz potem do Gamy weszło trzech egzekutorów, wyposażonych w karabin maszynowy, myśliwską dubeltówkę i pistolet. Na oczach świadków otworzyli ogień do szefów i członków gangu wołomińskiego, zabijając na miejscu całą piątkę.
Sprawców nie osądzono
Głośne zabójstwo dokonane w biały dzień, na oczach świadków, zmobilizowało policję do natychmiastowej reakcji. Jeszcze latem 1999 roku gang "Karola" został rozbity a sam przywódca trafił za kratki. Dopiero czternaście lat później Karol S. usłyszał prawomocny wyrok za zabójstwa... w Aninie i restauracji na Mirowie. Żaden z członków jego gangu nie przyznał się do ataku w Gamie. Choć minęły 23 lata, sprawa wciąż nie została rozwiązana.
(dg)