Zielona, asfaltowa droga dla rowerów na Jagiellońskiej jest równa i wygodna. Oznakowanie nie zachęca jednak do korzystania z niej.
Rowerzysta, jadący Jagiellońską od Piłsudskiego w kierunku Mickiewicza, w pewnym momencie zauważa po lewej stronie wylot drogi dla rowerów, nie widzi jednak żadnego znaku, nakazującego mu skręcić w lewo i wjechać na nią. Kontynuowanie jazdy jezdnią wydaje się być całkiem rozsądne, bo skręcanie w tym miejscu oznacza pokonywanie pod ostrym kątem krawężnika, przy jednoczesnym patrzeniu w lustro. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której rowerzysta, próbujący skręcić na trasę, jest wyprzedzany z wielką prędkością przez samochód... Ustawione tam lustro ma zapewne zachęcać rowerzystów do sprawdzania, czy z tyłu nie ma żadnego samochodu i manewr skręcania jest bezpieczny. O ostrzeżenie kierowców, by uważali w tym miejscu na skręcające jednoślady, niestety nie zadbano....
Może więc rowerzyści powinni skręcać w innym miejscu, przed przejściem dla pieszych, gdzie wylot ścieżki łączy się - znowu przez krawężnik - z jezdnią pod kątem prostym? Niestety, w tym miejscu wymalowano podwójną ciągłą linię, skręcać nie można.
Jaki w tym sens?
DG
Widzicie inne rowerowe absurdy w Legionowie? Czekamy na zdjęcia i opinie: redakcja@gazetaecho.pl.